VIII

354 42 2
                                    

*Sanghyuk*

Czułem się okropnie, myślałem, że rozsadzi mi brzuch, Leo miał rację, mieszanie tych lodów było złym pomysłem... prowadzony przez niego, szedłem w stronę nowego mieszkania, Eunji cały czas nam towarzyszyła i starała się zająć mnie rozmową, co w pewnym sensie mi pomogło, przynajmniej nie myślałem o tym, jak bardzo mi było niedobrze.

- Nie dam rady wejść po tych schodach... - jęknąłem, kiedy doszliśmy już do klatki i oparłem się całym ciężarem ciała o Taekwoona.

- Nie przejmuj się, przecież i tak przegrałem zakład. - powiedział i pogłaskał mnie po głowie, co było dla mnie trochę dziwne, ale przyjemne. Po chwili byłem niesiony przez niego po schodach, a śmiech Eunji roznosił się po bloku. W mieszkaniu Taekwoon położył mnie na kanapie, a dziewczyna w tym czasie przyniosła mi coś do picia. Gdy tylko upiłem łyk zimnego napoju, poczułem, że zaraz zacznę wymiotować, więc zerwałem się z kanapy i pobiegłem do łazienki, a Leo zaraz za mną. Niezbyt ogarniałem co się dzieje, ale dotarło do mnie, że Taekwoon wygonił Eunji z pomieszczenia, a sam siedział obok mnie i lekko gładził mnie po plecach. Było mi wstyd, że patrzy jak wymiotuje, ale nawet nie miałem siły go od siebie odepchnąć. Jak zawsze w takiej sytuacji, z oczu lały mi się łzy, od kilku lat nie wymiotowałem, ale jako dziecko często tak miałem i zawsze wtedy płakałem. Kiedy w końcu to się skończyło, opadłem zmęczony i zażenowany na chłodne płytki podłogi. Leo dalej siedział obok i przeczesywał moje lekko spocone włosy, co o dziwo pomagało mi uspokoić się. Później pomógł mi wstać, po czym poprosił Eunji, by znalazła w mojej torbie szczoteczkę do zębów i pastę, a gdy dziewczyna wróciła z tymi rzeczami, on pomógł mi umyć zęby, co w sumie nie było potrzebne, bo czułem się już o wiele lepiej, ale kiedy tak nalegał, nie miałem nic do powiedzenia. Potem znów położyłem się na kanapie i powoli zasypiałem.

- Taekwoon, moi znajomi organizują dzisiaj imprezę, może pójdziesz ze mną? - usłyszałem głos dziewczyny, gdy już prawie odpłynąłem.

- Nie... nie wiem... nie chcę go zostawiać samego, widzisz, że z nim źle, a jego siostra nie wiadomo kiedy wróci. - odpowiedział jej, a ja poczułem jego dłoń na głowie, ledwo powstrzymałem się od otworzenia oczu, kiedy czułem na sobie jego wzrok.

- Eh... nie jest już dzieckiem, poradzi sobie. Poza tym, tyle czasu się nie widzieliśmy, a kiedyś prawie się nie rozstawaliśmy... - powiedziała z żalem, na co poczułem się trochę źle, że Leo odmawia przyjaciółce ze względu na mnie...

- Może i dzieckiem nie jest, ale przyjaciół się nie zostawia w potrzebie, prawda? Czy ciebie kiedykolwiek zostawiłem, gdy kogoś potrzebowałaś? - przez chwilę panowała cisza, którą przerwało westchnienie dziewczyny.

- To jak już uważasz... ja będę się zbierać, jak zmienisz zdanie to daj mi znać. - odezwała się i można było usłyszeć kroki, ręka chłopaka, która do tej pory bawiła się moimi włosami zniknęła, więc powoli podniosłem się do siadu i stwierdziłem, że jestem sam, jednak po chwili do salonu wszedł Taekwoon.

- Już nie śpisz? - zapytał i podszedł do kanapy, gdzie ja już podciągnąłem nogi do siebie, żeby mógł usiąść. Skinąłem głową w odpowiedzi, po czym lekko skrępowany zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu. - Jak się czujesz? - zapytał, na co wzruszyłem ramionami.

- Gdzie Eunji? - zadałem pytanie, udając, że nie słyszałem ich rozmowy.

- Poszła do znajomych. - odpowiedział, a ja od razu zauważyłem, że jakby trochę posmutniał.

- Czemu nie poszedłeś z nią? Przecież tyle się nie widzieliście, pewnie macie dużo do opowiedzenia sobie, prawda? - powiedziałem, starając się ukryć fakt, że nie chcę zostawać sam, ale równie mocno nie chcę, żeby Taek tracił na mnie czas, kiedy może dobrze bawić się ze znajomymi.

- Wolę zostać z tobą. Zresztą nie mógłbym się dobrze bawić z myślą, że zostawiłem chorego przyjaciela samego w domu. - po tych słowach na jego twarzy zagościł lekki uśmiech.

- Jesteś pewny? Nie wyglądasz na jakoś specjalnie zadowolonego z faktu, że tutaj siedzisz, a poza tym, jestem już duży, dam sobie radę sam. - powiedziałem z wymuszonym uśmiechem, mając nadzieję, że zabrzmię w miarę wiarygodnie.

- Mimo wszystko chcę z tobą zostać. - posłał mi radosny uśmiech, na co skinąłem głową, nie mając siły na dalszą rozmowę i położyłem się skulony, a Taekwoon okrył mnie kocem. - Prześpij się, zrobi ci się lepiej. - odezwał się kojącym głosem, po czym zaczął cicho śpiewać tą samą piosenkę, co ostatnim i jednocześnie pierwszym razem. Po chwili poczułem jego oddech blisko mojej twarzy i jego dłoń na głowie, która delikatnie przeczesywała włosy. Nim Leo skończył śpiewać odleciałem w ramiona Morfeusza.

*Taekwoon *

Siedziałem przy nim przez dobre dwie godziny, przeglądałem różne portale społecznościowe, czy po prostu patrzyłem na jego spokojną, uroczą buźkę. Zajrzałem na jego bloga i czytałem komentarze pod jego ostatnim postem, gdy poczułem na ramieniu głowę Sanghyuka. Siedziałem tyłem do kanapy, więc nawet nie zauważyłem kiedy się obudził.

- Co czytasz? - zapytał trochę zaspany, przecierając piąstką oczy. Zaśmiałem się pod nosem, widząc jak uroczo wygląda. Ten dzieciak sprawia, że uśmiecham się więcej niż przez ostatnie.... przez długi czas... chyba to polubię. Pomyślałem i pokręciłem głową z niedowierzaniem, jednocześnie podając mu telefon.

- Komentarze pod twoim ostatnim postem na blogu. Wydaje mi się, że jednak jest trochę ludzi, którzy się o ciebie martwią... chyba powinieneś im coś odpisać. - odezwałem się, widząc jak chłopakowi stają w oczach świeczki, gdy czytał kolejne komentarze. Hyuk spojrzał na mnie, po czym odwrócił wzrok na ścianę przed nim. Przez dłuższą chwilę po prostu tak siedział, aż podniósł się, wziął swój plecak, by wyjąć z niego laptop. Podłączył go jeszcze do ładowarki, po czym rozsiadł się na kanapie i włączył urządzenie. Przez chwilę przyglądałem się jak nerwowo stuka palcami o obicie mebla, na którym siedział, czekając aż laptop się włączy. W końcu usiadłem obok niego i zobaczyłem, że loguje się na bloga, po czym zaczął pisać nowy post. Opisał w nim wszystko, łącznie z tym, jak się poznaliśmy, że przeprowadził się do innego miasta, chcąc zacząć życie na nowo, z czystą kartą, a nawet to, że właśnie w tamtej chwili siedzieliśmy razem. Na koniec dodał, że dziękuje wszystkim za miłe słowa, za wsparcie i troskę oraz przeprosił, że musieli się o niego martwić. Dodał jeszcze, że od tej pory stanie się odważniejszym, bardziej otwartym i pewnym siebie chłopakiem, o którego nie będzie trzeba się martwić. Byłem z niego strasznie dumny i akurat, kiedy chciałem mu to powiedzieć, mój telefon zaczął dzwonić, a na ekranie pokazało się zdjęcie Eunji. Przeprosiłem na chwilę chłopaka i poszedłem do kuchni, by odebrać.

I Need UOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz