16.

236 17 0
                                    

- O czym ty mówisz Matthew?! - zmarszczyłam brwi i patrzyłam jak próbuje coś powiedzieć. Czekałam z niecierpliwością, na słowa, które zbierał w sobie by później mógł je powiedzieć. Czułam w środku, że to mógłby być moment, w którym wszystko by się wyjaśniło. Błagałam by tak było. Miałam dość oszustwa, kłamstwa i tej całej atmosfery. Chcę żyć jak człowiek, a nie jak ofiara własnej, zatroskanej rodziny.

- Kiedy się wybudziłaś, oni zadzwonili do mnie bym przyjechał. Nie chciałem.. Później dzwonili jeszcze raz i zaprosili mnie tego feralnego dnia, kiedy wróciłaś do domu. Kazali mi udawać twojego narzeczonego, by spełniły się ich zamiary. Pewnie Kimberly ci o tym powiedziała. Przynajmniej tak myślę, bo miałyście czas by pogadać. Wykorzystywali moje uczucia by dać ci nowe, dla nich lepsze, życie. Teraz kiedy tu obok ciebie jestem, zastanawiam się dlaczego się na to zgodziłem. Dwa lata wcześniej nie miałem problemu z tym, by próbować cię namówić na to wszystko. Jaki ja byłem głupi. Teraz chciałbym cię za to przeprosić. - zmusił się by odwrócić głowę w moją stronę. Przez chwilę milczałam, bo nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, jednak nadal chciałam wiedzieć więcej.

- Pomóż mi Matthew. Chcę się wszystkiego dowiedzieć. Pomimo wszystko. Proszę. - chłopak spojrzał się na mnie. Widziałam, że niełatwo mu podjąć decyzję.

- Najwięcej dowiesz się od Dan'a i Kimberly ale nie chcę byś ryzykowała. Naprawdę tam nie powinnaś się pojawiać już nigdy więcej.

- Nie obchodzi mnie to. Chcę wiedzieć nawet najgorszą prawdę! Pozwól mi robić co chcę. - chwyciłam go za rękę. - W tym domu tylko ty mi możesz pomóc. - dodałam. Matt wyrwał swoją rękę i pospiesznie podniósł się z łóżka.

- Chodź. - szepnął. Zwinęłam swój telefon i szłam cicho po schodach. Dźwięk skrzypiących desek pod naszymi stopami wydawał się tak głośny, że baliśmy się oboje iż ktoś go usłyszy. W końcu pokonaliśmy skrzypiącą pułapkę i z pośpiechem ubraliśmy buty i zarzuciliśmy byle jakie bluzy. Pod osłoną nocy wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu Matt'a. Szybko odjechaliśmy z pod domu. Odetchnęłam z ulgą i zaśmiałam się do siebie. Zadowolona spojrzałam na spiętą twarz Matthew'a. Jechaliśmy w ciszy przez puste ulice. Drogę oświetlały jedynie światła samochodu. Żadnej żywej duszy. Tylko my sunący przez ulicę opuszczonego miasta. To wszystko wyglądało jak w dobrym filmie, lub teledysku.

Znaleźliśmy się pod blokiem.

- Dziękuję. - powiedziałam i chwyciłam za klamkę drzwi.

- Jess. - usłyszałam cichy, zachrypnięty głos. Odwróciłam głowę w stronę Matthew'a.

- Jeśli coś się stanie, cokolwiek. Przyjedź do mnie i jeśli będziesz chciała wyjedziemy stąd jak najdalej. Z czasem mam nadzieję, że zrozumiesz. A teraz idź. - powiedział, a mnie ze stresu zaczął boleć brzuch. Pokiwałam głową i wyszłam bez słowa. Zadzwoniłam domofonem i obserwowałam odjeżdżający samochód. Czekając na głos po drugiej stronie słyszałam kroki. Odwróciłam pospiesznie głowę za siebie, jednak nikogo tam nie było. Przycisnęłam przycisk jeszcze raz.

Remain A Mystery Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz