Rozdział 18

3.3K 88 13
                                    


Scarlett


-Rozumiem że masz na myśli duży puchaty różowy dywan z koroną księżniczki na środku?-śmieje się Louis.

-A są takie?!

-Nigdy nie marzyłaś o takim?!-udaje zaskoczenie chłopak.

-Nie. Nigdy nie byłam typową małą księżniczką swoich rodziców. Wolałam błoto ,deszcz i samochodziki. Nie miałam przez to dużo koleżanek... Jedyna Bri była ze mną.

-Widziała w tobie dziewczynę.

-Nie. Woziłam mały Jeepem jej lalki na dyskoteki.
W tym momencie Lou wybuchnął takim śmiechem jakiego nigdy nie słyszałam. Btw. Nadal siedzimy w koncie toalety tak dla waszej orientacji.

 Nadal siedzimy w koncie toalety tak dla waszej orientacji

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Długo przyjaźnisz sie z Haroldem?

-Od 2010 r. Poznaliśmy sie na koncercie.

-To on w ogóle wychodzi z tego budynku?!-śmieje się.

-Wtedy taki nie był.

-Jaki?

-Taki. Pieniądze zmieniają ludzi.

-Przesiąknął kasą?

-Nie. Postarzał sie!-śmieje się Louis.-A czym starszy tym bardziej dziadkowaty.Tylko jeszcze mu brakuje" gdzie po moim trawniku gówniarzu!?"

-Jest z ciebie naprawde dobry przyjaciel.-klepie chłopaka w ramie.

-Dzięki. Też tak sądzę.

-Wiecie co was łączy oprócz kasy?

-Na pewno nie orientacja.

-Skromność.. Co?-zachłysnęłam sie śliną.

-Co co?

-Dlaczego nie orientacja?

-Bo on woli dziewczyny.

-A ty?

-Ptaszki.

-Jesteś gejem?!

-Tak. Ale on jeszcze nie wie.

-Ile czasu?

-Tak gdzieś od.. 2011?

-Co? Jak ty wytrzymałeś z ukryciem tego przez 5 lat?!

-Normalnie. Nie znalazłem księcia na białym koniu... Więc nie musze się ukrywać.

-Kto o tym wie?

-Ty i moja siostra Lottie.

(Lottie tak dla orentacji XDD)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Lottie tak dla orentacji XDD)

-Nikt więcej?

-Mama tata.

-Więc dlaczego mi to mówisz a znamy sie od dzisiaj rano a Harremu nie powiedziałeś tego przez 5 lat?!

-Bo ty to rozumiesz i wydajesz sie być osobą godną zaufania.

-A twój przyjaciel nie jest godny zaufania?

-Boje się że on tego nie zaakceptuje.. Nie chce go stracić.

-Lou.-łapie chłopaka za dłonie.-Jeśli te lata nie umieścił tego dupka w najlepszej męskiej friendzone to traci najlepszego przyjaciela i niech mu kwiatek na łeb spadnie koniec kropka.

-Dziękuje. Bardzo dziękuję.

-Nie ma za co. A teraz co? Do pracy? -Wstaje i pomagam wstać Louisowi.

-Tak. W końcu muszą nam za coś płacić.

-Zawsze możemy ich okraść.-śmieje się wychodząc z toalety.

Odwracam się w stronę swojego gabinetu.

-A Scarlett!

-Słucham.

-Jestem po twojej stronie.

-Dzięki.

-A ty będziesz po mojej kiedy sie nie uda?

-Zawsze.

-To dobrze. Bo inaczej bym cie przejechał.

-Mam się bać?

-Nie. Teraz nie. Wiesz co?

-Przez ciebie żałuje że jestem gejem.

-Wezmę to sobie za komplement.

-Prawidłowo.


                        ***

Goooogooogooogooo good naaanaaannaa night wszystkim xD
Kolejny jutro skarby!
Branoc <3 Dajcie czasem o sb znać ok? :]

Panna_w_kapturze W.Xx


Coffee please...//h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz