5

54 8 1
                                        

Nie mogę uwierzyć że te 5 godzin tak szybko mi zleciało. Właśnie kierowałam się do wyjścia kiedy usłyszałam damski głos, który mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam rudowłosą dziewczynę.
-Hej? -nie ukrywam zdziwienia.
-Siema. Dobra ty jesteś Mia prawda?
-Nie no serio? Myślałam że Święty Mikołaj.. -odpowiadam
-OHH... Chcę ci powiedzieć abyś uważała na swoją przyjaciółkę nie wie w co się wpakowała.
-Jej to mów a nie mi. Co ja niby z tym zrobię?
-Nie wiem. Uważaj na nią i pilnuj jej. Obiecaj to!
-Dobraa. -eh czyli teraz jestem nianią/ochroniarzem.
-Pa. -nawet nie zdążyłam jej odpowiedzieć a jej już nie było.
Okeyy to było strasznie dziwne.
-Megan! -krzyczę gdy ją widzę.
-O hej już się na mnie nie gniewasz?
Serio nie no wcale, niby czemu?
Przecież ty tylko chodzisz z synem mordercy moich rodziców.
-Ta.. wszystko jest już okey. -staram się nie wybuchnąć.
-To się cieszę. -mówi radośnie.
-HEJ! -ktoś krzyknął koło mojego ucha. I ten ktoś zaraz zginie na miejscu.
-Radzę ci uciekać kochanie. -odpowiada Megi do..
Czekaj, czekaj kochanie?
-Raz, dwa, trzy.. -liczy Megan.
-ZABIJĘ!! ZADŹGAM! UDUSZĘ! -drę się na całą szkołę.
-Mówiłam abyś uciekał. -powtarza się kolejny raz Megi.
-Ale co źle zrobiłem? -pyta się Piter.
-Nigdy nie KRZYCZ MI DO UCHA!! -no nie mogę zaraz go uduszę.
-Mia Black proszona do gabinetu dyrektora. -mówi ktoś przez radiowęzeł.
-Zajebiście. -mówię pod nosem.
-Iść z tobą? -pyta się Megi.
Czy ona chce zostawić swoją drugą połówkę. Nie no już jej się znudził. Ha wiedziałam, że długo nie wytrzyma z jednym typkiem.
-Jak sobie chcesz. -mówię oschle.
I tak wiem że nawet jak bym zaprzeczyła ona i tak by poszła ze mną.
-Okey. Misiu ja pójdę z Mia nie gniewaj się. Pa
A nie mówiłam.
-Dobrze. Widzimy się wieczorem. -mówi za bardzo przesłodzonym głosem.
-Zaraz się porzygam. -ups powiedziałam to na głos?
-A ty zawsze musisz komentować wszytko -śmieje się Megi.
-Dobra idziemy do Sama. -tak nie mówię pan dyrektor. Tylko Sama.
Niby czemu mam zwracać się do byłego ciotki inaczej. Wkońcu wychowywał mnie aż przez 4 lata.

Zabij nim się zakochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz