XLVIII

181 28 7
                                    

*Taekwoon*

Będąc przed szpitalem, uświadomiłem sobie, że nie zabrałem naszych kurtek. Szybko wyciągnąłem Sanghyuka z samochodu, a drzwiczki zatrzasnąłem nogą. Wbiegłem do środka, wołając jakiegoś lekarza. Martwiłem się o Hyuka. Temperatura wciąż nie spadała, a on się nie budził.

Gdy został przyjęty na oddział, usiadłem na jednym z krzesełek przed salą. Hyuk był wciąż niepełnoletni, więc na pewno będzie tutaj potrzebna jego siostra... Chciałem do niej zadzwonić, ale nie mogłem odblokować telefonu, co bardzo mnie denerwowało. Zakląłem pod nosem, mając ochotę rzucić urządzeniem o ziemię.

Przeczesałem włosy dłońmi, po czym złapałem się za głowę, opierając się łokciami o kolana. W takiej pozycji przesiedziałem dłuższy moment, aż do wyjścia lekarza z sali.

- To pan przywiózł tego chłopaka z gorączką? - usłyszałem nad sobą, przez co wstałem i po lekkim ukołonie, odpowiedziałem twierdząco. - On jest pełnoletni? - zaprzeczyłem. - Jest pan z jego rodziny?

- Nie... Nie mam też jak skontaktować się z jego siostrą... - przyznałem, a lekarz pokiwał głową. - Czy mógłbym do niego wejść? Jak on się czuje?

- Podłączyliśmy mu kroplówkę i podaliśmy leki przeciwgorączkowe. Jeśli to nie pomoże, wtedy będziemy potrzebować zgody opiekuna prawnego chłopaka na dalsze leczenie. A póki co, może pan z nim chwilę posiedzieć. Jak się obudził, widać było, że nie podoba mu się przebywanie tutaj... - lekarz zaśmiał się krótko. - Pilnuj go, żeby nie uciekł. - zaśmiał się znów, poklepał mnie po ramieniu i poszedł do następnych pacjentów. Wszedłem do sali, szykując się na atak ze strony Sanghyuka. On jednak, gdy tylko mnie zobaczył, wyciągnął w moją stronę ręce, jakby chciał bym go przytulił. Podszedłem do niego bliżej i ledwo usiadłem na krzesełku obok łóżka, a już wylądowałem w żelaznym uścisku chłopaka.

- Hyung zabierz mnie stąd. - odezwał się cicho, przez co nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. - Hyung! Tu nie ma nic śmiesznego! Patrz co mi zrobili! - wykrzyknął, zwracając na siebie uwagę kilku osób w pobliżu i wskazał na swoją rękę, w którą była wbita igła. Skrzywiłem się lekko i zakryłem to miejsce swoją dłonią. - Widzisz? A wiesz, że to boli? Nie chcę tu być... Dlaczego mnie tu zabrałeś? Wiesz, że nie lubię szpitali... Przepraszam za to, co zrobiłem, ale zabierz mnie stąd. - w jego oczkach zaczęły zbierać się łzy. On naprawdę wydawał się bać tego miejsca. Przytuliłem go mocno do siebie.

- Szybko stąd wyjdziesz, a póki co, ja zostanę z tobą. - obiecałem i pod wpływem chwili, pocałowałem go lekko w czoło. Pierwszy raz od dawna zobaczyłem na jego twarzyczce rumieńce. Wyglądał tak uroczo... Pogłaskałem go po policzku, przez co zarumienił się jeszcze bardziej.

- H-hyung... Ch-chce mi się p-pić... Przyniesiesz mi coś? - zgodziłem się i wyszedłem z sali. Musiałem najpierw pójść do samochodu po portfel. Na dworze było okropnie zimno, a ja miałem na sobie tylko koszulkę i bluzę, a na nogach zwykłe trampki, które założyłem w ostatniej chwili. Szybko wróciłem do środka, gdzie w barku kupiłem ulubiony sok Hyuka, po czym poszedłem do sali, w której znajdował się chłopak.
Kiedy wszedłem do środka, stanąłem przy wejściu. Sanghyuk przez chwilę przyglądał się małej dziewczynce, która leżała na łóżku obok. Zaraz potem zaczepił jedną pielęgniarkę i przez moment rozmawiali. W końcu Hyuk usiadł na łóżku, a dziewczynka odwróciła się w jego stronę. Po chwili można było słyszeć ich ciche śmiechy.
Podszedłem bliżej, podając chłopakowi napój i usiadłem na krzesełku pomiędzy ich łóżkami.

I Need UOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz