- Hailey! - zawołał, mimo że był tuż za mną.
- Co? - Odwróciłam się gwałtownie.
- O co ci chodzi?
- O nic, przecież się nie obraziłam.
- W takim razie dlaczego wyszłaś?
- Stwierdziłam, że temat został zamknięty - odparłam chłodno.
- Nie dam ci się tak łatwo zwieść. Dlaczego tak nagle wyszłaś? - zapytał ponownie.
Zacisnęłam ręce w pięści, stanęłam, odetchnęłam głeboko i już miałam coś powiedzieć, gdy nagle wszystkie światła dookoła nas momentalnie zamrygały.
- Co jest?
- Odpowiesz mi?
- Ugh... Posłuchaj. Nienawidzę, gdy ktoś mnie poucza i mówi, co byłoby dla mnie lepsze. Jestem człowiekiem, który sam wydeptuje sobie ścieżki i idzie własnym tokiem myślenia, nie zważając na innych. Wkurzam się, gdy ktoś chce mi pomóc, bo... Ja po prostu i tak zignoruję te rady, więc szkoda twojego czasu.
- Okay, rozumiem. Nie mogłaś tak od razu?
- Mówiłam - nie jestem osobą, która otwarcie mówi, co jej jest.
- Czy teraz pozwolisz, że wrócimy razem do domu?
- A mam inny wybór?
Szliśmy w niezręcznej ciszy, gdy nagle światła znów zamrygały i tym razem wszystkie zgasły.
- Zajebiście - powiedziałam bezbarwnym tonem. - Masz latarkę?
- Nie.
- No to jesteśmy w ciemnej dupie. Dosłownie.
Zdenerwowana spojrzałam w ciemne niebo, na którym świeciły pojedyncze gwiazdy. Policzyłam do trzech i spuściłam wzrok na ziemię.
- Wszystko gra? - zapytał Jungkook.
- Tak - odsapnęłam.Ruszyliśmy naprzód. Między nami nadal panowała cisza, lecz w pewnym momencie coś się zmieniło. Dopiero po krótkiej chwili zorientowałam się, co się stało. Jungkook trzymał mnie za rękę.
- A to co? - spytałam nadal pozbawionym emocji głosem.
- To na wypadek, gdybyś bała się ciemności - powiedział i uśmiechnął się.
- Czy wyglądam ci na osobę, która boi się ciemności?
- Nie, ale zapobiegnie to też ewentualnemu rozdzieleniu się.
Coraz bardziej poirytowana tylko nerwowo odetchnęłam, ale nie wyrwałam ręki z jego uścisku. Czułam się nieręcznie. Po tym jak po chamsku wyszłam ze stacji, on się nie zraził i nadal próbował nawiązać ze mną kontakt. Był inny?
- O co ci tak naprawdę chodzi? - spytałam nagle.
- W jakim sensie?
- Dalej próbujesz się ze mną zaprzyjaźnić, mimo że już kilka razy cię chamsko potraktowałam.
- Serio myślałaś, że zabiorę cię do Korei, a potem zostawię?
- Właśnie... jak już poruszyłeś ten temat. Po co mnie NAPRAWDĘ tu zabrałeś? Bo ja przeczuwam, że nie do końca chodziło ci o moją karierę.
- A jak myślisz? - zapytał cicho.
Odpowiedziałam mu milczeniem, lecz on nie rezygnował. Splótł swoje palce z moimi.
Zwolniłam.
- Słuchaj, jesteś uroczy i doceniam to, że się starasz, ale...
- Masz kogoś?
- Co? Nie! - oburzyłam się. - Po prostu może dajmy sobie jeszcze czas?
- Mam rozumieć, że właśnie dałaś mi kosza?
- Zwariowałeś? Jesteś jedną z dwóch osób, która zna moją prawdziwą historię. Myślisz, że po tym wszystkim po prostu bym cię zostawiła?
- Co masz na myśli?
- Mam na myśli to, że ci ufam. Może nie znam cię długo, ale czuję się przy tobie bezpiecznie. Podobnie czułam się przy Franku, może też dlatego cię nie odrzucam...
- Podobał ci się Frank? - wypalił nagle.
- Co? Jungkook, on ma ponad trzydzieści lat, żonę i dzieci. Jeszcze nie upadłam na głowę - zaśmiałam się.
- Okay, po prostu chciałem się upewnić - odpowiedział zawstydzony.
- I nie zrozum mnie źle. Tu nie chodzi o ciebie, a o mnie. Muszę sobie wszystko poukładać w życiu, żeby nie popełnić znowu tak głupiego błędu jak wcześniej.
- Rozumiem, każdy potrzebuje czasu. Ale dla jasności - mam rozumieć, że czujesz do mnie to, co ja do ciebie?
- Nie wiem... Wiem na pewno, że czuję się przy tobie inaczej niż przy innych. Zinterpretuj to jak chcesz.
Zaśmiał się cicho i przysunął bliżej mnie.
- Zbliżamy się do miasta - odparł.
- Wiem - powiedziałam ponuro.
- Powinienem jeszcze o czymś wiedzieć?
Spojrzałam na panoramę oświetlonego jasno Seulu, by uniknąć jego wzroku.
- Nie dogaduję się z Serą. Przez nią nie mam ochoty wracać do domu - rzuciłam bezbarwnym głosem.
- Wiesz, jutro jest sobota - zaczął cicho Jungkook.
- Kontynuuj... - zachęciłam go.
- Nie mam jutro treningu. Możemy dzisiaj robić to, na co mamy ochotę.
- Co sugerujesz?
- Zróbmy coś, żeby się rozerwać. Masz jakiś pomysł?
- Nie znam tego miasta zbyt dobrze, ale przez te kilka tygodni znalazłam kilka fajnych miejscówek.
- W takim razie prowadź.
CZYTASZ
Hi, My Name Is..
FanfictionCzasami ucieczka wydaje się najlepszym rozwiązaniem, ale czy porzucanie starych problemów nie sprowadza na naszą głowę gorszych koszmarów? To fanfiction było pisane od stycznia 2016 do października 2016 Dnia 30 i 31.08.2017 edytowałam je, by pop...