Rozdział 59

2.2K 62 3
                                    

Harry

-Mam wyjść?-pytam.

-Tak...

-To usiądę...-wiem czego chce. Chce żebym tu został.

-Nie mam czasu...

-Przypominam ci tylko że tak naprawdę to powinnaś siedzieć teraz ze mną w restauracji, a wcześniej jechać ze mną samochodem z pracy.

-Brawo spostrzegawczości! A teraz albo się uciszysz albo spadaj bo oglądam film.

-Próbujesz...-dodaje.

-Znowu masz racje... Gratuluje.

Powiedziała to i totalnie ignorując to że tu jestem i z nią rozmawiam odeszła ode mnie i usadzając zadek na kanapie wzięłam w rękę kubek z napojem i puściła film. To jej plan na wieczór?

-To masz zamiar robić w ten wieczór?

-W ten i następny... I w następnych kilka.-odpowiada niewzruszona.

-Sama na kanapie ?

-Mam ciasto i herbatę... A tym bardziej ty tu dzisiaj siedzisz.

-Skąd masz taką pewność że zostanę na dłużej?

-Bo wiem że nie masz nic ciekawszego do roboty niż to samo co ja.-kurwa ma racje... Ale nie powiem jej tego.-Wiem że mam rację.

Siedzę i nie komentuję jej wypowiedzi... To że raz się jej to zdarzy to nie znaczy że zawsze nie?

Siedzimy w ciszy... Ona wpatrzona w ekran jak w hipnozie a ja znudzony jak nastolatek w szkole na WOS-ie... Jakie rymy... Kurwa.

Jestem tak znudzony że nawet słyszę głupie rymy które tworzą się z moich myśli...

-Dlaczego wcześniej wyszłaś z pracy? -przerywam ciszę.

-Bo miałam taki kaprys... Zresztą i tak nie miałam już nic do roboty.

-Wiedziałaś że jesteśmy umówieni.

-Widocznie zapomniałam.

-Zapomniałaś? To nie seks w kinowej toalecie żeby zapomnieć !

-Zapomniałbyś taki seks? -w końcu się na mnie spojrzała i zmarszczyła brwi.

-Tylko jedno może wyrwać cię z tego nudnego filmu?-pytam.

-Zboczeniec... Nie. Po prostu kocham ten film.. To takie...

-Twoje życie?

-Nie... Ja...

-Nie powiesz że nie spałaś z szefem.

-Dobra to nas łączy ale...

-Wcale nie jesteś sama...-dodaje.

-Jestem ale..

-Wcale nie masz skomplikowanego życia...

-Kurewka przestań okej?! Może moje życie trochę przypomina życie Bridget ale to nie zmienia faktu że nią nie jestem i nie będę.

-Bo masz już towarzysza... A... No i rodzice cię tak nie kochają jak Bridget.

-Przesadziłeś.

-Powiedziałem prawdę...-ale chyba nie powinienem...

-Następnym razem ugryź się w język.

-Ale..

-No tak. Nie będzie następnego bo właśnie wychodzisz...

-Wychodzę ?-pytam.

-Tak Harreczku. Dobranoc.-mówi i pokazuje mi drzwi.

-Co się stało? Masz jakiś... Zjebany humor.

-Holmsie daj sobie siana i po prostu zostaw mnie już samą.-mówi znowu na mnie patrząc.

-Zdesperowanej kobiety nie powinno się zostawiać na pastwę losu..

-Bo?

-Bo może się zabić.

-Trudno. Nikt by za mną nie płakał.

-A ja?

-Ty byłbyś ostatnią osobą o której bym pomyślała.

-Gdzie twoja przyjaciółka?

-Jaka?

-Briana?

-Nie wiem... Na pewno coś sobie znalazła.

-Już rozumiem... Poplamiła ci twoją ulubioną sukienkę?-typowe kobiety.

-Nie?

-To zniszczyła ci ucho przy torebce?

-Sugerujesz że jestem kolejną typową kobietą która przejmuje się takimi bzdetami? To źle myślisz!

-Tak?! To nie wiem co ci się stało co?! Miesiączkę masz?!

-Nie! Zauważyłam coś czego wczesniej nie widziałam!

-Niby co?!-mówię głośno.

-To że spotkanie Nialla było najgorszą rzeczą jaką mogłam zrobić w swoim życiu zaraz po przylocie tutaj!

-Masz na myśli też mnie? Też jestem tym błędem?

-Tak. Jestem ci wdzięczna że chciałeś mi pomóc całą tą akcją ale i tak nic by ona nie dała.

-Było pomyśleć o tym wcześniej!

-Bo?!

-Bo dzisiejsza kolacja miała odbyć się u moich rodziców!

-To masz problem! Było to ze mną ustalić a nie robić sobie i innym plany z moim udziałem za moimi plecami!

-Myślałem że jesteśmy w jednej drużynie!

-To nie piłka nożna Harry! To życie za nic mi nie wychodzi a ty walisz w nie jeszcze swoim ciężarem!

-I co im teraz powiem? Moja narzeczona z dnia na dzień mnie zostawiła i nie miała do tego żadnego powodu?

-Dokładnie to. Całą prawdę!

-Wydaje mi się że nie jest to ta cała prawda o której mówisz!

-A mi się wydaje że miałeś wychodzić!

-Naprawdę chcesz to przerwać?!

-Tak. To nie wróży nic dobrego...

-Tylko dzisiaj.

-Co?

-Daj mi szanse... Chce żeby moi rodzice zobaczyli że mam kogoś.  Potem możesz mnie zostawić.

-I co?

-Powiem im że mnie zdradziłaś może będzie im mnie szkoda.

-I na tym ci tak zależy? Żeby rodzice w końcu zwrócili na ciebie uwagę?

-Ten jeden raz zrób coś o co cię proszę...

-A dasz mi potem spokój?

-Dam. Zostawię cie w spokoju.

-Daj mi dziesięć minut. Masz szczęście że wzięłam wcześniej prysznic...  Zaraz będę gotowa.

-Poczekam tu...

-A masz inne wyjście?

-Zawsze mógłbym poczekać w samochodzie...

-Więc dlaczego tego nie zrobisz?

-Bo grozi to dwudziestoma minutami dłużej...

-Co racja to racja..
No i czekamy.

                         ***

Powróciłam!!!! Kto się cieszy?! Ja!!

Chcecie więcej?!!!❤❤❤

Panna_w_kapturze W.Xx

Coffee please...//h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz