We love potatos!

546 36 8
                                    

- Widzę, że już owinęłaś go sobie wokół palca.- parsknął bawiąc się moimi włosami.

- Ciągle mi przypomina jaka to jestem beznadziejna, publikował mój pamiętnik w gazetce szkolnej...- zaczęłam wyliczać na palcach, a na czole Chrisa powstała głęboka zmarszczka.

- Jak to, opublikował twój pamiętnik?- wymamrotał nie przestając okręcać kosmyka moich włosów na palcu.

- Normalnie, idź sobie poczytaj.- wbiłam wzrok w podłogę. Sprawy zaszły za daleko. Nawet dyrekcja nie wie jak zatrzymać tą falę nienawiści. Muszę sama coś z tym zrobić. A Chris obiecał bardziej mi pomagać. W sumie zaczął naukę w naszym liceum jakieś dwa tygodnie temu, bez problemu stał się jednym z popularniejszych osób, ale nie lubił ciągłego hałasu, ciekawych spojrzeń i tej całej otoczki jaka towarzyszy popularności. Więc zrezygnował z tego wszystkiego i znalazł sobie "normalnych" kumpli. Troszkę żałuję jego decyzji, bo wtedy mógłby bardziej mi pomóc... Ale nie mogę myśleć tylko o sobie. Ważne, że Chris dobrze się czuje ze swoją decyzją.

- Zabije gnoja.- zerknęłam na szatyna.

- Nie.- wymruczałam podchodząc do drzwi biblioteki.- Ta nauczka mu wystarczy.- Wymyśliliśmy, że skoro Horan zaczął się mną interesować powinniśmy to wykorzystać. Będę odważniejsza, będę z nim rozmawiać... Będę taką lepszą wersją siebie. Może nawet zostanę jego przyjaciółką, kto to wie... Uzbieram kilka krępujących informacji i je opublikuję w sieci. Chris zajmie się publikacją, a ja resztą. Może to okrutne, ale kiedy przypomnę sobie co on mi zrobił, nie mam skrupułów. Rozmawialiśmy do końca lekcji, a ja musiałam wracać do klasy po książki. Chris miał na mnie poczekać na patio. Przeklinam swoją głupotę... Przecież w sali może być jeszcze blondyn. No, zacnie...

- Am, Nora? Niall wziął twój plecak na stołówkę.- uśmiechnęła się uroczo a ja tylko podziękowałam i wyszłam z sali. Nie, nie, nie... Przecież teraz jest ta cała demonstracja antyryżowa. Cała stołówka będzie w żarciu. Jęknęłam przeciągle i podreptałam przez opustoszały korytarz. Wszyscy są na stołówce. Pewnie już wygląda jak jeden wielki chlew. Weszłam do jadalni i chociaż byłam psychicznie przygotowana na to co zobaczę, to przerosło moje wszelkie oczekiwania. Ryż był wszędzie. Sos skapywał ze stolików a mięso leżało na stolikach. Chciało mi się rzygać. Chciałam zacząć sprzątać... Normalnie czystość tutaj pozostawia wiele do życzenia. Ale teraz... Obrzydlistwo. Przy ladzie, gdzie nakładają jedzenie stał Horan i darł się na jedną z kucharek. Nie ma to jak dobre wychowanie. Właściwie to wszyscy się wydzierali a krzyczeli jedno słowo; Ziemniaki.
Czyli tylko mi nie przeszkadzał ich brak? Dobrze wiedzieć. Ale tak dłużej patrząc, było to całkiem zabawne i... Imponujące, że cała szkoła potrafiła się tak zorganizować. Podeszłam do chłopaka i stuknęłam go kilka razy w kręgosłup. Znowu widać tą różnicę wzrostu... Odwrócił się i napotykając moje spojrzenie uśmiechnął się szelmowsko.
Nie mogę się doczekać, aż zetrę ten uśmieszek z jego twarzy.

- Oddasz mi mój plecak?- starałam się przekrzyczeć tłum.

- Nie słyszę.- wrzasnął. Słyszałeś idioto. Wpadłam na genialny pomysł.

- Łajza!- wydarłam się.

- Coś ty powiedziała?- syknął mi na ucho a ja uśmiechnęłam się triumfalnie. Słyszał.

Blondyn widząc, że dał się podpuścić prychnął i wskazał na swój stolik. Podeszłam do niego i chwyciłam torbę. Pustą torbę. Książki w magiczny sposób zniknęły. Leżały całe upaprane w sosie i ryżu. Zacisnęłam usta w wąską kreskę i zostawiłam je tam. Nie byłby sobą, gdyby nie sprawił mi przykrości. Szybko wyszłam z jadalni z pustą torbą, zanim ich bardzo oryginalne hasło wryło mi się do mózgu.

Pobiegłam na patio, gdzie stał szatyn.

- Co tak dłu...- przerwał.- Co on znowu zrobił?

-N-nic - wyjąkałam.

-Jak nic? Przecież widzę, że płaczesz - zmarszczył brwi i błądził wzrokiem po mojej twarzy.

-C-co? - otarłam łzy. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać.

Chris objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego cała i zaniosłam się głośnym szlochem. Chłopak próbował mnie uspokoić ale ja coraz bardziej łapałam powietrze, bo nie mogłam złapać od płaczu tchu. Chris mówił mi, że muszę uspokoić oddech, bo zemdleję. Starałam się to zrobić ale średnio mi to wychodziło. Po kilku minutach udało mi się osiągnąć spokojny oddech, więc odkleiłam się od chłopaka. Już chciałam mu powiedzieć, żeby zabrał mnie do domu gdy mi przerwano.

-Nora!! - usłyszałam krzyk za moimi plecami i odwróciłam się. Horan - Nora.. Ja nie wiem co się tam stało..

-Odejdź - powiedziałam cicho

-A-ale.. - zaczął

-Nie słyszysz koleś? Masz odejść - powiedział Chris ale Niall nie reagował - Wypierdalaj stąd koleś!

Po raz PIERWSZY w ŻYCIU usłyszałam jak Chris przeklina. Horan. Radzę uciekać albo rodzina będzie cię w lesie szukać. Chyba zrozumiał aluzję, bo odszedł rzucając mi przepraszające spojrzenie.
Co to miało być?!

***

Witamy znowu!! Cieszymy się, że mamy odzew pod tą serią. Do zobaczenia wkrótce! Buziaki!! /Laf

Moja kolej hyyhhuhu... Który rozdział jest wg was najlepszy? Ja nie oceniam bo moje części to taka żenada XDD na szczęście Lafi podtrzymuje poziom
Dzięki zią ;* / Lucky

Lafi po prostu pisze, zią xD GŁÓWNYM POMYSŁODAWCĄ JEST LUCKY JĄ KOCHAJCIE!! <3 /Laf

Badly than EverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz