Rozdział 27

2.7K 67 12
                                    

Scarlett

Po zrobieniu kawy i wyłożenia na talerzyk ciastek pana Stylesa... Niech zna dobroć bo mogłam mu je w plastikowym opakowaniu przynieść... Albo opluć.. O to by było.. Ohydne. Tego nie było.
Idąc korytarzem zostałam obdarowana gromiącym wzrokiem pani Horan typu " idzie ta biedniejsza i z mniejszą ilością betonu na ryju" tak mniej więcej...

 Po tym jak zobaczyłam ją w kuchni, znaczy jak zobaczyłam ją w kuchni na Maliku,liczyłam na łagodniejsze traktowanie ale widać nie zależy jej na mężu i ma go pomiędzy księżycami ale nie wie co traci. Nawet jaki by on nie był to kurka wodna to jej mąż i powinna go szanować.

Przeszłam tak jak zawsze czyli obojętnie i dotarłam do drzwi Stylesa. Ciężko było mi je otworzyć, zresztą jak zawsze... Ani na jednej ręce nie mogły tego utrzymać ani jakoś tak na zagięciu a że ustami ich nie otworze stwierdziłam że noga sie nada. Zsunęłam więc czarnego lakierka i zgranie zarzuciłam stopkę (boże jak od roweru XDD) I taadam drzwi otwarte. Szybko założyłam buta spowrotem i wchodziłam do gabinetu szefa.

Harry

-Kurwa słyszysz to? -pytam ledwo oddychającej Viktorii? Nie Kate... Tak Kate. No nie dziewie jej sie...

-Co?

-Gówno. Drzwi. Ubieraj sie.-szybko od niej odbiegłem i zacząłem to samo co kobieta. Zakładać majtki...

-Prendi presto...-poganiam brunetke.

-Może chcesz mi pomóc?

-Co?! Nie.? Majtek nie umiesz założyć?

-Umiem ale...Nic. Ok.

-Boże co za łamagi się w tamtych latach urodziły..-mrucze pod .

-Jestem z twojego rocznika.

-No i? Mnie to ominęło. Miałem znamię...

Scarlett*W międzyczasie *

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Scarlett
*W międzyczasie *

-Kto normalny robi sobie drzwi , korytarz i kolejne drzwi?! A no tak to biuro Stylesa...

Tym razem trzeba tylko popchnąć drzwi ale przypomina mi się że nie wzięłam cukru. Więc sie wracamy.

Tym razem żeby nie kłopotać sie z drzwiami zostawiłam w nich buta. A co tam pójde bez jednego... Chociaż nie. Zdejmę i drugiego. I tak oto wracam po firmie na bosaka po cukier do kuchni....

Harry

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Harry

-Już.-mówi ubrana Kate.

No i siedzimy na krzesłach a nikt nie wchodzi. Wychodzę na korytarz a tam żywej duszy. Tylko but w drzwiach... Scarlett.

                       ***

Leje z tego rozdziału tak bardzo XDDDD 
A wam się podoba? :vv

Panna_w_kapturze W.Xx

Coffee please...//h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz