Scarlett
Po ubraniu się , nadszedł czas na ogarnięcie pokoju...
Harry cały czas nie wyszedł z łazienki... Może się spuścił w toalecie?
Zaczęłam podnosić wszystkie moje poduszki i układałam je na łóżku ale gdy krótka retrospekcja wydarzeń z wczorajszej nocy przebiegła mi przez głowę, zaczęłam zdejmować poszewki i zdecydowałam że pójdą do prania.
Szufelką i zmiotką zgarnęłam potłuczony wazon z kwiatami które teraz leżały gdzieś koło łóżka.
Poprawiłam zerwane firanki, tu się akurat nie dziwię bo cholernie ciężko jest przejść do łóżka nie za plącząc się w nie...
Harry nadal nie wyszedł z łazienki.
Wzięłam szufelkę i zmiotkę do kuchni a w niej zastałam bruneta wyglądającego jajecznicę na talerze.
Obok stała świeżo zapatrzona kawa, tosty, dżem, masło i owoce.
Trochę się zdziwiłam, nie dlatego że zrobił śniadanie ale dlatego, z czego on je zrobił bo ja nie zdążyłam uzupełnić lodówki...
-Harry byłeś w sklepie?
-Tak.
-I zdążyłeś zrobić śniadanie?
-Yhym...-mówi krojąc pomidora.
-Jak?
-Sprzątanie tak cię pochłonęło, że zdarzyłem wziąć szybki prysznic, ubrać się, zrobić małe zakupy na śniadanie w sklepie obok i przygotować śniadanie.
-Możesz się wprowadzać...-powiedziałam siadając do pięknie pachnącego śniadania.
-Spróbuj to zgodzisz się na ślub...-śmieje się loczek.
Zjadłam trochę jajecznicy i momentalnie mogę powiedzieć że dostałam orgazmu przez jego jajecznicę z cebulką...
-Boże...
-Wystarczy Harry.-Śmieje się na głos brunet.
-Wracając do wczorajszej nocy...
-Najpierw zjedz...
-Ale Harry..
-Jedz.
Zrobiłam to co kazał bez problemu bo to śniadanie było najlepsze jakie kiedykolwiek jadłam a kawa z mlekiem smakowała jak Latte ze Starbucksa a ja uwielbiam chłodną kawę o poranku. Harry uporał się z nim jeszcze szybciej niż ja.
-Teraz możemy porozmawiać?-pytam sprzątając po śniadaniu.
-A czy jest o czym rozmawiać?
-Przespaliśmy się!
-Byliśmy piani...
-Może i tak ale...
-Pamiętasz to?
-Nie ale...
-To nie będziesz też tego żałować. -mówi poprawiając swój kołnierzyk przy koszuli.
-Masz racje...
-Ja jadę do pracy. Możesz pojawić się w niej dwie godziny później. Do zobaczenia.-pocałował mnie w czoło i wyszedł z mojego mieszkania zostawiając mnie totalnie zmieszaną.
-Pa?
Zajechało mi tu trochę statystyczną rodziną z ojcem pracoholikiem.
W dzień- pracuje.
W południe -pracuje.
Po poludniu- je.
W nocy-pieprzy swoją żonę.
Rano-idzie do pracy.
I tak codziennie i codziennie...
Ale na szczęście nie jesteśmy rodziną, ja nie jestem jego żoną ale on pracoholikiem pozostanie...***
Nie są rodziną YET...
Panna_w_kapturze W.Xx
CZYTASZ
Coffee please...//h.s.
Fiksi PenggemarScarlett Rose to 20 latka która ma najgorszego pecha na świecie. Po zdradzie jej chłopaka który okazał się skończonym deklem który uważał ją za najgorsze co się mu przydarzyło, dziewczyna chce odpocząć od pieniędzy, których Piter miał jak lodu, post...