22.

218 15 1
                                    

Otwieram oczy. Dwa światła. Czerwony kolor. Ból, upadek, krzyk.

Wdech.

Wydech.

Wdech.

Wydech.

Nie potrafię tak powoli. Łapczywie łapię powietrze i otwieram oczy. Jaskrawe światło wypala moje oczy. Zamykam.

Ciemność.

Ciemność.

Ciemność.

Szarpnięcie.

Otwieram szeroko oczy. Cała jestem spocona. Zimny pot spływa z mojego czoła, a ja nie mogę przestać rozkoszować się powietrzem, które właśnie mam w dostatku. Chcę mi się krzyczeć. Nie poznaję żadnej ze ścian, chociaż podświadomość mówi mi, że tu byłam. Nie wiem, nie wiem. Boję się. Szaleję.

- Mała, co ci się śniło? - usłyszałam znajomy głos. Obrazy pojawiały się coraz szybciej. Oczy, siwe oczy. Kwiaty, napisy. Wszystko. W mgnieniu oka nie byłam już tą, która nic nie pamięta. W mojej głowie, aż roiło się od wspomnień. Może nie tak dokładnych, ale one były. Wróciły.

- Odsuń się ode mnie. Jak najdalej. Odsuń. - Krzyczałam ze łzami w oczach. Dobrze wiedziałam co ten człowiek mi robił. Zastraszał, pojawiał się i znikał jak duch. Nikt go nie widział, tylko ja. Chował się. Był tam gdzie moje spojrzenie. Nikt nie patrzył się tam gdzie ja. Nikt! Dlatego brali mnie za wariatkę. Nachodził w nocy, kiedy wszyscy spali. Myślałam, że to zjawa. Wszyscy mówili, że odjechał. Gdzieś daleko. I nigdy miał nie wrócić. Jednak on wracał. Każdej nocy. Każdej nocy pisałam coś na ścianie. By zapamiętać jego szczegóły i pokazać je innym. Jednak oni nie rozumieli. Nic. Wyśmiewali, odpychali. Uważali za dziwną, CHORĄ! W mgnieniu oka zmienił moje życie w koszmar.

Chłopak wytrzeszczył swoje przerażająco siwe oczy i przyglądał się mi, tym razem, bez nienawiści. Wyglądało to tak, jakby się martwił. A mi głowa pulsowała od bólu i wspomnień. Były przerażające i przesuwały się w mojej głowie, powodując ból.

- Uspokój się. - powiedział przykładając swoją zimną rękę do mojego rozpalonego czoła. Odsunął ją i poszedł. Kiedy wrócił chciał dać mi jakąś białą tabletkę, ale jak tylko mogłam obracałam głowę, odsuwając się od niego. W końcu złapał mnie za głowę i wsadził mi do ust i kazał połknąć. Tak bardzo się bałam. Bałam się, że ta tabletka ma załagodzić moją śmierć. Wiedziałam, że mnie zabiję. Jego zazdrość nie znała wytłumaczenia. Nie chciał mnie słuchać. Ufał tylko jej. Chorobliwej zazdrości, która o krok mnie nie zabiła. Ale teraz może.


Remain A Mystery Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz