15... cz.11

1K 72 20
                                    





Człowiek skryty w cieniu budynku obserwował zbliżającą się kobietę. Zmrużył oczy. Szła, powłócząc nogami, lekko przygarbiona, jakby pod jakimś ciężarem, choć plecak zarzucony na ramię wyraźnie był prawie pusty. Rzucił okiem na zegarek. Minęła północ. Skąd ona wraca o tej porze, do jasnej cholery? Dawno powinna spać kamiennym snem. Przecież jutro skoro świt zaczyna kolejny dyżur. Nie wychodząc z cienia patrzył jak cicho zamknęła za sobą drzwi baraku. Suka... Z pewnością spotyka się z jakimś kochasiem na mieście. Z jakimś pieprzonym, tchórzliwym cywilem. Cholerna pacyfistka...

Splunął ze złością. Jeszcze jej pokaże. Namierzy tego jej gacha i obije mu mordę, a nią zajmie się odpowiednio, żeby poczuła i doceniła, co znaczy prawdziwy mężczyzna. Zupełnie nie miało znaczenia, że Anna nigdy najmniejszym gestem czy słowem nie zachęciła go jakiejkolwiek adoracji czy zalotów. Spodobała mu się, a skoro tak, Hudyc uważał ją za swoją własność. I prędzej czy później zmusi ją, by zaakceptowała ten stan rzeczy.

*****

Miarowe bębnienie deszczu po resztkach blaszanego zadaszenia zrujnowanej hali wytrąciło Odda ze najgłębszego snu. Teraz leżał, nie otwierając oczu, pogrążony w na pół czujnej drzemce. Nasłuchiwał odgłosu kroków. Jednak gdyby nie szum deszczu, wokoło panowałaby cisza. Parcie na pęcherz zmusiło go ruchu. Był już dzień, ale z powodu zachmurzenia, ponury i mroczny. Wyciągnął igłę, kroplówka i tak była już pusta. Przespał twardo co najmniej kilka godzin. To dobrze, dzięki temu czuł się znacznie lepiej, choć mógł to być także zbawienny wpływ specyfików jakie zaaplikowała mu dziewczyna. Nie bardzo jednak wierzył w moc ludzkich farmaceutyków. Wolał polegać na swoich naturalnych zdolnościach do szybkiej regeneracji obrażeń. Ta właśnie cecha, między innymi, czyniła z yennich tak trudnych i twardych przeciwników. Podobnie jak w przypadku ludzi były to determinacja i upór.

Ona wspominała coś, by nie opuszczał tego miejsca, ale nie byłby sobą, gdyby sam nie sprawdził na ile może czuć się tu bezpiecznie. Było ironią losu, że miał się tak czuć będąc w samym sercu wrogiego terytorium. W którąkolwiek by nie poszedł stronę natknie się na patrole i wojsko. Sytuacja zdawała się beznadziejna. Bo jak niby ma się stąd wydostać? Może miałby szanse, odcinając sobie drugie ramię i próbując udawać dwurękiego człowieka? Ostrożnie pomasował obolały kikut. Czuł już w nim nie tylko ból ale owo specyficzne mrowienie towarzyszące gojeniu się tkanek.

Jednak regeneracja wymaga paliwa... Był głodny i właśnie sobie uświadomił ten fakt. Przypomniał sobie, że pozostawiono mu przecież pakiety żywnościowe. Ludzkie, więc zapewne niewielkie. Będą musiały starczyć.

Upewniwszy się, że kryjówka istotnie jest w miarę bezpieczna wrócił do budynku. Pożywienie, to było teraz najważniejsze. Usiadł na posłaniu i wziął w rękę jeden z pakietów, rozerwał plastikowe opakowanie i wysypał jego zawartość na koc. W półmroku zamigotały i zaszeleściły paczuszki srebrnej folii. Wziął pierwszą z brzegu i przyświecając sobie latarką spojrzał na etykietę: chleb. Otworzył, wyjął kwadratową kromeczkę mniejszą od swojej dłoni. Ugryzł i skrzywił się. Cóż to za świństwo, zupełnie pozbawione smaku. Jakby ktoś przyprawił garść trocin szczyptą cukru. Gdyby nie fakt, że naprawdę musiał coś zjeść najchętniej by tym plunął. Obrzydliwe... Zjadł jednak wszystko co do okruszka.

W kolejnej paczuszce było danie obiadowe. Zgodnie opisem gulasz z ziemniaczanym puree. Podgrzał je w załączonym foliowym worku, który uzupełnił wodą, wrzucając do niej dwie karbidowe pałeczki, dołączone do zestawu. Mimo nazwy również smakowało jak trociny, tyle że dla odmiany przyprawione odrobiną soli. Cóż, przynajmniej wypełni czymś żołądek. Został jeszcze... deser. Kawałek ciasta. Od chleba różnił się jedynie większą zawartością cukru. Zakończył posiłek zagryzając batonikiem muesli, który smakował jak cała reszta*. Popił czystą wodą. Bynajmniej nie czuł się najedzony. Na szczęście ona zostawiła mu trzy takie zestawy.

15 godzin... [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz