-Oj no chodź. Jestem ci wdzięczna za to, że mnie zabrałeś z tego cmentarza. -już od jakiś 3 minut namawiam Sama aby wszedł do mnie do domu.
-Naprawde lepiej będzie jak wrócę do siebie.
-Rozumiem. Ale jeśli teraz nie wejdziesz to pogadamy inaczej. Groźby zawsze działają.
-No dobra niech ci będzie.
Zaczynam skakać jak małe dziecko.
*10 minut później*
-A więc Sam. Gdzie znalazłeś tą wredote? -mówi ciotka. Widać to, że jest bardzo na mnie zła bo go tu zaprosiłam. No ale to nie moja wina, że mi pomógł wrócić do domu a ja przecież mam takie dobre serduszko.
-Była na cmentarzu. -krótko i na temat. Punkt dla ciebie Sam.
-Coś ty tam robiła?
UWAGA! Włącza się tryb "kochanego opiekuna" .
-Oj Harry a co się robi na cmentarzu? -pytam.
-Hyy?
-No jak byś nie wiedział. Odstraszałam demony spowrotem do piekła. - dokańczam z bananem na twarzy.
-To się leczy.
Do rozmowy wtronca się lekko speszony Samii.
-Samii już za późno.
-Mówiłem nie nazywaj mnie tak.
-Ale to słodkie.
-WRÓCIŁEM!!!!
-Piter jest 10 . Gdzieś ty tyle był??
-Razem z Megan szukałem Mii bo gdzieś jej znikneła.
-I co znalazłeś ją? - pytam się niższym głosem aby mnie nie poznał.
-Nie. -odpowiada drżącym głosem Megi.
-Oh to smutne. -śmieje się Sam a ja wraz z nim.
-Wy się powinnieście razem leczyć. - mówi wkurzonym głosem ciotka.
Ona nigdy nie zrozumie naszych relacji. Sam jest dla mnie jak drugi ojciec. Zawsze moge na niego liczyć.
-Jezuu! - piszczy Megi.
-Nie wiedziałem, że zmieniłaś imię. - śmieje się Samii.
-To co tam u ciebie JEZUS?
-Ha Samii jesteś psychiczny.
-Wiem!
-I to cię cieszy? Ciebie powinni gdzieś zamknąć a nie do dzieci dopuszczać.
-Z tego co wiem to wy nie jesteście dziećmi.
-Mia gdzieś ty była? - o Megan jeszcze tu jest.

CZYTASZ
Zabij nim się zakochasz
Teen FictionOpowieść o przeciętnej nastolatce o imieniu Mia, która przeżyła tragedię w swoim młodym życiu..