Rozdział XXXI

818 71 1
                                    

Po całej tej rozmowie z Alison, Luke nie mógł się pozbierać i wciąż ciężko jemu było w to wszystko uwierzyć. Ale jednak to była prawda. Przerażalo go to, co przeżyła ta młoda dziewczyna. To straszne. Ale teraz to on chciał, aby była szczęśliwa. Chciał z nią stworzyć nową rodzinę dla Nadii. Miał nadzieję, że wszystko się ułoży, ale jak to mówią Nadzieja matka głupich. Dziś był umówiony z Alison. Miał wziąć ze sobą córeczkę i mieli jechać wszyscy razem do schroniska po pieska. Gdzieś głęboko każde z nich miało nadzieje, że ten krok w ich wspólna przyszłość, będzie jakiś spektakularny i przyniesie wiele pozytywów.
Luke włożył córeczkę do samochodu, zapial ja pasami i sam zajął miejsce kierowcy. Jechali teraz po Alison.
Podjechali pod jej blok i czekali chwileczkę na nią. Nadia, kiedy tylko zobaczyła "ciocie" zaczęła coś gaworzyc po swojemu. Bardzo lubiła Alison. Było to widać na pierwszy rzut oka. Coś ciągnęło tego małego szkraba do młodej ciotki.
Alison wsiadła do samochodu, przywitała się z Lukiem i zajęła się dziewczynka. Mała była wniebowzięta. Ali robiła różne głupie miny, a dzieciaczek śmiał się bardzo głośno. Luke miał zająć się droga, a i tak co chwile zaglądał w lusterko. Patrzył na nie i nie mógł uwierzyć, jaki wspaniały dar dostał od życia.

Single Father (L.H)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz