Scarlett
-Rozumiem że masz na myśli duży puchaty różowy dywan z koroną księżniczki na środku?-śmieje się Louis.-A są takie?!
-Nigdy nie marzyłaś o takim?!-udaje zaskoczenie chłopak.
-Nie. Nigdy nie byłam typową małą księżniczką swoich rodziców. Wolałam błoto ,deszcz i samochodziki. Nie miałam przez to dużo koleżanek... Jedyna Bri była ze mną.
-Widziała w tobie dziewczynę.
-Nie. Woziłam mały Jeepem jej lalki na dyskoteki.
W tym momencie Lou wybuchnął takim śmiechem jakiego nigdy nie słyszałam. Btw. Nadal siedzimy w koncie toalety tak dla waszej orientacji.-Długo przyjaźnisz sie z Haroldem?
-Od 2010 r. Poznaliśmy sie na koncercie.
-To on w ogóle wychodzi z tego budynku?!-śmieje się.
-Wtedy taki nie był.
-Jaki?
-Taki. Pieniądze zmieniają ludzi.
-Przesiąknął kasą?
-Nie. Postarzał sie!-śmieje się Louis.-A czym starszy tym bardziej dziadkowaty.Tylko jeszcze mu brakuje" gdzie po moim trawniku gówniarzu!?"
-Jest z ciebie naprawde dobry przyjaciel.-klepie chłopaka w ramie.
-Dzięki. Też tak sądzę.
-Wiecie co was łączy oprócz kasy?
-Na pewno nie orientacja.
-Skromność.. Co?-zachłysnęłam sie śliną.
-Co co?
-Dlaczego nie orientacja?
-Bo on woli dziewczyny.
-A ty?
-Ptaszki.
-Jesteś gejem?!
-Tak. Ale on jeszcze nie wie.
-Ile czasu?
-Tak gdzieś od.. 2011?
-Co? Jak ty wytrzymałeś z ukryciem tego przez 5 lat?!
-Normalnie. Nie znalazłem księcia na białym koniu... Więc nie musze się ukrywać.
-Kto o tym wie?
-Ty i moja siostra Lottie.
(Lottie tak dla orentacji XDD)
-Nikt więcej?
-Mama tata.
-Więc dlaczego mi to mówisz a znamy sie od dzisiaj rano a Harremu nie powiedziałeś tego przez 5 lat?!
-Bo ty to rozumiesz i wydajesz sie być osobą godną zaufania.
-A twój przyjaciel nie jest godny zaufania?
-Boje się że on tego nie zaakceptuje.. Nie chce go stracić.
-Lou.-łapie chłopaka za dłonie.-Jeśli te lata nie umieścił tego dupka w najlepszej męskiej friendzone to traci najlepszego przyjaciela i niech mu kwiatek na łeb spadnie koniec kropka.
-Dziękuje. Bardzo dziękuję.
-Nie ma za co. A teraz co? Do pracy? -Wstaje i pomagam wstać Louisowi.
-Tak. W końcu muszą nam za coś płacić.
-Zawsze możemy ich okraść.-śmieje się wychodząc z toalety.
Odwracam się w stronę swojego gabinetu.
-A Scarlett!
-Słucham.
-Jestem po twojej stronie.
-Dzięki.
-A ty będziesz po mojej kiedy sie nie uda?
-Zawsze.
-To dobrze. Bo inaczej bym cie przejechał.
-Mam się bać?
-Nie. Teraz nie. Wiesz co?
-Przez ciebie żałuje że jestem gejem.
-Wezmę to sobie za komplement.
-Prawidłowo.
***Goooogooogooogooo good naaanaaannaa night wszystkim xD
Kolejny jutro skarby!
Branoc <3 Dajcie czasem o sb znać ok? :]Panna_w_kapturze W.Xx
CZYTASZ
Coffee please...//h.s.
FanfictionScarlett Rose to 20 latka która ma najgorszego pecha na świecie. Po zdradzie jej chłopaka który okazał się skończonym deklem który uważał ją za najgorsze co się mu przydarzyło, dziewczyna chce odpocząć od pieniędzy, których Piter miał jak lodu, post...