32. Wizytówka

234 32 14
                                    

Nogi lekko mi dygoczą w wysokich lakierowanych szpilkach, kiedy przekraczam próg ekskluzywnej kawiarni. Mam się spotkać z Kendall Jenner. Może zabrzmi to źle, ale dobre kontakty z nią napewno korzystnie wpłynęłyby na moje portfolio.
Musiałam wywrzeć na Kardashiance dobre wrażenie.

Kelner przy drzwiach spogląda na mnie podejrzliwym okiem. Zagryzam wargę i zastanawiam się czy ogorzała twarz, czy może brak ubrań z wydzierganymi jaskrawą nitką nazwami ekskluzywnych marek, wyróżnia mnie spośród tłumu bywalców tego miejsca.
Posyłam mu pewny siebie uśmiech i podchodzę powolnym krokiem rasowej modelki.

-Jestem umówiona z Kendall Jenner- mój głos przybiera wyniosłą barwę.

Kelner podskakuje na swoim miejscu i kiwa energicznie głową. Jego znudzona oraz bezbarwna postawa nabiera kolorów na dźwięk jej imienia.
Mrużę oczy z zazdrością i wwiercam spojrzenie w oddalające się plecy kelnera. Wreszcie powracam do rzeczywistości i podbiegam, żeby go dogonić.
Kieruje mnie na tył budynku, otwiera jakieś drzwi. Tu musi być pewnie loża VIP, czy coś takiego, bo nagle wypielęgnowane drogimi kremami twarze ustępują. Tutaj bije od wszystkich operacjami plastycznymi- wypełnianiem policzków i korektą nosa.

Kelner odsuwa krzesło i sadza mnie przy wysokim oknie od podłogi do sufitu, pod nami rozciąga się widok na Tamizę i London Eye.

-Panienka Kendall zaraz powinna do pani dołączyć. Czy życzy sobie pani coś do picia?

Odrywam spojrzenie od widoku za oknem i spoglądam w jego twarz a konkretniej na długą niewydepilowaną brew.

-Po proszę sok pomarańczowy.

Facet odchodzi ode mnie pospiesznym krokiem, a ja poświęcam się bez reszty widokowi panoramy miasta.
Londyn jest bez porównania pięknym miejscem. W przeciągu ostatniego miesiąca podróżowałam więcej niż przez 19 lat życia w Stanach. Wcześniej byłam tylko w domu letniskowym nad jeziorem Michigan, który odziedziczyliśmy po dziadku.

Do moich uszu wdziera się znajomy głos i roznęca chwilowy spokój, który przez chwilę mnie wypełniał. Zaczynam
przeczesywać wzrokiem zebranych w pomieszczeniu ludzi, aż w końcu moje spojrzenie zawisa na Gordonie.

Siedzi zwrócony do mnie bokiem, ubrany w ten koszmarnie elegancki garnitur, opinający jego umięśnione ciało. Wokół niego przy stole siedzą inni mężczyźni ubrani równie szykownie. Pewnie są to wspólnicy.
Gordon nieznacznie odwraca twarz w moją stronę, jak gdyby wyczuwał moje spojrzenie na własnej sylwetce i puszcza mi oko.
Chwieję się na swoim siedzeniu, on lekko się uśmiecha i przestaje bezpowrotnie zwracać na mnie uwagę, powracając do rozmowy.
Kiedyś mi się podobał. Łudziłam się nawet, że mu na mnie zależy, to było rok temu. Do tego czasu wszystkie przyjemne uczucia zdążyły wyparować po serii przeróżnych incydentów, których nie byłam w stanie nawet zliczyć.
Teraz, kiedy go widzę odczuwam tylko strach.

Co on tu robi? Wygląda, to na przypadek, tylko że moje doświadczenia wskazują na co innego. Gordon jest jak pieprzona wyrocznia, wie wszystko o wszystkich. Na pewno wiedział, że tu będę i chcąc mnie mieć na oku, wybrał zamyślenie te kawiarnie.

Czyjaś smukła postać opada na siedzenie na przeciwko mnie, odwracając moją uwagę od wypolerowanej mahoniowej podłogi pod moimi stopami.

-Cześć, jestem Kendall- przyjemny amerykański akcent łaskocze moje uszy. Momentalnie zatęskniłam za domem. Brytyjczycy mają tendencję do połykania końcówek, przez co niekiedy cieżko ich zrozumieć.

-Cześć, Gigi Hadid.

-Koktajl z truskawek- mruczy do zbliżającego się kelnera, nawet nie zaszczycając go spojrzeniem- Miło mi cię poznać Gigi. Harry mówił mi, że mam ci udzielić instrukcji.

Oszukana zakochana|| H.S. Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz