Rozdział XXIV

793 71 2
                                    

Luke siedział w pokoju i myślał nad tym wszystkim. Chciał, bardzo chciał, aby to wszystko potoczyło się inaczej. Pragnął z całego serca pogodzić się z teściem, ale nie potrafił. Miał zbyt wybuchowy charakter, nie umiał ulec i przez chwilę być cicho. Po prostu nie umiał. Chciał spełnić życzenie Chloe, ale to się nie uda. Nigdy się nie dogadaja. Luke siedział tak od dłuższego czasu i się tym zaręczał, nie wiedział, co ma zrobić.
Chociaż mama Chloe była pozytywnie do niego nastawiona i chyba nawet ucieszyła się z wizyty Jego i Nadii.
Malutka spala odkąd przyjechali do hotelu. Spala, jak zabita, ale całe szczęście żyła. Chłopak obserwował, jak spokojnie śpi jego skarb. Z dnia na dzień, coraz bardziej przypominała Chloe. Ten sam nosek, policzki, te hipnotyzujace oczy i te spojrzenie. Są identyczne. Czasami czuł, jakby Chloe nigdy nie odeszła, jakby była w tym malutkim dziecku. Czuł, jakby to właśnie Nadia była nowa Chloe. Luke miał urojenia od dłuższego czasu, czuł się jak chory psychicznie. Samotny ojciec, brak drugiej połówki, nienawiść ze strony teściów, ciągle kontrole tego, jak zajmuje się dzieckiem. Luke powoli miał dość, przerastalo to jego, ale walczył o to wszystko. Walczył do końca.

Single Father (L.H)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz