VII

389 40 4
                                    

~Taekwoon~

- No to są chyba jakieś żarty! - jęknąłem widząc karteczkę na wejściu do windy "Z powodu awarii, winda będzie nieczynna do końca tygodnia"

- Ja... ja przepraszam... jeśli nie chcesz, naprawdę nie musisz mi pom.. - Sanghyuk zaczął mówić, jednak uciszyłem go gestem ręki.

- Obiecałem, to pomogę, nie zostawię cię z tym samego. A teraz weź swoja torbę i idź przodem, kiedyś cię dogonię. - zaśmiałem się, klepiąc go po ramieniu, po czym zabrałem się za wnoszenie walizki. Chłopak po chwili podniósł swój bagaż i pognał na górę, nim zdążyłem dojść na trzecie piętro, on już był obok mnie i pomagał mi.

- Możesz mi powiedzieć, co wyście tam napakowali? - zapytałem, mocno zmęczony, siadając na chwilę na podłodze w korytarzu jego mieszkania.

- Em... no... trochę tego, trochę tamtego... jakieś książki, płyty... - odpowiedział, podając mi butelkę wody.

- Chodźmy po resztę. - odezwałem się, gdy trochę odpocząłem, na co nastolatek skinął głową i wyszedł zaraz za mną, zamykając drzwi. Pół godziny później siedzieliśmy na czarnej, skórzanej kanapie w prawie pustym salonie, no nie licząc jednej, białej komody i tych walizek, i piliśmy mrożoną herbatę. Jak się okazało, w największej torbie były również naczynia, które siostra Sanghyuka kupiła dzień przed wyjazdem.

- Kiedy mają przyjechać meble? - zapytałem z ciekawością, jakby nie patrzeć, mają póki co tylko to co w salonie i już w pełni urządzoną kuchnie, zapewne łazienka też już jest gotowa, ale poza tym...

- Do końca tego tygodnia. Póki co zostaje nam spanie na podłodze, ale dla mnie to spoko, jak jest tak gorąco, jak teraz, lubię spać na podłodze, chłodniej jest. - odpowiedział, zawzięcie oglądając swoje dłonie, nie wiem co chciał tam zobaczyć, ale muszę przyznać, że w jego wykonaniu było to bardzo urocze. Przyglądając mu się, upiłem łyk napoju, który od razu prawie wyplułem.

- Hyung! Hyung, wszystko w porządku? - zapytał mnie spanikowany, jednak ja od razu złapałem go za ręce.

- co to jest? Kiedy ty to...? - zadałem pytania, wskazując na gojące się powoli rany. - Czyś ty do reszty postradał zmysły? Dlaczego to zrobiłeś? Wiesz jak to mogło się skończyć? Ja rozumiem, że masz problemy, ale cięcie się w niczym ci nie pomoże! To żadna ucieczka! Nie możesz tego robić! - nie wytrzymałem, wiedziałem, że on sobie nie radzi, nawet byłem świadomy tego, że mógł sobie coś zrobić, jednak kiedy zobaczyłem te rany... nie da się w prosty sposób opisać tego co wtedy poczułem. Złość, strach, poczucie winy, przez to, że nie byłem w stanie go powstrzymać, ulga, że jednak nic mu nie jest.

- Ja... ja... ja naprawdę nie chciałem... nie wiem, co powiedzieć... - wyszeptał ze spuszczoną głową. - Przepraszam. - dodał cichutko, pojedyncza łza spłynęła mu po policzku, a ja poczułem się jak ostatni idiota. Szybko przyciągnąłem go do siebie i mocno przytuliłem, on również mnie objął, co było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem, spodziewałem się, że mnie odepchnie...

- Nie przepraszaj, nie masz za co... po prostu... obiecaj mi, że nigdy więcej tego nie zrobisz, hm? - w odpowiedzi dostałem skinienie głowy i ciche pociągnięcie noskiem. Musiałem go teraz pocieszyć i to jak najszybciej, ale najpierw musiałem jeszcze zapytać o jedną rzecz. - Hyukkie... - odezwałem się po chwili, delikatnie odsuwając go od siebie. - Czy... robiłeś to jeszcze w jakimś miejscu? - jego ręce automatycznie powędrowały na uda. - Mogę? - zapytałem, by nie wyjść na jakiegoś zboczeńca. Nastolatek podciągnął nogawki białych spodenek do kolan tak, by ukazały rany po cięciach. Westchnąłem cicho i łapiąc jedną z jego dłoni, przysłoniłem poranione miejsca.

- Zbieraj się, idziemy na lody. - zarządziłem, podnosząc się z kanapy. Chłopak od razu wstał, a jego usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu, na widok którego chciało się wytarmosić te jego pyzate poliki.

- Ktoś tu chyba lubi lody. - zaśmiałem się, na co Sanghyuk energicznie pokiwał głową. - W takim razie idziemy. - Chwilę później już goniliśmy się na schodach, co niestety dla mnie, skończyło się moją przegraną. Teraz, następnym razem, kiedy będę z nim szedł do jego mieszkania, mam wnieść go na plecach... nawet jeśli winda będzie działać. Hurrra......

- Hyuuuung! Chcę te czekoladowe, pistaciowe, te z cukierkami i z ciastkami! Kup mi je! Ooo! I jeszcze te bananowe! I miętowe też chcę! - zaczął wymieniać, kiedy siedzieliśmy przy ladzie w jednej z najlepszych lodziarni w Seulu i czekaliśmy aż przyjdzie ktoś, kto przyjmie nasze zamówienie. Ah... a wspominałem, że osoba, która przegra, kupuje lody? Ale co mu będę żałował, chcę widzieć jak się cieszy. Jedynie martwił mnie trochę jego dobór smaków...

- Dobrze, dobrze, dostaniesz co chcesz, ale jesteś pewny, że chcesz tak mieszać? - zapytałem dla pewności, na co on żwawo pokiwał głową. Po chwili po drugiej stronie lady stanęła młoda dziewczyna, ubrana w białą koszulę i różowy fartuszek z logo lodziarni, na nogach miała czarne rurki, a brązowe włosy, związane w wysokiego kuca.

- Przepraszam, był mały wypadek przy maszynach do lodów. - powiedziała, wzdychając ciężko, po czym podniosła wzrok ze swoich dłoni, które wycierała w ściereczkę.

- Eunji! (A/t tak, chodzi o tą Eunji z APink xD) Co ty tu robisz? Tak dawno się nie widzieliśmy.... - krzyknąłem uradowany, że po 3 latach widzę swoją przyjaciółkę z liceum.

- Leo? Ale ty się zmieniłeś! Ja? Ja tutaj pracuję, jak widzisz. - zaśmiała się. - A to kto to? - zapytała z uśmiechem, wskazując na chłopaka obok mnie.

- Sanghyuk, mój przyjaciel, dzisiaj przeprowadził się tutaj. - przedstawiłem go, zauważyłem, że uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy nazwałem go 'swoim przyjacielem'. Ten dzieciak tak niewiele potrzebuje do szczęścia. Pomyślałem patrząc na niego z uśmiechem. Eunji i Hyuk przez chwilę rozmawiali ze sobą, aż dziewczyna oprzytomniała i poszła przygotować nasze zamówienia.

- Hyung, skąd ja znasz? Wydaje się bardzo miła. - zapytał, gdy dziewczyna zniknęła za drzwiami na zaplecze.

- Chodziliśmy razem do liceum, graliśmy w szkolnym teatrze, często też wystawialiśmy w szkole musicale, w końcu muzyczna szkoła, a my zawsze graliśmy główne role. - powiedziałem, z radością wspominając stare czasy. Nastolatek pokiwał tylko głową i już po chwili Eunji wróciła z lodami dla Hyuka i mrożoną kawą dla mnie. Przez następną godzinę cały czas rozmawiałem z dziewczyną, o tym co się u nas działo od ostatniego spotkania. Później skończyła się jej zmiana i razem, we trójkę, wyszliśmy z lodziarni.

- Hyukkie, wszystko w porządku? - zapytałem w pewnym momencie, gdy szliśmy w stronę parku, który chłopak bardzo chciał zobaczyć. - Jesteś strasznie blady... - zatrzymałem się i stając przodem do niego, spojrzałem na jego twarz.

- Nie dobrze mi... - powiedział słabym głosem, łapiąc się za brzuch.

- Eh... mówiłem żebyś nie mieszał tego wszystkiego. - westchnąłem, po czym stwierdziłem, że odprowadzę go do domu.

I Need UOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz