XXXIV

231 29 11
                                    

*Taekwoon*

Siedzieliśmy na podłodze w salonie, grając w kolejną, nudną jak dla mnie, grę, która różniła się od Monopoly jedynie nazwą. Gyu uparł się, że osoba, która przegra, będzie musiała wykonać zadania, które reszta wymyśli. Czy ten człowiek naprawdę ma dwadzieścia cztery lata? Nie jestem tego pewny...

Kilka godzin i kilkanaście lizaków później, leżałem znudzony na podłodze z głową na kolanach Hyuka. Jedyne co robiłem przez ten czas, to rzucanie kostką, jedzenie lizaków i przyglądanie się Sanghyukowi. On natomiast zawzięcie walczył o zwycięstwo, z marnymi skutkami, bo mimo iż nic nie robiłem, wykupiłem wszystkie najdroższe państwa, a oni musieli mi płacić ogromne sumy.

- Hyuuuuuuung! Ja już nie mam pieniędzy, weź podaruj mi ten jeden raz no.... - jęknął Hyuk, kiedy musiał poraz kolejny zapłacić mi za stanie na moim polu. Zaśmiałem się cicho i pokręciłem głową.

- To znaczy, że Hyukkie przegrywa. Wybacz młody, ale znasz zasady. - Gyu potarł ręce ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy.

- Hyung... Dzięki... Nie odzywaj się do mnie. - odezwał się obrażony i zepchnął moją głowę ze swoich kolan. Podniosłem się, po czym wyjąłem jednego lizaka z opakowania i podałem mu go.

- Nie będę cię męczył... Masz zrobić aegyo i tyle. - posłałem mu szeroki uśmiech, a ten spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.

- Zabiję cię kiedyś. - warknął, co nijak się miało do jego dziecięcej twarzy. Po chwili rozpakował lizaka i zaczął robić słodkie minki. Jak wcześniej uważałem, że jest nadwyraz uroczy, to przebiło wszystko. Gyu przez cały czas zachwycał się, że Hyukkie jest jak małe dziecko, co w końcu zdenerwowało chłopaka, który rzucił lizakiem i chciał wyjść, ale Sunggyu w ostatniej chwili go złapał, mówiąc, że to jeszcze nie koniec. Przez ten moment siedziałem jak zaczarowany, przyglądając się nastolatkowi, jak jakiejś figurze bądź obrazowi w muzeum. Jednym słowem przyglądałem mu się z wielką ciekawością i zachwytem. Dlaczego? Tego nie wiem, ale tak właśnie wtedy czułem. Jednak słowa Gyu szybko przywróciły mnie na ziemie.

- No to teraz moja kolej! Ja wiem, że wy coś do siebie macie... Widzę to... Więc... Hyukkie, masz go pocałować. - Chłopak spojrzał na niego zaskoczony, zresztą ja także.

- Gyu co ty odpierdalasz, co? - zapytałem, będąc w takim szoku, że mało co do mnie docierało.

- Jak to 'co'? Chcę wam pomóc. No już Hyukkie, dalej! - ponaglił go, a ten spojrzał na mnie. Jego policzki przybrały odcień dojrzałego pomidora, co w pewnym sensie dodawało mu uroku. Hyuk przysunął się trochę do mnie i spuścił lekko głowę.

- Hyukkie, jak tego nie chcesz, nie zmuszaj się... Nie musisz tego robić. - powiedziałem, kładąc mu dłoń na ramieniu.

- Właśnie, że musi! - wykrzyknął Gyu.

- Zamknij się idioto. - odezwałem się i nagle znikąd tuż przede mną pojawił się Hyuk. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie aż chłopak zacisnął mocno oczka i pochylił się do przodu, łącząc nasze usta w trochę niezdarnym pocałunku. Hyuk chciał się zaraz odsunąć, ale czując słodycz jego ust, nie pozwoliłem mu na to. Wplątałem delikatnie palce w jego włosy i przyciągnąłem go bliżej do siebie. Przymknąłem oczy, w ostatniej chwili zauważając, że Hyuk uchylił swoje, chcąc rozkoszować się tą chwilą. Przejąłem kontrolę nad pocałunkiem, co chwilę go pogłębiając, a Sanghyuk niezdarnie starał się go odwzajemniać. Po chwili, która trwała zdecydowanie zbyt krótko, zaczęło brakować nam oddechu, więc powoli odsunąłem chłopaka od siebie. Spojrzałem mu prosto w oczy, ujmując jego twarz w dłonie. Hyuk zarumienił się mocno i wciąż uciekał wzrokiem gdzieś w bok. Chcąc znów poczuć jego słodkie usta, złożyłem na nich lekki pocałunek i opuściłem dłonie, odsuwając się trochę.

I Need UOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz