19.UPS?!

341 49 14
                                    

MUZYKA! Bardzo ważna!

Uwaga! Przeskok czasowy!
Rozdział jest bardzo krótki, obiecuję, że jest taki wyjątkowo, ponieważ ja sama takich nie cierpię. Brak czasu. :/ Przygotujcie się na dużo wrażeń. :)

14 lipca 2014 roku,
1:00, noc

Oddech.

Mój oddech.

Mój niespokojny oddech.

Nasz niespokojny oddech,
słychać chyba na całej planecie Ziemi.




























Jego ręce sunące po moich pokrytych gęsią skórką ramionach, wsuwające się pod materiał cienkiej, bardzo cienkiej koszuli, zataczające gorące koła na moich napiętych plecach.
Usta przyciśnięte do ust, brutalnie poruszające się we wspólnym rytmie. Te gryzące zęby pozostawiające po sobie boleśnie przyjemne miejsca.







Zayn...Zayn...







Odchyla moją głowę do tyłu za włosy i całuje moją szyję.

Jest taki...Taki niesamowicie NIEdelikatny.







Zasysa moją skórę pomiędzy wargami, a ja jęczę....

Przeciągle, głośno, kusząco, błagając o jeszcze. Jeszcze!

Zaciskam palce na jego T-shircie, chcę go zerwać, porwać na strzępy, tak, żeby każdy najmniejszy skrawek mojego, zawładniętego przez niego, ciała dotykał jego. Zasysam ostro powietrze przez zęby, on popycha mnie do tyłu, jego poczynania na mojej szyi z powolnie niedelikatnych stają się szybkie. Łzy napływają mi do oczu, odczuwam to niesamowite ciepło w podbrzuszu. Czuję się pusta i wilgotna w środku.

-Proszę- jedno jękliwe, żałosne słowo wydobywa się z trudem z mojej piersi i prawie zanika przy dźwięku mojego głośnego oddechu.

-Już, piękna- jego palce suną wzdłuż mojego biodra, są takie zimne. W istocie wprawiają moje ciało w delikatne dreszcze. Chwyta za guzik od moich spodni, a on puszcza z cichym kliknięciem. Zsuwa nogawki obcisłych dżinsów z moich nóg...i cały czas patrzy.

Patrzy.

Prostu w moje oczy.

Pożeramy siebie nawzajem wzrokiem, gdyby seks był zwierzęciem takie miałby spojrzenie, jak my w tej chwili.

Zayn zrzuca zbędny materiał na podłogę, sięga do mojego rozgrzanego ciała i zaczyna całować linię na moich piersiach, tuż przy krawędzi stanika.

Za wolno. To wszystko dzieje się ZA wolno.










Zayn nagle zastyga w połowie drogi do mojej drugiej piersi.

-Ktoś tu jest!- syczy.

-O Mamusi nie przestawaj!- krzyczę ze wzrokiem utkwionym w blaszanym suficie stadionu.

-Gigi!- podnosi głos.

Unoszę otumanioną głowę z podłogi i patrzę na niego, nic nie rozumiejąc.

No co? Przecież sami widzieliście co się działo ze mną przed chwilą.

-Jest tu kto?- rozlega się czyiś donośny męski głos-Słyszałem krzyki.

-O Fuck!- szepczę zbierając po omacku ciuchy z podłogi- Spierdalamy!

Zayn zabiera swoje rzeczy i biegnie ze mną do drugiego wyjścia. Wybiegamy z kulis i wpadamy do pustego korytarza.

Tak, prawie się zgwałciliśmy na tyłach sceny w portugalskim Porto.

Powinnam być mądrzejsza... Od dłuższego czasu się na to zanosiło.

-----------------------

Dziękuję, za Waszą krótką uwagę >.< przepraszam, mieliście do wyboru to albo brak rozdziału przez co najmniej 5 dni xD, a mnie akurat natchnęło. Po proszę o gwiazdunie i komentunie moje prześwietne niunie( jak pedalsko LOL)














<3.

PS: Dostałam dwie nominacje na The Liebster Awards. Chcecie to? XD Zrobiłabym wtedy 2 razem- w sumie po 24 pytania. :)
Po proszę o opine w tej sprawie.

Oszukana zakochana|| H.S. Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz