Rozdział 48

2.2K 69 9
                                    

Scarlett

Domywałam talerze po śniadaniu robiąc sobie jeszcze herbatę bo kawa mi nie wystarczyła i zadzwonił mój telefon.

📞 -Scarlett Rose, słucham?-powiedziałam bo był to nieznany numer.

📞-Jakże oficjalnie.To że pracujesz w dużej firmie nie znaczy że jesteś Bogiem.

📞-Kto mówi?

📞-Wróżka Zębuszka. Dzwonie z reklamacją. Twoje zęby były tak zniszczone że szok.

📞 -Bri?

📞 -A kto inny zna stan twojego uzębienia?

📞 -Moje zęby trzymają się świetnie.

📞 -A ty razem z nimi?

📞 -Tak. Dlaczego pytasz?

📞 -Nie przyjaźnimy się już?

📞 -Bri co ty brałaś z samego rana?!-pytam podnosząc i opuszczając saszetkę herbaty w szklance z wrzątkiem.

📞 -Dlaczego nie powiedziałaś mi że się zaręczyłaś?!-drze się do telefonu.

📞 -Bri to było takie...

📞 -Chamskie?

📞 -Nie...

📞 -Wredne i sukowate?

📞 -Nie! Daj mi dokończyć! To były takie niespodziewane zaręczyny i... Sama jeszcze do siebie nie doszłam...

📞 -Jak mogłaś mi o nich nie powiedzieć?

📞 -A co miałam odrazu po założeniu obrączki dzwonić do ciebie?

📞 -Tak?

📞 -No chyba nie... Od kogo się dowiedziałaś?

📞 -Od twojej mamy...Byłam u rodziców w odwiedzinach i spotkałam ją w sklepie... Pytała się czy jestem druhną. A ja nie wiedziałam gdzie, jak i co. Wszystko mi powiedziała a ja wpadłam w furie i wyszłam ze sklepu bez zakupów.

📞 -I?-pytam popijając gorący napój.

📞 -I byłam głodna.

📞 -Bri jeżeli to wszystko to przeprosiłabym cię ale muszę lecieć do pracy...

📞 -Okej, okej ale powiedz mi tylko jedno...

📞 -No- Mówię biorąc ostatniego łyka herbaty.

📞 -Dobry jest w łóżku?

I wypluwam ostatniego łyka herbaty...

📞 -Co to za pytanie?!

-Brzmisz jakby zdeptało cię stado koni albo jakbyś spędziła niezłą noc ze swoim narzeczonym. No ewentualnie biegunka.

-To ostanie. Kocham cię. Papa pozdrów rodziców.

Rozłączyłam się wstając boleśnie, nie powiem, włożyłam szklankę do umywalki i podążyłam wziąć prysznic.

Po zimnym prysznicu ubrałam sie w czarne rajstopy, na to założyłam śliwkową, obcisłą spódnicę i czarną hiszpankę z wyciętymi wzorkami na falbankach. Do tego czarne szpilki i baleriny bo cały dzień w tych butach nie nachodzę...

Złapałam taksówkę, wcześniej wychodząc z domu i zamykając go na klucz z czym się zdziwiłam bo drugiego zapasowego klucza nie było przypiętego do czerwonego serduszka na klucze.

Może gdzieś go zostawiłam? Albo wypięły się?

Mniejsza z tym...

Wracając, taksówką dojechałam do firmy i wychodząc napotykałam na swojej drodze Nialla z żoną idących do budynku i Harrego z jakąś dziwnie znajomo wyglądająca blondynką i brunetem...

Podchodzę do pary i Harrego wcześniej witając się z Niallem i ,z kultury oczywiście, jego żoną.

-Harry szukałam cię.-ale kłamstwo- Tęskniłam. -pójdę do piekła...

-Dopiero wróciłem więc mogłaś mnie nie widzieć.-mówi obejmując mnie ramieniem. Aktor doskonały...-Poznaj Patricka i Jannet. Firma Patricka współpracuje z naszą...

Po wypowiedzeniu imienia Patrick i słów Współpracuje z naszą..."doszłam do wniosku że jest TEN PATRICK.

-Scarlett?-pyta niedowierzając.

-Taak...-przedłużam to słowo.-Patrick. Dawno cię nie widziałam...

-Ja ciebie też. Widzę że nie czekałaś ze znalezieniem kogoś na moje miejsce.-uśmiecha się szyderczo.

-Nie zapominaj że byłeś pierwszy.-zaczęliśmy się śmiać tak sztucznie i z bólem że zrobiło się aż dziwnie...Bardzo dziwnie.

                          ***

Nie mam nic do blondynek są piękne i mądre jak wszystkie dziewczyny ❤  Każda idealna na swój sposób i piękna dla kogoś kto zasługuje na jej uwagę ❤ :)

Panna_w_kapturze W.Xx

Coffee please...//h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz