21.

218 15 1
                                    

Kiedy pozwolił mi dojść do głosu, opowiedziałam mu wszystko po kolei. Zaczynając od wyjścia ze szpitala. Obawiałam się, że nie będzie mnie słuchał, jednak on był tym wszystkim zaskoczony. 

- Wcale ci nie współczuję. - powiedział stanowczo. - No może trochę, tego, że tak bardzo ci wszyscy ludzie cię okłamują. A może i dobrze robią? Przynajmniej teraz nie będziesz za niczym płakać, bo przecież nie masz wspomnień. - wzdrygnęłam się na myśl, że nie będę za niczym płakać. Miał rację, za nikim nie będę płakać, jednak nie chciałam mieć okazji do tego. 

- Powiesz mi prawdę? - zapytałam, zatrzymując moje spojrzenie w jego oczy. To było zamierzone. 

- Nie jestem tu po to by z tobą nawiązywać kolejne relację, Jessico. - powiedział i podszedł do mnie od boku. - Jesteś teraz moją ofiarą i nie myśl, że to co było kiedyś uratuję cie pd tego co chcę zrobić. 

- Dlaczego myślisz, że ja sądzę, że to co było kiedyś mnie uratuje? Przecież nic nie pamiętam. - szarpnął mnie za włosy, a ja wykrzywiłam się z bólu. 

- Nie łap mnie za słówka bo kara będzie gorsza. - szepnął tuż do mojego ucha. 

- Za co ta kara? - spytałam przez łzy bólu, na co on puścił moje włosy. 

- Za.. -Zastygł. Odwrócił się tyłem i szedł w stronę wyjścia. 

- Za? - spojrzałam w jego stronę. Zatrzymał się i ściskał ręce w pięści. Podszedł do mnie szybko i uderzył w twarz. Krzesło się przewróciło, a razem z nim ja. Uderzenie było mocne. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Przed oczami pojawiały się czarne plamy. Dźwięk powoli zaczynał niknąć. Światło z sufitu gasło. Pojawiał się pisk. Czułam, że coś spływa po moim policzku. 

- Za zazdrość. - zdążyłam usłyszeć, a później widziałam tylko obraz. Żaden dźwięk nie docierał do moich uszu. Czułam się dziwnie. Brały mnie mdłości. Oczy się zamykały. Tylko rzęsy. Ciemność. 

Remain A Mystery Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz