36. Enigma

230 27 13
                                    

Już od dłuższego czasu jestem na nogach, a teraz zatapiam się pod puszystym kocem, leżąc na kanapie przed telewizorem i oglądając telewizję śniadaniową. Właśnie zapowiadają prognozę pogody, więc z uwagą przykuwam wzrok do telewizora, gryzę świeżego rogalika, popijam go moją ulubioną kawą i skupiam się, by usłyszeć, czy znowu będzie padać w Londynie.

Trzask drzwi o ścianę rozlega się w mieszkaniu i odciąga moją uwagę od wyświetlanego programu.

Odwracam głowę do tyłu, a moim oczom ukazuje się Harry Styles w samych bokserkach od Calvina Kleina, przeczesujący zmierzwione ciemnobrązowe włosy palcami. Mimowolnie przełykam ślinę, której z jakiegoś powodu jest niemożliwie  dużo w moich ustach, kiedy podążam wzrokiem za jego palcami, przesmykującymi pomiędzy puklami kręconych włosów.
Jego ramiona, a także klatkę piersiową, pokrywa siatka tatuaży.
Moje spojrzenie zatrzymuje się na wytatuowanym u dołu jego żeber rysunku motyla z rozpostartymi skrzydłami.

Motyl, który chce odlecieć...

Harry ziewa przeciągle, wyrywając mnie tym samym z gąszczu myśli. Uciekam spojrzeniem, i aby przyćmić własne zmieszanie, biorę dużego gryza ciastka, które wciąż ściskam w palcach.

-Widzę, że znalazłaś jedzenie- mruczy jak kot, podchodząc do kuchni i nalewając sobie kawy do tęczowego kubka. Zagryzam dolną wargę, obserwując, jak pracują mięśnie jego pleców- Doceń to. Specjalnie wstałem o 6 rano, żeby je zdobyć - jego głos jest teraz niesamowicie ochrypły, zaspany.

Kiwam głową, a pare okruszków kruchego ciasta wypada mi z buzi i ląduje na beżowym kocu. Z jakiegoś powodu odczuwam odrealniony ucisk w brzuchu, promieniujący w górę mojego ciała.

-Zapchała się i nawet nie powie dziękuję- burczy Harry, siorbiąc kawę z kubka.

-Dziękuję- wyjękuję, połykając ogromny kęs francuskiego ciasta i dając sobie mentalnego policzka za chwilowe rozkojarzenie.

- Spoko. Co się dzieje ciekawego?- dopytuje zerkając na ekran telewizora.

-Teraz już nic- wyjękuję, wkurzona przypominając sobie, że przez niego przecież ominęła mnie prognoza pogody!
Głupi faceci i ich durne zwyczaje spania bez koszulek.

Harry prycha pod nosem, po czym bierze do ręki telefon.Wykorzystuję moment jego nieuwagi, aby wytrzeć czekoladę, która utknęła w kącikach moich ust.

- Kendall zaprasza nas do siebie na przyjęcie- informuje mnie znowu ziewając, podczas gdy ze zmarszczonymi brwiami  szpera w swojej komórce.

-To znaczy mnie i ciebie- dopytuję lekko  zdziwiona. Wyciągam  szyję, żeby lepiej go widzieć, a Harry potwierdza moje słowa kiwając głową- Kiedy?

- Właściwie to jutro w West Hollywood. Napisała mi to wcześniej, ale zapomniałem ci powiedzieć.

Nagradzam go spojrzeniem zmrużonych oczu i zgniatam w ręku zużyty papier z piekarni.

- No, nie wiem...Nie mam kasy.

- To akurat nie jest problem- stwierdza, wyniośle unosząc jedną brew do góry- No dawaj. Mów o co chodzi?

Zaciskuję usta w cienką linię i spuszczam nogi z fotela, niechętnie spoglądam w jego kierunku, ale nim to robię, przeczesuję swoje blond włosy dłonią przynajmniej kilka razy.

-Będzie Zayn?- w końcu udaje mi się wyrzucić z siebie te dwa słowa.
Wciąż nie jestem pewna, czy Harry przypadkiem nie planuje nam zaszkodzić. Powiedział, że mi pomoże. Ale czy to rozsądne, zaufać takiemu dupkowi jak on?
Nie chcę...
Chodzi o to...że ja ciągle mam wrażenie, że on się mną bawi i...coś knuje.

Oszukana zakochana|| H.S. Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz