15... cz.24

760 66 8
                                    


*****

W porównaniu z liczbą mężczyzn kobiet było rozpaczliwie mało a to oznaczało mocne zawężenie puli genów. Żeby odbudować i poszerzyć tę pulę kobiety nie powinny pozostawać z jednym partnerem, a najbardziej wyczekiwanym potomstwem były w tej chwili córki.

Nie wypytywał jej, czekając aż sama zechce wyjaśnić to miała na myśli, mówiąc że nie Odd nie wie wszystkiego. Szczęki zaciskały mu się nerwowo, bo cokolwiek to miało być musiało oznaczać jedno – jego misja wciąż trwała.

Kiiri obserwowała go kątem oka. Zwlekała do ostatniej chwili, ale nie powodowała nią niedbałość czy niefrasobliwość. Ten projekt czy raczej eksperyment był najtajniejszym przedsięwzięciem, a jeśli dotychczasowe wyniki się potwierdzą będzie miał przełomowe znaczenie dla całej populacji.

Widziała, że Odd jest zirytowany, ale tym nie przejmowała się w najmniejszym stopniu. Bardziej niepokoiła ją możliwość, że główny koordynator nie zaakceptuje tego czego udało im się dokonać i użyje swoich wpływów by zablokować kontynuację projektu, pomimo wyraźnie obiecujących wyników. Miała świadomość, że część społeczeństwa nie od razu zaakceptuje to co ma im do przekazania. Tu potrzeba było otwartych umysłów, odwagi i determinacji i oderwania się od tradycji, do których yenni byli przywiązani.

Podróż po pustych już ciągach komunikacyjnych nie trwała długo. Ich pojazd był jedynym przemieszczającym się w tej chwili w kierunku opróżnionych ładowni. Odd zarejestrował, że zjechali kilka poziomów niżej i teraz musieli być przy ładowniach położonych najniżej. Co takiego mogło się tu znajdować? Te pomieszczenia powinny przecież stać puste od lat.

Kiiri lekko zacisnęła palce na jego ręce. Wyczuwał że pragnie jego aprobaty dla swoich działań, ale w tej kwestii będzie mógł dać jej jakiekolwiek sygnały dopiero jak zapozna się z problemem.

Wysiedli w jednym z bocznych korytarzy przed sporych rozmiarów pneumatycznymi wrotami. Towarzyszącej im parze tutejszych porządkowych kazała zostać przy transporterze, sama wstukała kod dostępu i potwierdziła tożsamość za pomocą skanera siatkówki oka. Ciekawość Odda rosła. Co takiego za tymi drzwiami wymagało takich zabezpieczeń na statku, na którym nie przebywał nikt obcy?

Wreszcie wrota rozsunęły się z sykiem a uwolniony gaz utworzył mgiełkę skrywającą przed ich wzrokiem wnętrze. Przekroczyli próg a grodź zamknęła się za nimi w tym samym cichym sykiem. Kiiri nie czekała aż obłok gazu opadnie. Ramieniem wskazała kierunek.

– Chodźmy – powiedziała.

Po kilku krokach napotkali kolejne drzwi choć te już bez dodatkowych zabezpieczeń, a Odd zorientował się, że przez główne wrota weszli do czegoś w rodzaju przedsionka. Z niego weszli wprost do dużego jasno oświetlonego pomieszczenia urządzonego jak ogromny salon. Kręciło się tu kilka osób, i wyglądały na kompletnie nieświadome prowadzonej pełną parą ewakuacji. Kilka z nich pozdrowiło Kiiri uśmiechem lub uniesieniem dłoni. Dwoje dzieci hałasowało beztrosko urządzając wyścigi z przeszkodami poustawianymi z krzeseł i poduch ściągniętych z kanap. Było jednak coś dziwnego w tym sielankowym obrazku i nie chodziło o to, że ci tutaj nie wiedzą o ewakuacji. Odd ściągnął brwi i zmarszczył czoło, starając się określić na czym polega owa nieprawidłowość.

­– To jest sektor socjalny. Wspólna przestrzeń. – Pośpieszyła z wyjaśnieniami Kiiri. – Te dzieci urodziły się tutaj. Są częścią projektu, nad którym pracuję od... Od wybuchu wojny. Jest dwanaścioro dzieci a najstarsze ma dziś piętnaście lat.

Wszystko to było logiczne, ale jaki sens miało ukrywanie ich tutaj? Od po raz kolejny powiódł spojrzeniem po sali rejestrując szczegóły i wreszcie dostrzegł elementy niepasujące do układanki. Wszystkie dorosłe osoby przebywające w tym miejscu były kobietami, ludzkimi kobietami, a jedno z beztrosko biegających dzieci było dwurękie.

15 godzin... [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz