Rozdział 56

2.1K 64 6
                                    

1 dzień do szkoły... :|

Scarlett

-To ja was zostawiam dziewczyny. Widzimy się po pracy.-mówi mi Harry po czym całuje w czoło i wychodzi.

-Scarr, myślałam że ty...-zaczyna dziewczyna.

-Też tak myślałam.-mówię lekko wkurwiona przeszukując papiery.

-Tylko się nie złość. Wiem że to twoje życie i zrobisz z nim co tylko ci się podoba ale wiedz że jestem twoją przyjaciółką nie od dwóch dni i martwię się o ciebie jak matka o własne dziecko.

-Wiem to i strasznie ci za to dziękuję ale mam dwadzieścia jebanych lat za sobą i potrafię o siebie zadbać.

-Co nie znaczy że będziesz podejmować słuszne decyzje.

-A z tobą byłyby lepsze?-pytam nie rozumiejąc do czego ona w końcu dąży. Ćpała coś?

-Na pewno bezpieczniejsze.

-Chcesz być moją ludzką tabletką antykoncepcyjną?

-Chce być kimś na kim masz oparcie i od kogo możesz brać rady. I skąd ci do głowy przyszła ta tabletka?-pyta siadając.

-Harry to bezpieczne rozwiązanie.

-Widzisz?

-Co?

-Nazywasz swój niezrozumiały dla mnie związek" bezpiecznym rozwiązaniem". Powiesz mi o co tu wreszcie chodzi?

-Chce być z kimś kto kocha mnie i nie zdradzi.-informuje ją a raczej kłamie prosto w twarz.To co jeszcze robisz ze Stylesem?-pyta mnie moja podświadomość.

-Powtarzasz się mała.

-No widzisz nie taka już mała.

-A co jeśli zrobi to co Patrick?

-A co jeśli nawet o tym nie myślałam?

-Na pewno przemknęło co to przez myśli.-powiedziała sprawdzając sobie paznokcie. Bez urazy ale zabrzmiała jak typowa suka. I tak tego nie słyszy więc czemu mówię o urazie?

-Kiedy?

-Nie wiem... W pracy?

-Masz na myśli w łóżku?

-Ja tego nie powiedziałam.

-Ale o tym pomyślałaś.A szczerze nie wiem co cie to w ogóle obchodzi co?

- Po prostu się o ciebie martwimy... Znaczy martwię..-poprawiła się. Okej już rozumiem.

-Kto cię tu przysłał co? Przyznaj się. Nie przyleciałaś tu za swoje pieniądze. Znalazłaś pracę?- zawalam ją pytaniami bo wiem że kiedy dostaje ich za dużo odrazu się denerwuje i śpiewa wszystko jak ptaszek.

-A co cie interesują moje sprawy materialne?

-Och tak? Interesują mnie tyle co ciebie moje życie z Harrym.

-Scar...-miesza się powoli...

-Powiedz kto albo sama się dowiem...

-Dobra. Twoja matka.

-Ona kazała ci tu przylecieć?!

-Tak...-spuszcza głowę.

-Zapłaciła za samolot?

-Tak. A mieszkanie miałam dzielić z tobą i...

-I Harrym?

-Tak.

-Ale co chciała właściwie wiedzieć?!

-Czy to naprawde ten Harry Styles i czy to naprawdę ty z nim no wiesz...

-Spotykam się?

-Po co pytasz jak już wszystko wiesz?

-Upewniam się. I ty się na to zgodziłaś?

-Chciałam cie odwiedzić, zwiedzić trochę i go poznać. Zobaczyć jak to śpi się na pieniądzach.

-Słucham?-pytam bo chyba nie dosłyszałam. Spać kurwa na pieniądzach? Ja mam kołdrę z przeceny!

-Taka prawda! Zawsze miałaś dobre życie! Przed , w czasie studiów jak i po widzę. Najpierw Patrick, teraz Styles a i tak zawsze byłaś bogata dzięki swoim kasiastym rodzicom.

-Sugerujesz że robię to dla pieniędzy?

-Ja też bym tak robiła gdybym nie miała godności.

-Wyjdź.

-A co z moim mieszkaniem.

-Wiesz co? Mam to w swojej wypsikanej Chanelami dupie tuż pod majtkami z Calvina Klain'a zaraz  po zdjęciu jedwabnej spódnicy z Zary.-kłamie. Nie stać mnie narazie na skarpetki z Tesco... Zbieram na prawo jazdy.

-Nie pomożesz przyjaciółce? -pyta.

-Której? Żadnej tu nie widzę... Wyjdź i nie pokazuj mi się więcej na oczy.

-Miłego udawania. Wiem że go nie kochasz a przynajmniej nie on ciebie. Daje wam tydzień aż zobaczę stare zaproszenie na wesele Scarlett i Patricka.

-Wypiepszaj lepiej żebrać bo nadają dzisiaj deszcze.

-Zresztą jak zawsze w tym zadupi. Z moją urodą przyjmą mnie w odróżnieniu do ciebie bogaci ale chociaż z mózgiem.

Nie skomentowałam już słów tej dziewczyny która nazywała się moją przyjaciółką i usiadłam załamana na krześle.

Uraziła mnie wielokrotnie w ciągu pięciu minut chyba za całe życie ale najgorsze było to że w jednym miała rację. Nie całkowitą ale jakąś miała...

Nie kocham Harrego a on nie kocha mnie.

Skoro moja najbliższa rodzina która mnie za mnie za lecącą na pieniadze dziunię to co myślą ludzie którzy mnie nie znają?

Czy ja też zacznę się tak postrzegać?

Nie ma w tym gorsza prawdy ale może to tak wygląda? Młoda , niedoświadczona dziewczyna z nieznanych powodów pojawia się w firmie z Horanem i odrazu dostaję pracę sekretarki samego zarządcy całej firmy?

Na pewno dała...-dodaje jeszcze podświadomość. Czasami mogłaby się zamknąć...

-Muszę z tym skończyć. I to jeszcze zanim posiadam resztki sił.

                         ***

Ten rozdział jest dla mnie tak osobisty że aż niedobrze mi się robi jak go pisze... Strasznie jest usłyszeć jest coś z kilku lat od NAJLEPSZEJ PRZYJACIÓŁKI. Nie polecam i nie życzę... *tym bardziej że nic się nie zrobiło...*

Kto się cieszy z powrotu do sql? :D

Miłego wieczorku ❤

Panna_w_kapturze W.Xx

Coffee please...//h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz