Scarlett
-Japierdole...
To nie może być prawda. Nie...
-Horan otwórz te jebane drzwi ,bo naprawdę utne ci jaja- grozi mu Styles.
-Nie ma mowy, dopóki się nie pogodzicie.
-Myślisz ,że to działa jak w tych wszystkich filmach ,że gdy sie zamknie pokłóconą pare w jednym pokoju to sie pogodzą?
-Tak.
-To sie mylisz!-wydarłam sie na niego.
-Potrzebna ci separacja od babskich seriali Horan-skomentował Harry.-Chyba nam by sie ona raczej przydała...
-Widzę że zaczęliście rozmawiać, to ja lece. Wrócę za... Długo. Narazie-powiedział przez drzwi i odszedł.
-Musiałaś się odzywać? Jakbyś nic nie powiedziała ,to może by nam otworzył.
-Nie no, na pewno...
-Nie mów mi tu z sarkazmem.
-Będę mówiła jak mi sie tylko żywnie podoba.Nie możesz mi zabronić.
-Tak jakby mogę , bo jestem twoim szefem-powidział z dumą i oparł się zwycięsko na fotelu.
-Tak jakby nie, bo sie zwolniłam.
-Nie zrobiłaś tego-przybliżył się do mnie na fotelu. -Nie dostałem wypowiedzenia.
-Dostałeś. Dzisiaj u ciebie w domu.
-To nie było wypowiedzenie z pracy tylko tak jakby z naszej umowy.
-No a o co miało chodzić? Praca a umowa to to samo...
-Sama wiesz, że miało to zupełnie inne zasady.
-Nie odczułam różnicy...-zaczęłam bawić sie palcami,jakto zazwyczaj robię, gdy nie rozmawiam na miłe dla mnie tematy.
-Jak mogłaś nie odczuć różnicy? Jak? Słuchaj, każda asystentka przychodzi do domu szefa i poznaje jego rodziców ? Rodzinę?
-Bywa i tak.
-Czy ty nie możesz choć raz przyznać mi racji?
-Nie , bo nie przyznaje sie racji osobą, które jej nie mają.
-Jesteś nieznośna i pyskata.
-Dobrze wiedziałeś na co się piszesz.
-Niby skąd? Cieszyłem się, że w końcu znalazłem kogoś kto po 3 minutach rozmowy nie rozpina mi rozporka... Ale chyba się myliłem...
-A rozpięłam ci rozporek?
-Nie, ale prawie nie złamałaś klamki w drzwiach jak wchodziłaś do biura.
-Nadal pamiętasz te wejście? Byłam zestresowana i tyle... Dobrze wiesz , że dzień wcześniej przyjechałam , miałam kłopoty z dostaniem się do mieszkania, rozładował mi się telefon i ugh....- ręce opadły mi z rezygnacji. Ja tu przeżywam wewnętrzne katusze a on przypomina mi jeszcze jak ległam w progu?
-Pamiętam wszystko co z tobą związane, choć za dużo tych momentów nie mamy... Lubię pamiętać dobre chwile. A z tobą takie miałem Scarlett.
-Dobrze , że ty je chociaż miałeś. Ja niestety nie zostałam nimi obdarzona..
-Ktoś ci coś zrobił?
-Wy faceci... Nigdy nic nie wiecie, nie widzicie. Znacie tylko rozmiar swojego kolegi i chwalicie się tym na lewo i prawo...-przewróciłam oczami.
CZYTASZ
Coffee please...//h.s.
FanfictionScarlett Rose to 20 latka która ma najgorszego pecha na świecie. Po zdradzie jej chłopaka który okazał się skończonym deklem który uważał ją za najgorsze co się mu przydarzyło, dziewczyna chce odpocząć od pieniędzy, których Piter miał jak lodu, post...