10.

292 19 0
                                    

- Trzymaj. - Kimberly, podała mi zabawny kubek w kurczaczki z herbatą. Usiadła obok mnie i spojrzała na moją twarz. - Jesteś gotowa? - zapytała, a we mnie rósł stres.

- Jest aż tak źle z moją przeszłością? - zapytałam.

- Kolorowo nie jest. - stwierdziła po czym zaczął mnie boleć brzuch. - Przyjaźniłyśmy się od małego. Wszystko w twoim życiu było poukładane. Każdy element do siebie pasował. Każdy twój dzień był zaplanowany do ostatniej godziny przez twoich rodziców. Wcześniej ci to nie przeszkadzało, ale kiedy poznałaś naszą paczkę, zaczęłaś się trochę buntować. Spędzałaś z nami coraz więcej czasu. My byliśmy zadowoleni, jednak twoja rodzina robiła ci cały czas zarzuty. Dzięki temu, że miałaś naprawdę wspaniałych dziadków, wyprowadziłaś się od nich. I dopiero wtedy zaczęło się robić coraz gorzej. Mieszkałyśmy razem w tym mieszkaniu. Ty po szkole pracowałaś w kawiarni, a ja dorabiałam podając kawę w jednym z biurowców. Jakoś dało się utrzymać to małe mieszkanko. Z czasem poznałaś parę lat starszego Chrisa. Byłaś naprawdę zakochana, on w sumie w tobie też, jednak twoi rodzice znów zaczęli się wtrącać. Chcieli na siłę byś była w związku z Matt'em. Tak naprawdę tylko dlatego, że miał bogatych rodziców. Standardowo. - wzięła łyk i nabrała powietrza. - Pewnego dnia Chris zobaczył cię z Matt'em, kiedy on próbował cię przekonać byś z nim była. Chris był naprawdę zazdrosny. Chorobliwie zazdrosny. Kiedy was zobaczył nie chciał słuchać twoich wyjaśnień. Zniknął z twojego życia, a ty byłaś tak podłamana, że siedziałaś tylko w domu i nigdzie nie wychodziłaś. Zaczynałaś szaleć. Nie mogłaś się z niczym pogodzić. Wszędzie widziałaś jego postać, a tak naprawdę jego tam nie było. Wszyscy się o ciebie martwiliśmy. Dlatego wróciłaś do rodzinnego domu i tam zostałaś. W końcu dostaliśmy informację o tym, że wyjechałaś z Matt'em do Hiszpanii. Myślałam,że to jest prawda. A jak się okazuję, to była jedna wielka ściema. No i jeszcze... - zatrzymała się.

- I jeszcze? - udało mi się wydusić.

- Naprawdę działy się dziwne rzeczy kiedy tu byłaś. Aż nie mogę uwierzyć, że teraz siedzisz obok mnie taka spokojna. - zaśmiała się nerwowo i poklepała mnie po kolanie.

- Czyli oni mnie okłamali. Matthew wcale nie jest moim narzeczonym. W ogóle oni są strasznie dziwni. Jakby próbowali coś ukryć.

- Chcesz tu zamieszkać? Twój pokój został nienaruszony. - wstała i szła w stronę białych drzwi. Zrobiłam to co ona i chwilę później znalazłam się w moich staruch czterech ścianach. W tym ciemnym pokoju było po prostu dziwnie. Pusto, bez żadnych ozdób. Spojrzałam się na Kimberly.

- Co to jest? - przyglądałam się poniszczonym i popisanym ścianom. Były tam napisy na których treść jeżyły się włosy na głowie.

- Mówiłam, że trochę ci odbiło łagodnie mówiąc. - unikała mojego spojrzenia. Czułam się tu bardzo skrępowana. W powietrzu unosił się lęk, jednak i tak wolałam zostać tu niż wracać do domu.

- Masz może taki kolor farby? Może uda się to zamalować?

Przez resztę popołudnia próbowałyśmy doprowadzić ten pokój do porządku. Co godzinę było coraz lepiej. Świetnie dogadywałam się z Kim i naprawdę miałam do niej zaufanie. Podczas pracy i mnóstwa śmiechu całkowicie zapomniałam o dręczącej prawdzie z przeszłości.

Remain A Mystery Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz