Rozdział 43

2.4K 67 12
                                    

Scarlett

-Dlaczego twierdzisz że go nie lubię?

-Życzyłeś mu poprzebijanych opon Harry-zrobiłam minę * bo szukacie pracownika?*

-To długa historia...

-Kawiarnia przed domem jeszcze otwarta więc...

-Zapraszasz mnie na kawę? -pyta zdziwiony.

-Tylko z ciekawości...

-Dobrze. A ja i tak wiem że to randka.

-To jesteś w błędzie skarbie.

Po pięciu minutach jesteśmy przed kawiarenką...

-Panie przodem.-przepuszcza mnie.

-Dziękuje.

Wchodzimy z Harrym do kawiarenki ale zostajemy z niej prawie wypchnięci.

-Co jest?!-krzyczy Harry.

-Państwu nie wolno wchodzić do restauracji.-okazało się że ninja to właściciel.

Harry omija go i wchodzi a ten łapie go za marynarkę i sprowadza na miejsce.

-Gościu czego z "Państwu nie wolno wchodzić do restauracji" nie rozumiesz?!

-To kawiarenka.

-No i?!

-Mamy zakaz wchodzenia do RESTAURACJI- zaakcentował ostatnie słowo- ale nie do KAWIARENKI.-zrobił to samo.

-Więc macie zakaz wchodzenia do tego budynku... Przykro mi ale proszę się oddalić inaczej wezwę policję...

-Harry chodź..-ciągnę go za sobą.

-Ale.. -dalej dyskutuje z mężczyzną.

-Do widzenia...

-Pozwę was.

-Wiesz zachowujesz się jak dziecko.-Mówię gdy stoimy przy drzwiach mojego mieszkania a ja szukam w torbie kluczy.

-To nie ja tylko on nie pozwolił nam wejść.-wymachuje rękami a sąsiadka obok wchodząca do swojego domu dziwnie się mu przygląda.

-Ciężki dzień... -mówię do kobiety a ta uśmiecha się sztucznie i znika za drzwiami.

-Chciałam ci tylko przypomnieć-mówię zdejmując szpilki gdy weszliśmy do mieszkania-że gdyby nie ty i twoja bójka z Liamem pilibyśmy teraz ciepłe kakao.

-Pragnę ci tylko przypomnieć że gdybyś nie była taka uparta i poszła ze mną do zwykłej restauracji w centrum nie wiedziałbym nawet o tym miejscu...

-Pragnienie pragnieniem, czego się napijesz?

-Herbaty z mlekiem poproszę..

-A opowiesz mi  was i Liamie?

-To daj coś mocniejszego...

-Mam wino..

-Za słabe.

-Nie wiem co masz mi do powiedzenia o waszej znajomości ale skoro wino jest za słabe to chyba zrezygnuje z jej usłyszenia..

-Naprawdę?! -pyta z entuzjazmem.

-żartuję. Mam wódkę...

-Powinna starczyć.

-Nie mam nic mocniejszej ale niedaleko jest apteka i mogę iść po leki na uspokojenie?

-Nie chodzi oto.. Tylko.. Nie jestem pewien czy powinienem ci to mówić..

-Zabiliście kogoś czy coś?-śmieje się bo wiem że to nieprawda...

-My... Znaczy on..

-On co?

-On zabrał mi prawie narzeczoną..-mówi ze skuloną głową.

-Jednak pójdę po coś mocniejszego...

                          ***
Zły Liaś xdd *i tak go uwielbiamy bo wiemy że ma wielkie serduszko❤ *

Panna_w_kapturze W.Xx

Coffee please...//h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz