29. Odpowiedzi?

302 34 22
                                    

Kiedy przylatujemy do Londynu na parkingu czeka już na nas lśniące czarne volvo. Nie pytam nikogo o to gdzie jedziemy, bo chwilowo jestem pogodzona z tym, że nie mam nad sobą i własnym życiem żadnej kontroli. Wkładam słuchawki do uszu, a następnie wciskam play, odtwarzając losową piosenkę. Przejeżdżamy przez Anglię mijając domy, pola, lasy. Aż w końcu zatrzymujemy się przed znanym przeze mnie podjazdem. Eleonora wyrzuca mnie pod masywną bramą bez słowa, a samochód odjeżdża, powoli sunąc po żwirowanym podjeździe. Chwilę waham się nim wciskam przycisk domofonu- unoszę, po czym opuszczam dłoń, wreszcie szybkim ruchem, starając się o niczym nie myśleć, wciskam dzwonek. Po sekundzie kamerka zawieszona u szczytu bramy przesuwa się w moją stronę, a po następnej minucie drzwi stają przede mną otworem. Drapię się po głowie, po czym ruszam w stronę tego pięknego domu, w którym wszystko się zaczęło. Kropla deszczu spada z chmur, aby upaść mi pod nogami. Skórzane buty skrzypią mi na stopach, sięgam do tej zapasowej kieszeni w torbie. Tej na wyjątkowe sytuacje i wyciągam tę rozpaczliwą paczkę. Odpalam papierosa wysokim płomieniem z tęczowej zapalniczki. Kolejna kropla deszczu spada na mój nos. Nie spieszę się, w ogóle się nie spieszę, ale kiedy jestem już pod drzwiami uderza mnie wściekłość. Falami rozpala moje ciało, a gdy otwierają się drzwi zdaję sobie sprawę, że muszę już grać. Jestem kukiełką, muszę tylko pociągnąć za odpowiednie sznurki, wtedy nikt się nie domyśli, co na prawdę tkwi w moim sercu. Przydeptuję papierosa piętą, po czym wznoszę spiętą twarz do góry.
Wściekła.

-Gigi?
A może jednak nie aż tak wściekła.
Harry zbiega po schodkach i bierze moją głowę w dłonie. Co się stało?- zdają się pytać jego oczy.

- Powiedz mi, kurwa, co się dzieje- syczy Styles przez zaciśnięte zęby.

Wściekła, wściekła, tak strasznie jestem wściekła.... Na Gordona, na mamę, na siebie, na zespół One Direction. Zaraz coś rozwalę, pobiję go.

Łza wypada z mojego oka i spływa po moim rozgrzanym policzku. Przygryzam nabrzmiałe od emocji wargi. Odrywam twarz od jego dłoni i chowam w białym T-shircie, który Harry ma na sobie. Wtłaczam całą tę złość w udawane łzy. Wyciskam je z oczu i wcale nie jest mi trudno to zrobić. Wściekłości do rozpaczy jest bardzo blisko.
Chcę wzbudzić w nim litość. Do tej pory zadziwiająco dobrze to na niego działało.

Zagarnia mnie we własne ramiona, po czym ciągnie do środka, mrucząc coś o zimnym deszczu, mokrych ubraniach i przeziębieniu. Moja zapłakana, wilgotna twarz pozostawia na jego koszuli czarnopomarańczowe smugi. Harry sadza mnie na kanapie, następnie znika gdzieś. Zaciskam pięści na kolanach i zastanawiam się nad tym, co mogę mu powiedzieć.
Jednak wiem, że to, czy będę zimną suką to jedno, a czy zrobię to, co każą mi Gordon i Eleonora, jest zupełnie inną sprawą.

Ubrane w czarne conversy stopy Stylesa przerywają moje rozmyślania. Odrywam spojrzenie od podłogi i unoszę oczy do góry.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(OMG ludzie to będzie pierwszy raz, kiedy piszę z perspektywy faceta, mam nadzieję, że mi to wyjdzie 😣 xD enjoy)

Harry

Spoglądam w jej smutne niebieskie oczy. Przez chwilę wydają się krzesać błękitnym ogniem, ale potem zaczyna z nich prześwitywać spokój. Jej różowe wargi z początku lekko zaciśnięte, teraz są rozchylone.
Siadam na stoliku do kawy naprzeciw Gigi i podaję jej chusteczki.

-To do oczu, twarzy. Jesteś cała rozmazana- oznajmiam najspokojniej jak potrafię. Ludzie mówią, że czasem przez to wydaję się wypruty z emocji, nieczuły. Bo zamiast spokoju z mojego głosu mylnie można wyczytać obojętność. Nigdy nie wierzą, kiedy im to tłumaczę. I dobrze, niech dla nich będę obojętnym dupkiem. Nie przeszkadza mi to.

Oszukana zakochana|| H.S. Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz