Nagle moje ciało całe zesztywniało. Co on powiedział?
- Słucham? - spytałam z wyrzutem, patrząc na niego. Chłopak tylko uśmiechnął się i przysunął do mojego ucha.
- Piosenka się już skończyła... - rozejrzałam się na boki i dopiero teraz zorientowałam, że faktycznie wszystko ucichło.
- Yymmm tak. - odchrząknęłam i odsunęłam na odległość metra.
- Tak szybko uciekasz? - złapał mnie za nadgarstek i znów przysunął blisko siebie. Spytam tylko raz, i tylko o jedno... Co tu się odpierdziela?
Chłopak, przeczesał dłonią swoje włosy i oblizał dolną wargę. Spojrzał w moje oczy a potem wzrokiem przesuną się niżej w kierunku moich ust. Zaczęłam szybciej oddychać, co spowodowane chyba było szokiem na całą tą sytuację. Może też być, tak na 90% wina tego, że jestem podpita! To możliwe w moim przypadku. W końcu mam coś z człowieka! Brunet zaczął się nachylać, a ja stałam jak sparaliżowana. Co mam robić? BOŻE! CO JA MAM ROBIĆ? Wiadomo do czego on zmierza, ale czy ja tego chcę? Spojrzałam na te malinowe usta które wręcz prosiły się o „bliższe poznanie". Nasze nosy wręcz stykały się a ja czułam jego oddech na swojej twarzy.
- Zakochańce! - usłyszeliśmy głośny głos Nathana, tuż koło nas. Natychmiast od siebie odskoczyliśmy. - Znalazłem powiernika, więc koniec imprezy! - wykrzyczał zadowolony.
TERAZ? AKUTAT TERAZ JEST KONIEC? To znaczy... okej. Spoko.
- Super. - powiedział Harry wyraźnie zdenerwowany. - Dlaczego jeszcze nie idziesz? - spytał po kilku minutach ciszy.
- Bo powiernik jest tutaj. Dokładnie w tym pomieszczeniu. - uśmiechnął się a ja zmarszczyłam brwi.
- Yyyyyy... - rozejrzałam się. Kiedy wszyscy zniknęli?! - No ale kto nim jest?
- No strzelajcie! - uśmiechnął się cwaniacko.
Zgadywanek mu się zachciało! Rozglądnęłam się i dostrzegłam niską ciemną blondynkę, pakującą właśnie swoje rzeczy do torebki. Nie było już nikogo. Została jedynym człowiekiem w domu pełnym wampirów.
- Ona. - na tą samą dziewczynę wskazał Harry. - Nikogo więcej tu nie ma.
- Dobrze! - zaklaskał Nathan. - Ja z nią pogadam, a Wy obściskujcie się dalej. - zaśmiał się i podbiegł w kierunku dziewczyny, która właśnie ruszyła do wyjścia.
- Obściskujemy się? - spytał ze śmiechem brunet.
- Harry... weź wyjdź! - wywróciłam oczami i z uśmiechem na ustach podeszłam do stolika na którym stały jakieś napoje. Wypiłam kolejnego drinka, uprzednio nalewając napoju do kubeczka.
- Uuuuuu ktoś tu się chce upić. - zaśmiał się chłopak, kiedy nagle pojawił się obok.
- Może... zobaczymy! - dodałam ze śmiechem. Usiadłam na najbliższej kanapie a brunet poszedł w moje ślady. - To co? Powiernik już znaleziony. Jak myślisz jakie będą zadnia tej dziewczyny. Bo, co? Jest tylko jakaś głupia przepowiednia, której i tak nikt do końca nie rozumie...
- Pewnie... będzie miała jakieś zdolności. Dzięki nim będzie mogła wyczuwać więcej. Chronić i tym podobne. Taki jakby władca. - wzruszył ramionami a mi przyszło coś do głowy.
- Możliwe jest aby chciała zdetronizować mojego ojca? - lekko się poddenerwowałam.
- Nie! W żadnym wypadku! -zaprotestował i uśmiechnął się. - Jeszcze nikomu nie udało się obalić Dragomira.
- To raczej dobrze. - uśmiechnęłam się. - A gdzie Cel? Trzeba jej powiedzieć o naszym sukcesie! - chłopak wzruszył ramionami a ja westchnęłam. - Idę jej poszukać. - wstałam ze swojego miejsca i ruszyłam w kierunku łazienki. To pierwsze miejsce które przyszło mi do głowy. Ruszyłam w kierunku schodów. Szybko je przemierzyłam i dotarłam do mojego celu. Otworzyłam drzwi i... nic. Taaaaa. Nie minęło z 15 sekund a ja moim wampirzym słuchem usłyszałam krzyk. To Celeste? Zdenerwowana szybko ruszyłam w jego kierunku. Przez korytarz, aż w końcu dotarłam do źródła. Szybkim ruchem otworzyłam drzwi i myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Tak, to była Celeste. Tak, krzyczała. Zakryłam szybko oczy, widząc dziewczynę w jednoznacznej sytuacji i jakiegoś chłopaka który w wampirzym tempie ulotnił się do łazienki w pokoju.
- Przepraszam! - krzyknęłam. Celeste zaczęła szybko zakrywać się ubraniami.
- W porządku. - powiedziała ale wiedziałam, że była zła. CO JA TU JESZCZE ROBIĘ? Pora się ulotnić...ale... właśnie skojarzyłam kilka faktów.
- Czy to był Ron? - spytałam nagle, wciąż mając zasłonięte oczy. Tak, wiem. Jestem złem, ale co poradzę.
- NIE, TO NIE BYŁEM JA! - odezwał się ten kretyn. Westchnęłam, pokręciłam głową i z cichym „przepraszam" uciekłam. Szybko zamknęłam za sobą drzwi i pierwsze co, to napotkałam rozbawione źrenice Harrego.
- Co się szczerzysz? - spytałam zażenowana.
- To zabawne. - uśmiechnął się.
- To nie jest zabawne, chyba, że... WIEDZIAŁEŚ! - wrzasnęłam oskarżając go. Podeszłam bliżej i gromiłam go wzrokiem.
- Wiedziałem.
- Idioto! Jak ja się zbłaźniłam! - walnęłam go w ramię.
- Zrobiłabyś to i bez mojej pomocy... - przymrużył oczy, z tym swoim wrednym uśmieszkiem.
- Nienawidzę Cię! - wrzasnęłam.
- Też Cię nienawidzę! - warknął, zły.
Toczyliśmy wojnę na wzrok, kiedy nagle niespodziewanie i zupełnie nieoczekiwanie chłopak przysunął się bliżej i złączył nasze usta. Automatycznie oplotłam go rękami na karku a on położył swoje na mojej talii. Odwzajemniłam pocałunek wkładając w niego tyle samo energii co brunet. Słychać było nasze oddechy i przyśpieszone bicia serc. Wszystko nie trwało zbyt długo gdyż, drzwi które przed chwilą zamknęłam, otworzyły się, a w nich stanęła para zawstydzonych jak ja wcześniej wampirów.
- Przepraszamy! - wrzasnęli zgodnie i jeszcze raz zamknęli się w pokoju.
CZYTASZ
Porwana przez Wampira 2
VampirKim jestem? Nazywam się Amelia Collins i jestem pół wampirem, pół człowiekiem. Moim ojcem natomiast jest król wszystkich krwiopijców, co czyni mnie arystokratką. To, co do tej pory przeżyłam, jest niczym w porównaniu do tego, co niesie przyszłość. ...