21

39 5 0
                                    

-To ja też tu zostaje. - mówi poważnym głosem Piter. No chyba nie go coś pogrzało . Jeszcze tego tu brakowało aby tu nocował.
-Raczej wróć do domu.
Derek proszę odezwij się a nie.
-To nie twój dom więc niech on zadecyduje. - gada dalej i pożera mnie wzrokiem pełnym nienawiści. O co temu kolesiowi chodzi. Albo jest miły albo wręcz przeciwnie.
-Jak chce to niech zostanie. -mówi spokojnym i opanowanym głosem Derek, ale kiedy spogląda na mnie wyraz jego twarzy zmienia się .
-Derek oddawaj mi z powrotem tego ogórka.
-Po co ci on? -pyta się lekko zakłopotany.
-Chcę cię nim zabić!!!
-Już wole abyś mnie wyłączyła moją bronią. -śmieje się ten debil a Piter po chwili też wpada w śmiech.
-Ale czekaj skoro masz tylko łóżko i kanapę to oznacza jedno.. Śpicie razem na kanapie. Czemu już się nie śmiejecie ? To przecież jest takie zabawne ..
-Raczej to ty śpisz na kanapie. - odpowiada po paru sekundach Derek .
-Czyli śpicie razem w łóżku?
Chłopaki spoglądają na siebie a potem na mnie. Już wiem co jest grane. Wyścig do sypialni. Ten kto wygra śpi sam. Muszę to wygrać nie mam zamiaru spać z jedynym z nich na tej niewygodnej kanapie. Nagle wpadam na genialny pomysł. Zamiast biec w stronę sypialni ja biegnę do kuchni. Obaj nagle się zatrzymują i patrzą na mnie a na twarzach mają wymalowane zdziwienie.
-Kto chce kolacje??? - krzyczę chodź wiem, że i tak jak bym to powiedziała też by usłyszeli.
Piter wraz z Derekiem od razu kierują się do kuchni. Te debile sami by se nic nie zrobili do jedzenia. Kiedy siadają przy wyspie kuchennej ja się zrywam i biegnę do pokoju krzycząc że wygrałam. Po chwili rzucam się na łóżko a w progu drzwi słyszę .
-To nie fair. - i po raz kolejny mówią w tym samym czasie.
-Sorry trzeba było iść tu od razu a nie. - mówię i uśmiecham się tak szeroko, że aż mnie poliki zaczynają lekko boleć, więc przestaje się uśmiechać i mówię.
-Teraz won spać na kanapę dzieci bo królowa idzie się przespać na wygodnym i miękkim łóżku.
Idę środkiem pustej ulicy. Jest strasznie ciemno jedyne co widzę to lampe która pali się na końcu ulicy zdala ode mnie. Nagle biegiem ruszam w stronę lampy. Za mną pojawiają się dwa światła to samochód. Biegne przed siebie nie moge odskoczyć na bok aby samochód mógł spokojnie przejechać. Kiedy docieram do lampy ląduje na cmentarzu. Obok siebie zauważam Megan i Pitera, patrzą się prosto na trzy groby. Mój wzrok kieruje się na ten pomiki i zauważam, że dwa z nich należą do moich rodziców a trzeci do mnie.
-Ja nie żyję? - to pytanie przochodzi przez moją głowę kilka razy gdy nagle słyszę głos Megan.
-Nareście się jej pozbyliśmy . -mówi dumna z siebie. Gdy Piter jej nie odpowiada spoglądam na niego i widzę samotną łze która spływa po jego policzku i skapuje na mój nagrobek.
Nagle budze się z krzykiem i łzami. Cała piżama się do mnie klei od potu, ciało drży. Do pokoju wbiega Derek a za nim Piter. Starszy chłopak podbiega do mnie i mnie przytula. Odruchowo wtulam się w jego klatkę piersiową.
-Piter zostań z nią a ja pójdę po coś na uspokojenie. -mówi Derek który po chwili znika za drzwiami a ja dalej tule się do Pitera. Ten nic nie mówiąc zaczyna mnie lekko kołysać w przód i w tył.
-Nie chcę umierać. - mówię po chwili ciszy. Piter nic nie mówi ale czuję jak jego mięśnie się napinają. Nie mam pojęcia dlaczego się tak napioł skoro bez problemu przyjął wiadomości, że jego ojciec zabił moich rodziców.

Zabij nim się zakochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz