22

56 1 0
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Codziennie z dziewczynami spedzam czas tańcząc, wyglupiajac sie i lubie robic z nimi szalone rzeczy. Co prawda na poczatku gdy tu przyjechalam bylam dla nich oschla i zimna choc nic mi nie zrobily ale kocham je jak siostry bo mnie nie zostawily. Nagle do mojego starego pokoju wparowala Lusi.
- twoja matka do mnie dzwonila ze przylatuje do nas
-cooo o nie mam przerabane
-no- caly czas patrzyla sie na moj fioletowy policzek i rozwalony łuk
-co tak sie gapisz na moje policzki
-dalej masz fioletowe no niezle ci te stare wiedzmy przypierdolily boli jeszcze nie czemu sie im tak dalas
-zasluzylam

2 DNI TEMU

Siedzimy na ławce tylko ze na opieradle.
- brudzicie lawke ja tez bym chciała tu usiasc- patrzyla sie na nas a szczegolnie na mnie bo moje przyjaciolki zeszly a ja dalej siedzialam i sie na nia gapilam- widze ze twoje kolezanki sa bardziej wychowane od ciebie zejdz bo brudzisz lawke chce usiasc
-a pani bedzie brudzic lawke swoim duzym i tlustym tylkiem a juz wole nie wspominac ze smierdzacym i brudnym
-chyba cie rodzice nie wychowali
-no pewnie a panią chyba zrobili gdy mieli zly dzien
-oj poskarze sie twoim rodzicom
-o bo vo nie daje sobie pani rady tylko musi leciec po pomoc. .. suka- wtedy sie zamachnela i z calej swojej sily przylozyla piescia do mojego policzka. Nie powiem szczypalo. Czulam w ustach metaliczny smak krwi.
-dziwka... pierdolne ci jak moglas mnie uderzyc ... suka- drugi cios ile ona ma sil.

-przepraszamy za nia po prostu chlopak ja rzucil i zrobil jej dziecko i okazalo soe ze sa yyy....trzy kreski ... jest wkurzona ... -spojrzala na mnie- i bardzo zmeczona i mowi co padnie jej na jezyk naprawde przepraszamy.-tłumaczyła sie Lusi

-dobrze uhh... zeby mi sie to nie powturzylo- powoli odchodzila a ja za nia krzyknelam suka odwrocila sie i juz miala podejsc ale dziewczyny mnie pociagnely w strone domu.

W domu wszystkie po uslyszeniu tej histori zaczelysmy sie smiac. Lusi przylozyla mi lód do policzka i opatrzyla rany.

OBECNIE

-Doris mamy dla ciebie niespodzianke ja z Klarą. -krzyczala Lusi z kuchni
-ok juz ide- zbieglam na dol co chwile sie potykajac o wlasne nogi- slucham

-jedziemy do malibu na dwa tygodnie bo Michel nas zaprosol i powiedzial ze mozemy spac u jego kolegi- zaczelam skakac z radosci piszczalam i smialam sie

-nie bedziecie spac u mnie mam duze mieszkanie wiec zapraszam do mnie ty bedziesz spac ze mna w pokoju a Clara z Michelem podobno sa w sobie zakochani
-skad wiesz
-widac to na kilometr zwroc uwage jak oni na siebie zerkają
-ok

Nagle moj telefon zaczal wibrowac. Na ekranie widnialo zdjecie Al. Ciekawe co ona chce hmm

-hej Al cos sie stalo- zapytalam ciekawa
-tak jakis chlopak stoi nie sory teraz usiadl na schodkach...
-przejdz do sedna
-siedzi pod twoim domem i krzyczy twoje imie zebys mu otworzyla pytalam sie go czego chce i i ....
-no czego chce mow
-powiedzial ze ma na imoe Matt i jest twoim kuzynem- o fajnie teraz sie dopiero zjawil super. Byl moim najlepszym kuzynem ale zostawil mnie 4 lata temu.
-dobra to powiedz mu ze w doniczce ze wzorkami bedzie klucz zapasowy i niech wejdzie do niego ok
- dobra to czekaj juz mu mowie

- hej brunetka w doniczce ze wzorkami sa klucze zapasowe masz nimi otworzyc dom- krzyczała do telefonu. Ola boga cud ze nie ogluchlam.
-dzieki- slyszalam glos chlopaka.
-dobra pa koncze juz bo jestem umuwiona- zaczela sie smiac i rozlaczyla sie.

NA LOTNISKU (W MALIBU)

-wow jak tu pieknie- zaczęła Lu
-ty w takim miejscu mieszkasz kobieto. Chodz do lazienki zamaskujemy ci sinca bo odstraszasz mi wszystkich chłopaków. Zaczelysmy sie smiac. -no chodz szybko patrz jakie tu ciasteczka chodza no
-juz ide ale ten siniak jest za duzy i chyba nie wyjdzie ci to
-dam rade vo ty watpisz we mnie
- nie nie ja nigdy- wybuchlam nie pochamowanym smiechem

Od trzydziestu minut zakrywa moj policzek i cos jej sie nie udaje.
-dobra koniec troszke lepiej niz przedtem ale nadal widac
-ok chodzmy juz


-dobra dzwonie po kogos by po nas przyjechał

Pierwsze co mi przyszlo do glowy to Luke. Wybralam jego numer i po dwoch sygnalach odebral.
-no hej Luke przyjedziesz po mnie i moje przyjaciolki na lotnisko no prosze
-dobra czekajcie jestem akurat blisko wiec bede za piec minut

Faktycznie piec minut pozniej przyjechal ale nie sam za kierownicą siedzial SEAN na miejscu pasażera Luke a z tylu Michel. Kurwa co on tu robi. Mial byc z przyja... czyli oni sie przyjaznia. Jaki ten swiat jest maly.

-hej  -przywitalam sie z Lukiem- to jest Lusi a to Clara- wskazalam na nie.
-ok siadaj czyli kierunek dom Doris
- tak jest kapitanie Luke- wszyscy zaczeli sie smiac ale nie ON mial kamienna twarz.
-Sean pokaz co to jest szybka jazda. Laski zapnijcie pasy a ty Cl..-zacial sie ale mu pomoglam
-Clara
-tak wlasnie usiadz na kolanach Mike zeby Lu mogla sie zapiac. Mowil Luke.
-napewno tego chcecie- odezwal sie tym razem Sean o jejku jego seksowny glos jak ja go dawno nie sly... koniec Doris. Skarcilam sie w duchu
-tak- odpowiedzielismy wszyscy chorem

...

____________________________________
Przepraszam za przekleństwa.
Pisac w kom lub na priv jesli mam cos zmiebic szukam kogos kto mi bedzie to sprawdzal jesli ktos by dal rade to.. no to posac do mnie

"JESTEM JAKA JESTEM"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz