Kiedy skończyłyśmy podziwiałyśmy naszą pracę z pewnej odległości. Wszystko udało się zamalować i dodatkowo udekorować nieużywanymi ozdobami. Na koniec przybiłyśmy sobie piątki i poszłyśmy się jakoś ogarnąć. Zmęczone i szczęśliwe postanowiłyśmy usiąść i obejrzeć jakieś stare albumy ze zdjęciami.
- A tu byłyśmy na naszej pierwszej koloni. - pokazała palcem Kim.
- To wyjaśnia dlaczego stałam zapłakana. - obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Byłaś naprawdę płaczliwym dzieckiem. Ledwo co z tobą wytrzymywałam. Ja chciałam się bawić, a ty w ryk. - dodała przez śmiech.
- Naprawdę śmieszne. A tu co? Ha! I kto tu jest beksą? - wskazałam palcem na kolejne zdjęcie.
- Mam usprawiedliwienie. - powiedziała ocierając oczy.
- Jestem bardzo ciekawa jakie. - spojrzałam na nią.
- Chłopak z przedszkola mnie rzucił. - powiedziała i chwilę później znów zaczęła się śmiać.
- Cham. - zdążyłam powiedzieć zanim zaczęłam się śmiać z jej zaraźliwego śmiechu. Nagle obie spoważniałyśmy, kiedy usłyszałyśmy jak ktoś otwiera drzwi.
- Poczekaj tu. - Powiedziała pospiesznie wstając. Podbiegła do drzwi i wymieniła kilka słów z kimś po drugiej stronie.
- No nie mam gdzie się przespać. Kim, zawsze nie miałaś nic przeciwko. - usłyszałam nieznany mi głos.
- Ale dziś mam gościa. - wycedziła Kim. - Nie ma szans,że tu wejdziesz. - dodała.
- Jest szansa. Jeśli już aż tak ci to przeszkadza to daj mi chociaż wziąć mój zegarek, bo ostatnio zostawiłem.
- Nie wejdziesz tu.
- Przesadzasz. Wejdę i wyjdę. Tyle mnie widziałaś. - usłyszałam szelest i chwilę później stałam oko w oko z chłopakiem, którego wydawało mi się, że kojarzę. Zaraz za nim wyszła Kimberly i stanęła z założonymi rękoma. Patrzyła się raz na mnie, raz na niego. - Przecież to niemożliwe. - powiedział po chwili chłopak o ciemnych oczach i brązowych włosach. Zwrócił wzrok ku Kim.
- To ja chyba jednak pójdę. - powiedziałam cicho i zaczęłam ubierać bluzę.
- Nigdzie nie idziesz, a ty najlepiej wyjdź. - powiedziała Kim w stronę chłopaka.
- Jeszcze czego. - odburknął. - Jessica, ja naprawdę nie wierzyłem, że jeszcze się zobaczymy. - zwrócił się do mnie z uśmiechem. Już chciałam coś odpowiedzieć, jednak Kimberly była pierwsza.
- To nie jest Jessica, Danny. To tylko moja koleżanka bardzo do niej podobna. A teraz się żegnamy. - złapała go za rękę i wyprowadziła do drzwi. Chwilę później stanęła przede mną. - Czas spać. - powiedziała i zwróciła się do swojego pokoju. Nie chciałam wszczynać rozmowy, której najwidoczniej nie chciała prowadzić. Pogasiłam wszystkie światła i udałam się do swojego pokoju. Ułożyłam się w wygodnej pozycji i przez całą noc myślałam o wszystkim czego się dowiedziałam.
CZYTASZ
Remain A Mystery
Mystery / ThrillerWiesz jak to jest kiedy przesypiasz parę lat, a później budzisz się i nic nie pamiętasz? Wiesz jak to jest kiedy widzisz obok siebie obcych ludzi, którzy płaczą na twój widok? Wiesz jak to jest zobaczyć świat którego nie pamiętasz? Wiesz jak to jest...