LVIII

172 34 26
                                    

Taekwoon drugą noc z rzędu spędził na zbijaniu gorączki Sanghyukowi. Był zmęczony, ale martwił się o niego. Nie potrafił tak po prostu położyć się spać, kiedy młodszy oblewał się potem przez zbyt wysoką temperaturę. Poza tym, był to jedyny czas, gdy bezkarnie mógł przyglądać się spokojnej twarzy swojego, miał nadzieję, przyszłego chłopaka. Wciąż wyrzucał sobie, że wcześniej nie zauważył tego, co do niego czuje. Dobijało go to, tym bardziej, że był świadomy tego, iż Sanghyuk traktuje go teraz jedynie jako przyjaciela. W głębi serca miał jednak nadzieję, że prędzej, czy później chłopak zauważy, jak bardzo mu na nim zależy.

Taekwoon westchnął, po raz kolejny zmieniając okład na czole Sanghyuka. Odgarnął mokre włosy z jego czoła, by zaraz przetrzeć mu twarz chłodnym ręcznikiem. Dopiero nad ranem, gdy gorączka ustąpiła, postanowił pójść do siebie i trochę się przespać. Nie dane mu jednak było długo spać, bo już trzy godziny później do jego pokoju przyszedł Sanghyuk, próbując go obudzić.

- Hyukkie... Maluchu... Nie spałem całą noc... Daj spać... - zakopał się bardziej pod kołdrę, jednak chłopak nie dawał za wygraną i usiadł na nim.

- Hyung wstawaj. Są święta, czas na prezenty! - Taekwoon wyjrzał zza kołdry i zobaczył zaspanego chłopaka, który wyglądał, jak siedem nieszczęść.

- Hyukkie, wyglądasz okropnie, powinieneś iść spać... - chłopak pokręcił uparcie głową. - Dobra. Pójdę po te prezenty, ale później idziesz spać, jasne? - Sanghyuk szczęśliwy zakopał się pod kołdrę i czekał na starszego, który kilka minut później wrócił i kilkoma prezentami.

- Te są dla ciebie! - wyszczerzył się młodszy podsuwając bliżej chłopaka trzy ładnie zapakowane pudełka. Taekwoon nie pewnie zaczął rozdzierać papier, a następnie otworzył pudełko. Zaczął od średniego prezentu, w którym znajdował się gruby, biały golf. Jung uśmiechnął się lekko, bo kochał chodzić w zimie w takich ubraniach. W następnym, trochę większym,
znalazł dwie serie książek, o których kiedyś wspominał Sanghyukowi. W najmniejszym znajdował się zegarek.

- Hyukkie... Aż nie wiem, co powiedzieć... - Taekwoon spojrzał na chłopaka, który widocznie był zmęczony, ale mimo to uśmiechał się szeroko. Starszy go przytulił, dziękując mu za prezenty. - Teraz otwórz swoje. - posłał młodszemu lekki uśmiech, a ten od razu złapał się za małe pudełeczko. W środku znajdował się zegarek, bardzo podobny do tego, który sam kupił Taekwoonowi. Obaj zaczęli się z tego śmiać. W następnych pudełkach znalazł gruby, wełniany szalik, białego pluszaka i słuchawki. - Ten misiek po prostu bardzo mi się spodobał i uznałem, że pewnie tobie też będzie się podobał... A słuchawki, mówiłeś ostatnio, że Jaehwan ci zepsuł i teraz słabo działają. - wyjaśnił, drapiąc się po głowie. To był pierwszy raz, gdy kupował komuś prezent na święta. Wcześniej jedyne jakie komukolwiek dawał, to rodzicom na urodziny. Nie wiedział, co powinien wybrać. - Może to nic takiego, ale...

- Coś ty, hyung! To najlepsze prezenty jakie kiedykolwiek dostałem! Bo są od ciebie. - zaśmiał się młodszy i odkładając na podłogę pudełka oraz rozdarty papier, przytulił pluszaka, i ułożył się wygodnie na łóżku Taekwoona.

- Tobie to jednak nie potrzeba wiele do szczęścia. - westchnął starszy, na co Hyuk tylko pokiwał głową. Resztę dnia spędzili głównie na łóżku w pokoju Junga. Większość czasu przespali. To znaczy Sanghyuk spał, a Taekwoon ciągle mu się przyglądał, zastanawiając się, kiedy powinien wyznać mu, co do niego czuje. Jakby nie patrzeć dopiero co rozstał się z Wonsikiem...

Przez następne dni Sanghyuk już całkowicie wyzdrowiał. Co prawda jeszcze miał lekki katar, ale to było  nic w porównaniu z tym, co było wcześniej.

Był sylwester i właśnie się szykowali na przybycie Hakyeona, Jaehwana oraz Gyu. Stali w garderobie zastanawiając się, co powinni ubrać.

- Hyung... Pomóż... - jęknął młodszy, przeglądając kolejne półki z ubraniami.

I Need UOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz