Siedzieliśmy z Frankiem na starej, zniszczonej, granatowej kanapie i jedliśmy chipsy, oglądając jakiś denny serial w telewizji. Dom nie był tak duży, jak wydawał się z zewnątrz, lecz był niewątpliwie przytulny i urządzony w stylu mieszkań z lat dziewięćdziesiątych. A może to nie było zamierzone, tylko po prostu od dawna nikt tu nie wymieniał mebli? W każdym razie podobał mi się taki wystrój. Naprzeciw kanapy na niewielkiej szafce stał duży, czarny telewizor kineskopowy a pod nim magnetowid.
- Nie wiedziałam, że ktoś jeszcze to trzyma w domu - powiedziałam, wskazując na urządzenie.
- Mam zbyt dużo filmów na kasetach, żeby to wywalić.
- Masz jeszcze VHSy?! - zapytałam i wygodniej usadowiłam się na kanapie.
- Co w tym dziwnego? - Zaśmiał się.
- Nic. Kojarzy mi się to z dzieciństwem, w sumie sama miałam kiedyś dość dużą kolekcję.
Frank wstał z kanapy i podszedł do szafki. Otworzył ją, a moim oczom ukazały się półki zapełnione rzędami kaset.
- O w mordę... Ile ty tego masz?
- Coś około dwustu. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - To co chcesz oglądać?
- A co masz?
- Mam ci wymieniać po kolei?
Przewróciłam oczami.
- Masz Dark Water?
- Chodzi ci o ten japoński horror?
- Tak.
- Mam. Mam chyba wszystkie kultowe horrory japońskiego kina.
- Lubisz Azję?
- Nie jakoś szczególnie. Rodzice byli pasjonatami i zostawili mi te kasety razem z całym mieszkaniem.
- Nie żyją?
- Nie. - Postukał palcem w czoło. - Wyprowadzili się do większego domu, bo w tym czuli się przytłoczeni. Zostawili tu wszystko i przeprowadzili się do innej części miasta.
- To wyjaśnia ten wystrój. - Uśmiechnęłam się.
- Miałem zamiar wymienić te meble i ogólnie zrobić tu remont, ale nie mam na to czasu. Przyjeżdżam tu co dwa tygodnie tylko na trzy dni.
- Po co robić remont? Mnie się ten dom podoba.
Frank oparł się o telewizor i uśmiechnął.
- To co, oglądamy? - zapytał, obracając kasetę w rękach.
- Mhm.Oglądaliśmy film w milczeniu. Co jakiś czas słychać było tylko szelest opakowania po chipsach lub skrzypienie sprężyn, gdy któreś z nas zmieniało pozycję siedzenia.
Film dobiegł końca. Wstałam z kanapy, by zapalić światło, a Frank poszedł wyjąć kasetę z magnetowidu.
- Chcesz już spać? - zapytał, uważnie przyglądając się mojej twarzy.
- Trochę.
- Jak chcesz się przebrać, to łazienka jest u góry na lewo od schodów.
- Dzięki.Chwyciłam mój plecak i weszłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi na klucz. Położyłam plecak na toalecie i wyjęłam z niego szczoteczkę do zębów. Nałożyłam trochę pasty, zmoczyłam szczoteczkę i włożyłam ją do ust. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie. Miałam szarą twarz, zapadnięte oczy, pod którymi rozkwitły purpurowe i bordowe cienie ze zmęczenia. Usta miałam blade i spierzchnięte. No, wyglądałam prawie jak zombie, brakowało mi tylko jakiejś siekiery w głowie i odpadającej kończyny. Gdy minęły dwie minuty, wyplułam pianę i opłukałam usta. Wyjęłam czysty dres i sprany t-shirt z logo Slayera. Związałam włosy w rozwalającego się koka, spakowałam szczoteczkę z powrotem do plecaka i wyszłam z łazienki.
- Od razu lepiej - powiedziałam do siebie, przymykając pomalowane na biało drzwi.Frank siedział na kanapie i skakał po kanałach.
- Co za badziewie - powiedział cicho, gdy na ekranie pojawił się jakiś mężczyzna w kobiecych ciuchach. - O, wróciłaś. - Obrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się. - Dobra, to ja cię zostawiam i idę się na górę położyć. Padam ze zmęczenia.
- Okay, ja też się kładę, bo nie wyglądam najlepiej.
- W porządku. W takim razie dobranoc - powiedział, po czym odwrócił się i wszedł po schodach na górę.Położyłam się na kanapie i przez chwilę jeszcze gapiłam się na telewizor, bo na MTV leciała piosenka The Offspring. Gdy się skończyła, podniosłam się lekko i pociągnęłam za sznurek, wystający z niewielkiej lampy, stojącej za kanapą. Wyłączyłam telewizor. Położyłam głowę na miękkiej poduszce i szczelnie okryłam się kocem. Byłam potwornie zmęczona, lecz za każdym razem, gdy zamykałam oczy, czułam pieczenie pod powiekami. Przewracałam się z boku na bok w poszukiwaniu dostatecznie wygodnej pozycji, lecz to wszystko było na nic. Wstałam i na palcach poszłam do kuchni. Wyjęłam z szafki nad zlewem pierwszą lepszą szklankę i nalałam do niej zimnej wody z kranu. Oparłam się ręką o blat i zaczęłam zastanawiać nad tym, co wydarzyło się bieżącego dnia. W sumie to dlaczego Frank zaprosił mnie do siebie? Jestem przecież dla niego praktycznie obcą osobą, mogłabym być złodziejką albo morderczynią...
Poczułam ukłucie, gdzieś w okolicy potylicy. Odstawiłam pustą szklankę na wysepkę kuchenną i wróciłam na kanapę. Narzuciłam na siebie koc, zamknęłam ponownie oczy i tym razem zapadłam w niespokojny sen.
CZYTASZ
Hi, My Name Is..
FanfictionCzasami ucieczka wydaje się najlepszym rozwiązaniem, ale czy porzucanie starych problemów nie sprowadza na naszą głowę gorszych koszmarów? To fanfiction było pisane od stycznia 2016 do października 2016 Dnia 30 i 31.08.2017 edytowałam je, by pop...