W sekundę odwracam się na pięcie i biegnę do wyjścia.
Megi i Piter oni tam. Boże nie przecież ona mi mówiła, że to definytywnie koniec, że nigdy nie będzie się z nim pieprzyć. A jednak.
Gdy już wychodzę przed drzwi klubu nagle czuję słoną ciecz na policzkach. Dlatego ja płacze? Przecież to nie moja sprawa co oni robią ze swoim życiem. Dlaczego mnie to zabolało? Tyle pytań a żadnej odpowiedzi.
Wyciągam telefon i patrzę na wyświetlacz. 2:30. Wyłączam telefon i kieruję się na cmentarz. Teraz jedyne o czym marzę to aby przytulić mame i tate. Tak bardzo mi ich brakuje. I znów czuje ciecz na policzkach.
Kiedy dochodzę na nagrobki moich rodziców znów zaczynam płakać. Teraz już mnie to nie obchodzi czy ktoś to zauważy.
- Mamusiu, tatusiu tak bardzo mi was brakuje.
I znów kolejna słona łza która spływa po moim policzku aż skapuje na grób. Przymykam oczy i odpływam.
-Mia?
-Yhy..
-Co ty tu robisz tak wcześnie.
-Jak to wcześnie? Która godzina?
-Po ósmej. Czekaj ty tu spałaś?
-Tak Sam spałam na cmentarzu. Na to wychodzi chyba.
-Ruszaj dupe zabieram cię do domu.
-Ehh. Marudny jesteś.
Podnoszę się z ziemi ale nie stoje na niej za długo, ponieważ Sam postanowił mnie ponosić.
-Nie mam pięciu lat.
-Wiem. Ale lubie cię tak nosić. Po tym moge wywnioskować, że znów mało jesz.
-Jak ty mnie dobrze znasz yhhh.
-Wkońcu wychowywałem cię przez kilka lat. No i dałej pilnuje cię w szkołę.
-Nie musisz mi przypominać, że jesteś moim dyrektorem.
Dalsza droga do samochodu przeminęła w przyjemnej ciszy. Tak szczerze to aż do mojego domu nie odzywaliśmy się.

CZYTASZ
Zabij nim się zakochasz
Fiksi RemajaOpowieść o przeciętnej nastolatce o imieniu Mia, która przeżyła tragedię w swoim młodym życiu..