3

56 8 0
                                    

Dwa razy mówić nie musiała. Właśnie stoję pod drzwiami i je otwieram aby wejść do swojego pokoju. Jestem ciekawa jaką miała minę jak jej uciekłam po schodach do siebie.

-Już mi się nudzi.

Dobra idę zobaczyć kogo będę żegnać za tydzień albo za jakiś 2 minuty po zobaczeniu mojej bardzo seksownej ciotki. Jeszcze jak by miała co pokazywać to luz. Nie moja wina że do tej pory przypomina przejechaną kaczkę po wylewie.

-Chyba inna była umowa. -ciocia już na wstępie się odzywa.

Nawet nie zdarzyłam zejść ze schodów, a ta już się przypierdala .

-Ta, ta coś jeszcze? Czy mogę iść chociaż do kuchni? Czy tego też mi zabronisz.! -wkurza mnie już .

-Jak ty się do mnie odzywasz? Nie pozwalasz sobie za dużo? -zirytowała się.

-Jak? Hmm... Nie wiem chyba normalnie. -kłócę się z nią.

-Zaraz ci...

-Przepraszam?

Nie dokończyła bo ktoś nam przerwał . Czekaj czekaj ja znam ten głos. Nie no błagam mój woźny morderca bawi się teraz w sąsiada?

-Boże za co??!! -krzyczę w myślach.

-Czego? -krzyczę równo z ciotką.

Jedyne co nas łączy to jest to że nam się nie przerywa. No chyba że komuś życie niemiłe.

-Gdzie jest toaleta? -pyta się trochę speszony.

Ciotka zaczyna mu tłumaczyć a ja w tym czasie kieruje się do salonu i od razu tego żałuje.

-O hej ty jesteś.. -zatrzymuje się w połowie zdania MEGI? Co ona kurwa tu robi? Jak?

-E Megi? -pytam zaskoczona.

-Mia? -pyta również zaskoczona.

-To wy się znacie? -pyta się Harry.

Jednak wolę określenie sąsiad woźny morderca bez serca.

-Mia nie wiedziałam że masz przyjaciółki w szkolę. -serio ciociu serio?

-Taa.. Można to tak nazwać.. -syczę w strone nowej pary miesiąca.

Zaraz ktoś tu zginie i to nie z rąk woźnego tylko z moich.

Zabij nim się zakochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz