Rozdział XIII

1.3K 100 2
                                    

Luke tego dnia był w niezwykle dobrym humorze. Samo spotkanie z Alison przyniosło jemu dużo radości, cieszył się, że mógł się z nią spotkać, ale zdecydowanie bardziej cieszył go fakt spędzenia tak dużo czasu z Nadia. Kochał swoją córeczkę bardzo i coraz bardziej nie wyobrażał sobie życia bez tej małej księżniczki. Czasami wyobraża sobie, jak to będzie, kiedy ona dorośnie i taki mały skrzat będzie biegał po jego domku. To wszystko sprawiało, że cały dzień chodził uśmiechnięty od ucha do ucha. Wstał rano z łóżka i odrazu zaczął przygotowywać się do szpitala, zabrał kilka rzeczy dla swojej córeczki. W końcu będzie mógł z nią posiedzieć i popatrzeć na ten wspaniały dar, który dostał od Boga.
Ruszył samochodem do swojego dziecka. Dzisiejszy dzień musi być naprawdę bardzo wyjątkowy, bo chłopak od dawna nie czuł się tak dobrze i tak szczęśliwy. Czuł się jakby był na haju i żył w innym odrealnionym świecie. Wszedł na oddział i odrazu poszedł do córeczki. Wszedł na salę, ale nigdzie jej nie było. Serce momentalnie się jemu zatrzymało i nie wiedział co ma robić. Podszedł do jej łóżeczka, a oczy momentalnie się jemu zeszklily. Nie mógł po raz kolejny stracić najważniejszej osoby w jego życiu. Teraz nie przeżyłby tego. Sam umarłby z bólu i tęsknoty za nimi.
Wybiegł z sali i szybko poszedł do pokoju lekarza. Był zdenerwowany. Nie wierzył w to że w tak krótkim czasie mógł stracić kolejna osobę.
Starał się trochę opanować i powoli zapukał w drzwi.
"Dzień dobry"
Nie czekał nawet na odpowiedz lekarza.
"Chciałbym zapytać gdzie jest moja córka Nadia Brown"
Lekarz podniósł głowę znad papierów i spojrzał na młodego chłopaka. Jego mina nie wyrażała żadnych uczyć. Spojrzał na jakieś kartki i odpowiedział.
"Została zabrana na badania, niedługo powinna wrócić do swojej sali"
Kamień spadł mu z serca. Podziękował za informacje i wrócił do sali swojej córeczki. Czekał spokojnie na nią. Kiedy zobaczył ja w drzwiach jego serce zabiło mocniej i znów czuł, że ma dla kogo żyć. Odebrał córeczkę od pielęgniarki i przytulił ja do siebie. Czuł się jak małe dziecko, które dostaje wymarzony prezent na święta, czuł się tak wspaniale, że nawet nie da się opisać tego słowami. Trzymał ja bardzo delikatnie, bał się że może ja skrzywdzić przez przypadek. Nie był przyzwyczajony do trzymania tak małego dziecka, ogólnie był człowiekiem ze znikomym doświadczeniem dotyczącym dzieci. Trochę obawiał się tego, że sobie nie poradzi, ale coś w głębi duszy podpowiadalo jemu, że teraz już wszystko się ułoży i będzie dużo szczęśliwszy niż wcześniej.
Kiedyś w końcu musi go spotkać coś dobrego, po tylu miesiącach cierpienia.
***
Hej hej 😃 dawno nie było rozdziałów, ale teraz już wracam 😊 postaram się dodawać je regularnie, przynajmniej przez ferie 😃
Mam nadzieje, że wam się spodoba 😊 do następnego ✌

Single Father (L.H)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz