Jak tam u Was leci? U mnie całkiem całkiem XDD Wesołych przed świąt WIELKANOCNYCH!!! Kto się cieszy??? ._.
Scarlett
-Nie jestem taka tępa za jaką mnie pan uważa. Zorientowałam sie o co panu chodzi.Niestety...
-A prawie bym zapomniał.-pstryka palcami.- Gdzieś tu powinny być...O! Są!-podaje mi klucze.
-Po co mi one?
-Do składziku woźnego.-przewraca oczami.
-Jestem tu pierwszy dzień i takie propozycje proszę pana?-no niech nie zaprzecza że to było dwuznaczne...
-Panno Rose. Niech pani sobie tak nie podwyższa samooceny.
-Ja wcale... Nie o to...
-Spokojnie nie jestem gwałcicielem. No przynajmniej nie dzisiaj...-spojrzał sie na palce i bawi sie kluczami. Powinnam sie go bać a dla mnie jest teraz słodki. Co z nim nie tak? - To klucze do pani gabinetu.-GABINET. GABINET. MÓJ GABINET. Mogę to powtarzać do końca swojego życia.
-Aaa...
-Bbb...
-Brawo panie Styles zna pan alfabet.
-I nie tylko...Na przeciwko moje gabinetu są czarne drzwi. Pokój nr 102. Do pani usług. Może go pani umeblować według życzenia tylko zero różów itp... Nie pasuje do reszty.Rozumiemy się ?
-Tak. W 100%.
-A tą koszule zaniesie pani dzisiaj do prania.-pokazuje na fioletową koszule.
-Nie jestem pana sprzątaczką.-nieugięcie powiedziane.
-Ale moją asystentką i czy by grało czy.....śpiewało, to masz robić to co ci każe. Rozumiemy sie?
-A jak w ogień pan każe mi wskoczyć?
-Wszystko. Tylko może nie to. Wole kurczaki z rożna.
-A ja to co? Świnia nie?-wymamrotałam.
-Miłej pracy. A! I poproszę w końcu tą kawę!-krzyczy z końca korytarza.
-Z koszuli sobie wyciśnij...
Co za tupet ma ten Styles! Zero skruchy i wgl! Wiem że zawsze trzeba robić jak najlepiej dla siebie ale on to przesadza! Dostanie kawę...
Ale ja też musze nad sobą panować. W końcu to mój szef... A bez szefa nie ma pieniędzy. Bez pieniędzy nie ma mieszkania. Bez mieszkania nie ma lodówki. Bez lodówki nie ma jedzenia. Bez jedzenia... Co ja gadam. Bez jedzenia nie ma nic. A co tu dopiero mówić o łazience? Po 3 godzinach przed lustrem wyglądam jak Shrek a co dopiero bez niego? Jeszcze zwierzęta i małe dzieci postraszę a staruszki to o zawał przyprawie...-Przepraszam?-szturcha mnie młoda kobieta.
-Tak?-pytam zdezorientowana.
-Pani Rose?
-Tak.
-To przesyłka dla pana Harrego Stylesa. W recepcji kazali mi przekazać go asystentce. Proszę tu o podpis.
-Już. Emm... Potrzyma to pani?-podaje kobiecie reklamówkę z pustymi kubkami po kawach.
-Yyyy..tak.-zabiera torebkę.
-Troche cieknie proszę uważać.
Kobieta spojrzała się na mnie jak na wariatkę ale po sekundzie zrozumiała o co chodzi i sie zaśmiała.Brawo za orient...-To wszystko? -pytam zamieniając sie z nią na reklamówkę a oddaje jej papiery.
-Paczka.-podaje mi dość duże pudełko.-Tylko proszę uważać. Prawdopodobnie to coś ze szkła.
-Dobrze dziękuję.-powiedziałam kobiecie a ona odeszła.
Rzuciłam torebką do kosza a paczke zabieram do swojego gabinetu.
Do zrobienia:
1. Zobaczyć gabinet.
2. Dowiedzieć sie co jest w pudełku.Czyżby nasz boski pan Styles zamówił sobie zestaw szklanek?
***
No i mamy kolejny!!! Nie martwcie się wiem że to całe "omijanie sie" naszych bohaterów może się wam znudzić ale jeszcze będzie dużo "wspólnych" momentów Scarry!*
*taki nasz ship XDUwielbiam was aniołeczki !!!
Panna_w_kapturze W.Xx
CZYTASZ
Coffee please...//h.s.
FanfictionScarlett Rose to 20 latka która ma najgorszego pecha na świecie. Po zdradzie jej chłopaka który okazał się skończonym deklem który uważał ją za najgorsze co się mu przydarzyło, dziewczyna chce odpocząć od pieniędzy, których Piter miał jak lodu, post...