Słyszałam pisk w uszach. Tak uciążliwy, że gdybym miała wolne ręce zasłoniłabym je ręką. Jednak, kiedy tylko chciałam podnieść w górę moje ręce, czułam nieprzyjemny ścisk. Powoli otwierałam oczy. Częściowo zaślepiło mnie jakieś światło z góry, jednak po chwili wszystko zaczęło się wyostrzać. Siwe ściany, mocne światło żarówki i okno. Spojrzałam w dół gdzie moje nogi i ręce były związane. Przede mną stało krzesło, które bez powodu nie było skierowane na mnie. Było mi trudno oddychać mając coś na ustach. Nie miałam sił by się ruszyć. Byłam słaba i bezsilna. Sznury oplatały moje ręce, a kiedy próbowałam się z nich wyswobodzić obcierały moje nadgarstki. Zaczęłam krzyczeć, a raczej wydobywać z moich ust jakiś mdły dźwięk. Zaczęłam płakać. Nie wiem czemu. Mimo iż tego nie chciałam, łzy płynęły po moich policzkach, a mnie dopadał okropny chłód, który po chwili przestał mi tak doskwierać. Usłyszałam zamykanie drzwi i kroki. Za sobą poczułam czyjąś obecność. Poczułam jak ta osoba coś robi przy moich włosach. Mimo tego, że zaczynałam się bać siedziałam spokojnie. Chwilę po tym materiał spadł z moich ust. Mogłam zaczerpnąć zimnego powietrza, którego potrzebowałam. Nadal siedziałam cicho. Nie chciałam robić jakichś bezsensownych ruchów, by nie sprowokować do innych, agresywniejszych działań.
- Czego ode mnie chcesz?- zapytałam przerywając ciszę. Przede mną, na krześle usiadł Chris.
- Nic, chciałem się tylko popatrzeć. - powiedział opierając się łokciami o kolana.
- Myślę, że patrzysz się już zbyt długo na mnie. - udało mi się spojrzeć w jego twarz.
- Nie widzieliśmy się przez prawie dwa lata. - uśmiechnął się.
- Myślę, że nawet więcej. I nie sądzę bym to ja chciała na ciebie patrzeć. Podobno miałam dużo problemów ze sobą przez twoją osobę. - rzuciłam w jego stronę, a on skrzywił się lekko.
- Nie sądzę, że więcej. Dokładnie 23 miesiące 5 dni i 30 minut. Przecież widywałaś mnie prawie codziennie, dopóki nie wyjechałaś do Hiszpanii z tym swoim.. - nie dokończył. - Myślałaś, że twoje omamy się nie liczą? - zakreślił w powietrzu słowo ,,omamy''.
- Czyli wtedy byłeś naprawdę? Dlaczego oni mi powiedzieli, że szalałam, że było coś ze mną nie tak? - zdziwiłam się. Przecież oni mówili, że ja nie mogłam przeżyć rozstania i nic.. A może to było to czego tak unikali. Unikali tego, że go widziałam i dlatego myśleli, że oszalałam, a on był naprawdę? - Jak to się stało, że oni cię nie widzieli? - zapytałam.
- Udajesz jakbyś niczego nie wiedziała, Jessico. - oparł się o oparcie i cały czas bawił się moim zdziwieniem.
- Bo nie wiem. - spoważniał.
- Nie udawaj niewiniątka. Wiem, że byłaś w śpiączce i wiem nawet jak do tego doszło. Ale teraz śmiesz mi wciskać kit, że nic nie pamiętasz? - wstał i stanął tuż przy mnie.
- Wiesz jak się to się stało?! - wrzasnęłam na co on bez zawahania dał mi w twarz.
- Nie drzyj się. I powiedz mi w co ty ze mną grasz, bo najwyraźniej nie zdajesz sobie sprawy w jakiej jesteś sytuacji. - Dopiero do mnie dotarło, że on nie zawaha się zrobić ze mną co chcę. Chyba tym ruchem chciał mi udowodnić, że dla mnie zabawa się skończyła. Niestety dla niego dopiero się zaczyna.
CZYTASZ
Remain A Mystery
Mystery / ThrillerWiesz jak to jest kiedy przesypiasz parę lat, a później budzisz się i nic nie pamiętasz? Wiesz jak to jest kiedy widzisz obok siebie obcych ludzi, którzy płaczą na twój widok? Wiesz jak to jest zobaczyć świat którego nie pamiętasz? Wiesz jak to jest...