Rozdział 16

3.5K 75 15
                                    

Jak tam u Was leci? U mnie całkiem całkiem XDD Wesołych przed świąt WIELKANOCNYCH!!! Kto się cieszy??? ._.

Scarlett

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Scarlett


-Nie jestem taka tępa za jaką mnie pan uważa. Zorientowałam sie o co panu chodzi.

Niestety...

-A prawie bym zapomniał.-pstryka palcami.- Gdzieś tu powinny być...O! Są!-podaje mi klucze.

-Po co mi one?

-Do składziku woźnego.-przewraca oczami.

-Jestem tu pierwszy dzień i takie propozycje proszę pana?-no niech nie zaprzecza że to było dwuznaczne...

-Panno Rose. Niech pani sobie tak nie podwyższa samooceny.

-Ja wcale... Nie o to...

-Spokojnie nie jestem gwałcicielem. No przynajmniej nie dzisiaj...-spojrzał sie na palce i bawi sie kluczami. Powinnam sie go bać a dla mnie jest teraz słodki. Co z nim nie tak? - To klucze do pani gabinetu.-GABINET. GABINET. MÓJ GABINET. Mogę to powtarzać do końca swojego życia.

-Aaa...

-Bbb...

-Brawo panie Styles zna pan alfabet.

-I nie tylko...Na przeciwko moje gabinetu są czarne drzwi. Pokój nr 102. Do pani usług. Może go pani umeblować według życzenia tylko zero różów itp... Nie pasuje do reszty.Rozumiemy się ?

-Tak. W 100%.

-A tą koszule zaniesie pani dzisiaj do prania.-pokazuje na fioletową koszule.

-Nie jestem pana sprzątaczką.-nieugięcie powiedziane.

-Ale moją asystentką i czy by grało czy.....śpiewało, to masz robić to co ci każe. Rozumiemy sie?

-A jak w ogień pan każe mi wskoczyć?

-Wszystko. Tylko może nie to. Wole kurczaki z rożna.

-A ja to co? Świnia nie?-wymamrotałam.

-Miłej pracy. A! I poproszę w końcu tą kawę!-krzyczy z końca korytarza.

-Z koszuli sobie wyciśnij...

Co za tupet ma ten Styles! Zero skruchy i wgl! Wiem że zawsze trzeba robić jak najlepiej dla siebie ale on to przesadza! Dostanie kawę...
Ale ja też musze nad sobą panować. W końcu to mój szef... A bez szefa nie ma pieniędzy. Bez pieniędzy nie ma mieszkania. Bez mieszkania nie ma lodówki. Bez lodówki nie ma jedzenia. Bez jedzenia... Co ja gadam. Bez jedzenia nie ma nic. A co tu dopiero mówić o łazience? Po 3 godzinach przed lustrem wyglądam jak Shrek a co dopiero bez niego? Jeszcze zwierzęta i małe dzieci postraszę a staruszki to o zawał przyprawie...

-Przepraszam?-szturcha mnie młoda kobieta.

-Tak?-pytam zdezorientowana.

-Pani Rose?

-Tak.

-To przesyłka dla pana Harrego Stylesa. W recepcji kazali mi przekazać go asystentce. Proszę tu o podpis.

-Już. Emm... Potrzyma to pani?-podaje kobiecie reklamówkę z pustymi kubkami po kawach.

-Yyyy..tak.-zabiera torebkę.

-Troche cieknie proszę uważać.
Kobieta spojrzała się na mnie jak na wariatkę ale po sekundzie zrozumiała o co chodzi i sie zaśmiała.Brawo za orient...

-To wszystko? -pytam zamieniając sie z nią na reklamówkę a oddaje jej papiery.

-Paczka.-podaje mi dość duże pudełko.-Tylko proszę uważać. Prawdopodobnie to coś ze szkła.

-Dobrze dziękuję.-powiedziałam kobiecie a ona odeszła.

Rzuciłam torebką do kosza a paczke zabieram do swojego gabinetu.

Do zrobienia:
1. Zobaczyć gabinet.
2. Dowiedzieć sie co jest w pudełku.

Czyżby nasz boski pan Styles zamówił sobie zestaw szklanek?

                         ***

No i mamy kolejny!!! Nie martwcie się wiem że to całe "omijanie sie" naszych bohaterów może się wam znudzić ale jeszcze będzie dużo "wspólnych" momentów Scarry!*
*taki nasz ship XD

Uwielbiam was aniołeczki !!!

Panna_w_kapturze W.Xx

Coffee please...//h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz