Scarlett
Zostawiłam porozrzucane papiery na biurku , zabrałam płaszcz i wyszłam z gabinetu.
Kieruje się prosto do windy a obok mnie odrazu pojawia się Niall.
-Scar szukałem cię. W sprawie tych akt dla tej japońskiej firmy potrzebuje artykuł 10...-ględzi.
-Dziś mam wolne. -odpowiadam nie przerywając swojego monumentalnego wyjścia.
-Dostałaś wolne po tym jak przyszłaś spóźniona do pracy?
-Sama sobie je dałam.
-Żałuję że nie jestem kobietą Stylesa w tym momencie. Okej sam sobie je wezmę w takim razie.Do zobaczenia jutro...
-Czwarta szuflada od góry. Taką mam nadzieję.- że się zobaczymy.
Wchodzę do windy a w niej nie ma żywej duszy. Pusta winda w porze na lunch?
Przeznaczenie czy przypadek? Tak naprawde mam to gdzieś więc pozostaje mi tylko cieszyć się pustą windą.
Z windowego radia rozbrzmiewa Still Fallin For You.
Ta piosenka to kolejny hit moim zdaniem. Wcześniej Grey a teraz Jones. Ma dziewczyna szczęście...
Jak na mój pech winda się zatrzymuje a w niej pojawia się nikt inny jak Louis.
-Hej.-wita mnie.
-Cześć.- odpowiadam.
Nasza konwersacja czy jak to tam nazwać dwa słowa była bardzo ciekawa i intrygująca jak zdołaliście zauważyć.
Nie mam nic gorszego niż taka pusta cisza w czterech małych lustrzanych ścianach.
-Na lunch?-pytam.
-Tak... Koleżanka mnie zaprosiła.-odpowiada lekko się uśmiechając.
-Koleżanka? Czy ty czasem nie jesteś...
-Postanowiłem zobaczyć jak to jest być z dziewczyną. A pozatym nie miałbym już dla kogo być gejem. Kto by tam mnie chciał -uśmiecha się sztucznie- Pora na zmiany.
-Ojj.. Pora. Miłego spotkania życzę.-mówię mu kiedy opuszczam windę.
-Dziękuje. Miłego wieczoru.-powiedział i zjechał windą do podziemnego parkingu.
-Mógł być miły ale ktoś już popsuł mi szyki...-mamrocze pod nosem.
Wychodzę z budynku na szczęście nie mijając już nikogo znajomego. Jak na moje szczęście pada lekki deszcz.
Szczerze? Cieszę się że pada bo lubię tej jebany deszcz kiedy mam tak samo zjebany humor.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić bo jest dopiero siedemnasta a ja chodzę spać około godziny dwudziestej drugiej więc postanowiłam wybrać się na małe co nieco do kawiarni.
Oczywiście miałam zakaz wchodzenia do tej niedaleko mojego domu a samej nie chciałam mi się wychodzić gdzieś dalej więc postanowiłam że sama upiekę sobie coś słodkiego. A że piec sama nie umiem kieruje się do sklepu za rogiem odkrytego dzisiaj rano przez Stylesa żeby kupić coś w proszku.
Naszła mnie ochota na piernik z herbatą.
Kupiłam potrzebne składniki, oczywiście piernik w proszku gotowy w godzinę i dżem porzeczkowy bez którego nie zjem żadnego ciasta.
Dorzuciłam do koszyka jeszcze małą cytrynę do herbaty. Zaszaleje dziś przy dwóch częściach Bridget Jones o której przypomniała mi windowa piosenka Ellie z trzeciej części filmu.
Czyli spędzę czas tak samo jak od czasu zerwania z Patrickiem. Jem pije i oglądam zapewne tyjąc przy tym w stu procentach.
Najpierw masa potem rzeźba. Tylko u mnie będzie tylko masa a rzeźby to mogę sobie pooglądać w muzeum. To plan idealny.
Żadnej pracy, żadnych byłych przyjaciółek, żadnych mężczyzn.
Tylko ja, piernik, gorącą herbata i film. To to, czego teraz potrzebuję.
Czyli święty spokój.
Po zakupach wchodzę do domu.
Biorę dziesięcio minutowy prysznic i wbijam sie w moja kochana piżamkę z małymi żółwikami.
Wcześniej zrobione ciasto przecięłam i wysmarowałam dżemem porzeczkowym.
Zrobiłam sobie trzy herbaty z cytryną i do DVD włożyłam pierwszą część pamiętnika.
Usadowiłam sie na tyłku w salonie na moje o dziwo starej ale bardzo wygodnej kanapie, przykryłam się kołderką i byłam gotowa na seans.
-O tak. Witajcie problemy innych ludzi. Ja swoje odstawiam na bok. -powiedziałam do sobie triumfalnie popijając herbatę.
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi a ja oblałam się tą gorącą herbatą.
-Kurwa no!-krzyczę na głos.
Dzwonek rozbrzmiewa jeszcze raz.
-Już idę pali się?!
Podchodzę do drzwi owijając się kocem w razie czego gdyby okazał się to być mój zboczony sąsiad.
Ale niestety widzę w drzwiach Briane.
-Scar bardzo cię...
-Tam masz schody.-przerywam jej i zamykam drzwi przed nosem.
-Wolałabym już tego zboka...
Siadam na kanapie wycierając się ścierką kiedy za dziesięć minut znowu dzwoni dzwonek.
-Nie chce cię tu widzieć nie wiem czego nie zrozumiałaś?!-krzyczę otwierając drzwi mając nadziej że to znowu ona ale niestety.
I tym razem wolałabym pakiet Żona Horana i Briana plus sąsiad zbok.
-Wiem że nie cieszysz się z mojej wizyty ale jestem twoją matką Scarlett.
***
Jutro szkoła!!Panna_w_kapturze W.Xx
CZYTASZ
Coffee please...//h.s.
Fiksi PenggemarScarlett Rose to 20 latka która ma najgorszego pecha na świecie. Po zdradzie jej chłopaka który okazał się skończonym deklem który uważał ją za najgorsze co się mu przydarzyło, dziewczyna chce odpocząć od pieniędzy, których Piter miał jak lodu, post...