Rozdział XLI

126 11 0
                                    

Luke spędził całe popołudnie ze swoim przyjacielem i córeczką. Miło było chociaż na chwilę wrócić do dawnego życia i powspominać troszeczkę. Czasami to jest fajne. W życiu Luke'a przez te kilka miesięcy zmieniło się tak wiele rzeczy, z tak wielu rzeczy musiał zrezygnować, żeby odzyskać swoją jedyną i najcudowniejszą córeczkę na świecie. Pomimo tego, że trochę bolało go to, jak wiele stracił, to jednak szczęście, jakie wypełniało jego serce przez obecność Nadii obok niego, przezwyciężała wszystko. Chłopak zdążył się już przyzwyczaić do tego, że Chloe, już nigdy nie pojawi się w jego życiu, ale na zawsze będzie jego nieodłączną częścią. Dzięki obecności Nadii, pamięć o Chloe nigdy nie zginie. Każdego dnia malutka będzie przypominać o pierwszej, największej miłości życia. To tak trochę, jakby zapisała się w historii, tak jak artyści, którzy wydają swoje piosenki, a ich fani mogą ich posłuchać, nawet jeśli ich już nie będzie na tym świecie i będą mogli poczuć, jakby ci piosenkarze jeszcze gdzieś tutaj byli. Pozwolił swojemu serce na pogodzenie się z tym wszystkim i z każdym dniem stawał się bliższy Ali. Ta dwójka jeszcze nie zdawała sobie sprawy, ale pomiędzy nimi tkwił jakiś dwubiegunowy magnes, który przyciągał ich do siebie. Nikt z nas tego nie wie, ale czy nie zastanawialiście się kiedyś nad tym, że nasz los może jest zapisany gdzieś tam w gwiazdach i ktoś pomaga obrać nam właściwą drogę, żeby zawsze na końcu był ten "happy end"?

Luke ubrał malutką, a następnie siebie i wszyscy wyszli z mieszkania Calum'a, żeby zdążyć na wieczorny trening. Luke pożyczył strój sportowy od swojego przyjaciela, żeby pierwszy raz od dawna zagrać mecz ze swoją klubową rodzinką. Trochę stresował go fakt, że od tylu miesięcy nie miał nawet piłki w ręku i jego forma mogła  tak bardzo spaść, że zrobi tylko z siebie pośmiewisko. Może z graniem jest, jak z chodzeniem, tego nigdy się nie zapomina. Luke grał w siatkówkę właściwie od urodzenia, można powiedzieć, że miał to we krwi. Jego ojciec, tez kiedyś był zawodowym siatkarzem i nawet on i jego koledzy z drużyny zostali mistrzami świata. Luke zawsze chciał być jak ojciec i osiągnąć tak wiele, jak on, ale niestety do tej pory nie miał szansy wykazać się na mistrzostwach świata. Kilka lat temu miał zagrać na mistrzostwach świata kadetów, ale niestety doznał kontuzji, która nie pozwoliła jemu wtedy wystąpić. Żałuje tego do tej pory, ale może jeszcze kiedyś pojawi się okazja i on to wykorzysta.

Weszli na teren hali sportowej, Luke przywitał się ze wszystkimi i tak, jak powiedział wcześniej Calum, nianią Nadii został trener drużyny. Nikt nigdy nie widział trenera z dzieckiem, a teraz wszyscy mieli okazję i żartowali sobie z niego. Luke wraz z przyjacielem udali się do szatni i założyli swoje stroje sportowe. Weszli na halę i Luke w momencie, kiedy postawił swoją stopę na boisku, znowu miał chwilę zwątpienia i nie wiedział, czy cokolwiek się mu dzisiaj uda, ale w głębi duszy wierzył, że będzie dobrze. Tak, jakby coś albo ktoś wspierał go z góry. Po kilku minutowej przerwie, drużyny zostały wybrane i wszyscy zajęli swoje miejsca. Luke zajął swoje dawne miejsce, jako przyjmujący.  Pierwsza zagrywka drużyny przeciwnej, Luke odebrał piłkę bez problemu i rozpoczęła się walka o punkty. W jego sercu pojawiła się ogromna radość, wrócił do tego, co na prawdę kocha, przez chwilę mógł poczuć się całkowicie spełniony w swoim życiu. Siatkówka od zawsze była dla niego bardzo ważna i była jedną z niewielu rzeczy, która potrafiła go odstresować, tak stało się i tym razem. Zawsze, gdy się z kimś pokłócił, albo miał jakieś problemy, zabierał swoją piłkę i spędzał godziny odbijając piłkę na boisku. Może właśnie dlatego, jest taki dobry w tym co robi. Kilkominutowy trening na boisku sprawił, że Luke wiedział, że musi się postarać nawet o zostanie pomocnikiem trenera. Musiał do tego wrócić.  Zatrzymał się na chwilę, spojrzał na swoją córeczkę, która siedziała szczęśliwa na rękach trenera i w tym czasie uświadomił sobie jedno. Poprzedni rozdział jego życia, musiał zostać definitywnie zamknięty i teraz czas na nowy początek. Czas na zmiany, które sprawią, że jego życie znowu będzie idealne i wszyscy będą szczęsliwi.


***
Hej hej, to znowu ja, po baaardzo długiej przerwie. Milion lat minęło chyba, odkąd pojawił się tutaj ostatni raz, niestety musicie wybaczyć mi to. Maturalna klasa, wcale nie jest łatwa i niestety nie mam zbyt wiele czasu na nic.. a co do takiego rzadkiego dodawania rozdziałów, ja jako bardzo sprytna osoba, napisałam sobie w wolnym czasie kilka rozdziałów do przodu, nawet napisałam epilog, ale z moimi zdolnościami też jest tak, że po prostu napisałam je w Wordzie i oddałam komputer do naprawy ze wszystkimi tymi rozdziałami. Myślałam, że się zastrzelę przez swoją głupote, kiedy wrócił moj laptop i straciłam dosłownie całą moją pracę. Mam nadzieje, że te rozdziały, które teraz będę pisać, też będą  całkiem fajne i spodobają się wam.

Love, P

Single Father (L.H)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz