Powrót

21.6K 1.4K 230
                                    

Siedziałam w tym samym miejscu przez jakiś czas dopóki gdzieś nie przemknęło mi coś znajomego. Wstałam i wyostrzyłam wzrok, dostrzegając znajome mi włosy i posturę. Nie... to nie może być...

Postać się odwróciła, a ja z całą pewnością mogłam powiedzieć, że się nie pomyliłam. Dziewczyna spojrzała w moją stronę i wtedy nasz wzrok się spotkał. Zmarszczyła brwi będąc w takim samym szoku jak ja.

- Amelia? - spytała bezgłośnie Olivia, idąc w moją stronę. Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna była ubrana w niebieską sukienkę do połowy ud. Włosy miała związane w wysokiego kucyka. Na nogach szpilki i szeroki uśmiech na twarzy.

Dawno się nie widziałyśmy. Teoretycznie to tak jakby zdradziła mnie i wydała wampirom, ale praktycznie i tak bym uczestniczyła w tym życiu, przez mojego ojca. Całe szczęście, że jesteśmy już pogodzone bo nie lubię być z nikim w nieprzyjemnych relacjach...

- Hej! - uściskałyśmy się, i usiadłyśmy rozmawiając o wszystkim i o niczym.

***

- Jest ktoś jeszcze kogo znam? - spytałam, zaczynając nowy temat.

- O BOŻE! - dziewczyna ze śmiechem poderwała się z miejsca. - Zanim Cię dostrzegłam szukałam Weroniki. Chyba upiła się.

- Chodź, poszukamy jej. - ruszyłyśmy, rozdzielając się.

Przepychałam się przez tłum spoconych i obrzydliwych ludzi, szukając mojej dawnej znajomej. W końcu przy toaletach, dostrzegłam ją, rzucającą się na jakiegoś kolesia.

- No, zatańcz ze mną! - ledwo trzymała się na nogach, co wyglądało trochę komicznie.

- Nie! Daj mi spokój! - jakiś chłopak chyba się zdenerwował. Co dziwniejsze ja znam ten głos!

- Nie graj niedostępnego! - zaśmiała się, opierając swoją dłoń na jego klatce piersiowej.

Kiedy byłam już koło nich, strzeliłam facepalma widząc Werę, „podrywającą" Harrego. (no a kogóż innego? xd) Chyba mnie nie zauważyli.

- Dziewczynko, idź sobie. - zaczął śmiesznie machać rękoma, tak jakby próbując ją odgonić.

- Jaka DZIEWCZYNKO?! Za chwilę skończę 20 lat! - obużyła się na co brunet przewrócił oczami.

- Jaka Ty jesteś wkurwiająca! Nie rozumiesz, że NIE. JESTEM. ZAINTERESOWANY? - uuuuu. Groźnie.

- Nie mów tak brzydko, bo to nie ładnie! - zbeształa go, na co tylko warknął.

- Dlaczego ja w ogóle tracę na Ciebie czas? - pokręcił głową i ruszył przed siebie, lecz co dziwne dziewczyna była całkiem szybka i jak wąż oplotła jego nogę. - A! Już pamiętam dlaczego! - spuścił głowę aby zgromić ją wzrokiem.

- To miłość od pierwszego spojrzenia. Unoszę się jak na skrzydłach! - zaczęła głośno wzdychać, a ja tylko próbowałam nie wybuchnąć głośnym śmiechem.

- Coś ty brała?! - próbował wyrwać nogę z jej uścisku.

- Piotruś Pan, dał mi magiczny pył Dzwoneczka, i teraz mogę latać ponad lasem! - machała dłońmi naśladując skrzydła.

- O cholera! Zabiję Rona! - spojrzał na dziewczyną, zastanawiając się nad czymś. - Słuchaj! Znajdź schody prowadzące na górę. Tam jest...

- Tak jest! - zasalutowała przerywając i gwałtownie oderwała się od niego. - Jak znajdę te schody to tak im skopię poręcz, że nie będą wiedziały którędy na górę, a co!

Rany! Za dużo Shreka.

- Nie do końca o to mi chodziło... - podrapał się po karku.

To za dużo! Niepohamowanie wybuchnęłam, śmiejąc się.

- To mam wpierdzielić tym schodom, czy nie? - dziewczyna wyglądała na zagubioną.

- Nie! - wrzasnął. - Daj mi spokój! Idź sobie gdzieś! - zaczął wymachiwać rękami.

- Nie kochasz mnie już, tak? - posmutniała robiąc zrozpaczoną minę.

- No wybacz... ja... chwila! JA CIE NIGDY NIE KOCHAŁEM! - chyba sam się zamotał. Harry zdecyduj się!

- Jak możesz mi to robić?! I to jeszcze w naszą rocznicę?! - zaskomlała rozpaczona.

- Że kurwa, co?! - złapał się za głowę. - Mam dość.

Zauważyłam, że chłopach jest chyba na granicy wytrzymałości. Złapał Weronikę więc wtedy postanowiłam interweniować.

- Harry, koniec. - powiedziałam rozdzielając ich.

- Słuchaj, ta osoba... - zaczął Harry lecz szybko przerwał kiedy spojrzałam na dziewczynę, która uśmiechnęła się na mój widok.

- Hejo! Ami! Co u Ciebie?! - wrzasnęła szybko mnie przytulając.

- ... TO TY JĄ ZNASZ?! - zdziwił się brunet takim obrotem sytuacji.

- No coś w ten deseń. - mruknęłam prosząc o pomoc w przeniesieniu dziewczyny do salonu, gdzie powinna czekać na nią Olivia. Chłopak niechętnie, lecz się zgodził.

- Co z nią?! - spytała Liv kiedy ją znaleźliśmy.

Opowiedziałam wszystko czego się dowiedziałam. Po jakiejś godzinie postanowiłam, że trzeba zgarniać całe towarzystwo.

- Albert, musimy pozbyć się tych wszystkich ludzi. - powiedziałam patrząc na chłopaka, który zgodził się ze mną. Już razem z Celeste i Harrym chcieliśmy skończyć to wszystko, kiedy z nikąd pojawił się Nathan. Wyglądał na lekko wstawionego.

- Impreza musi trwać! - zaśmiał się, tańcząc do muzyki.

- A TO NIBY CZEMU?! - spytaliśmy na raz.

- Ponieważ, mam Wam coś ciekawego do powiedzenia. - uśmiechnął się chytrze. - Wyczuwam, że powiernik jest człowiekiem, i właśnie przebywa na terenie tego zamku.

Wszyscy bezsilnie upadliśmy na kanapę, czekając na koniec tego wszystkiego.

- Oj, nie foszcie się. Możecie ich wywalić, ale także wywalicie tego całego powiernika. Możecie też poczekać, jednocześnie świetnie się bawiąc... - wzruszył ramionami i zniknął z pola naszego widzenia... Znowu!

- Chodź Cel. - Ron uśmiechnął się w stronę blondynki i wyciągnął ją do niej prosząc jednocześnie do tańca. Z uśmiechem wstała, i razem rozpłynęli się w tłumie.

Po chyba dwóch minutach siedzenia w jednym miejscu usłyszałam tak bardzo znany mi głos.

- KOCHANIE! - krzyczała Weronika, biegnąc w stronę siedzącego po mojej lewej Harrego. - Puścili balladę! Chodź!

- O mój boże... - brunet przełknął ślinę, i szybko kalkulował sobie możliwe drogi ucieczki. W końcu spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Złapał moją rękę i mówiąc jedyne „Chodź" pociągnął mnie w stronę tańczących.

Chłopak położył dłonie na moich biodrach i zaczął się kołysać w rytm muzyki. Stałam tyłem do Weroniki a on, zdawał mi na bierząco relację z tego co dzieje się za mną.

- Obejmiesz mnie? - spytał patrząc za mnie. Nic nie mówiąc zarzuciłam ręce na jego karku i poruszałam się w tym samym rytmie co on.

- Patrzy? - szepnęłam konspiracyjnie.

- No, chyba jest zazdrosna. - uśmiechnął się widząc, że jego plan działa. - Mam jej już dość, mogłabyś położyć głowę na moim ramieniu? Może na zawszę się odwali.

Kiwnęłam głową i zrobiłam jak prosił. Przysunęłam się bliżej i oparłam się o jego obojczyk. Schował swoją głowę w moje włosy, biorąc głęboki oddech.

- Poszła sobie? - spytałam chcąc wiedzieć, czy możemy przestać już tańczyć.

- Kiedy tylko wyszliśmy na parkiet. - mruknął do mojego ucha.

Porwana przez Wampira 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz