Don't cut yourself!

317 27 6
                                    

Chodzę już jakiś tydzień do szkoły wszystko co robię działała zupełnie inaczej, niż zaplanowałam. Horan coraz bardziej się mną interesuje, Lezley nie opuszcza mnie na krok i co dziwne... Chyba zaczynam się do niej przekonywać. No i stałam się popularna. Wow. Oczywiście nie miałam żadnych problemów, po prostu naściemniałam, że jestem nowa. Nawet nauczyciele nie kojarzyli Nory Moore... Może poza dyrektorem. Chris siedział, a ja miałam nareszcie święty spokój. Nadal nie mogę się otrząsnąć po jego stracie. Ale... Chyba nigdy go nie miałam. Nigdy go nie znałam. Widocznie nawet całe życie to za mało by poznać człowieka. Od jakiegoś czasu gadam też z Louisem. Równy z niego gość, no i cholernie przystojny. Czasami widzę jak Horan zabija go spojrzeniem, ale nie rozumiem dlaczego. Chyba mu nie zależy... Nikomu na mnie nie zależy. I dobrze. Nie chciałabym nikogo zawieść.

-Jak się czuje twój królik?- blondyn odsunął krzesło i klapnął obok mnie.

- Wiesz, że on zmarł kiedy, poderżnąłeś mu gardło... Ty tylko co zaszyłeś i dodałeś mi zwłoki.

Chłopak przygryzł wewnętrzną stronę policzka.

-Cholera... Poczekaj moment.- zniknął za drzwiami, ale za chwilę wrócił z ogromnym misiem.

-Pojebało cię?! - krzyknęłam wstając z miejsca. Nora do cholery przeklinać jest w chuj nieładnie.

-Może trochę, ale muszę ci jakoś wynagrodzić stratę kolegi - powiedział i wcisnął mi w ręce pluszaka. Cholercia on jest prawie taki duży jak ja - Będziesz miała się do kogo przytulić, kiedy mnie nie będzie obok - puścił mi oczko. A to łotr

-Uhg.. Nienawidzę cię - dźgnęłam go w bok.

-Ależ Nora... Ja wiem, że ty mnie uwielbiasz - zaśmiał się zawadiacko, a ja zdałam sobie sprawę, że stałam się dla niego miła.

-Utop się szczylu. Chyba w twoich snach - prychnęłam odwracając się na pięcie i poszłam do łazienki.

Pchnęłam duże wahadłowe drzwi i wśliznęłam się zgrabnie do toalety. Siedziało tam kilka tapeciar, ale nie zawracałam sobie nimi głowy. Poszłam załatwić swoją potrzebę i podeszłam do lustra i poprawiłam szminkę. Jedna z dziewczyn patrzyła na mnie z boku opierając się o ścianę. Schowałam pomatkę i umyłam ręce. Wytarłam je i odwróciłam się do brunetki twarzą.

-Czego? - spytałam piorunując ją wzrokiem.

-Wiesz co? - zaczęła odrywając się od ściany. Posłałam jej wzrok mówiący 'oświeć mnie' - Jesteś żałosna...

-Ou? Powiadasz? Może wyjawisz mi dlaczego? - udałam przejętą. Stara Nora potwierdziłaby jej słowa, ale ta nowa? Nie pozwoli sobie na zaczepki.

-Myślisz, że nowe ciuchy i makijaż zrobią z ciebie gwiazdę? Możesz czarować wszystkich, ale ja się nie dam! Znam twój sekret i rozpowiem go wszystkim!

-Wiesz coś czego ja nie wiem. Wow... - powiedziałam zdziwiona - Od kiedy tajemnicą jest to, że Nora Moor to Nora Moor? - uniosłam jedną brew, zbijając dziewczynę z tropu - Wyjaśnione? No to teraz wybacz, ale pójdę na lekcję. No wiesz. Nora się nigdy nie spóźniała - wyminęłam brunetkę lekko ją barując.

Ruszyłam wolnym krokiem do szafki po książki. Zabrałam potrzebne materiały i udałam się pod klasę. Lekcja już trwała, ale cóż. Weszłam do sali jakby nigdy nic i usiadłam na miejsce 'po chłopsku'. Nie obyło się bez komentarzy nauczyciela, ale miałam to gdzieś. W końcu nastał koniec lekcji i mogę iść do domu. Odniosłam książki do szafki i chwyciłam torbę. Przy wyjściu stało kilku chłopaków z elity.

-Mogę cię odprowadzić - krzyczał jeden przez drugiego. Normalka.

-Jasne, ale nie tym razem - odezwał się ktoś za mną. Nie musiałam się odwracać, bo stanął obok mnie.

-Yhh.. Horan zawsze wyłapujesz te najlepsze - powiedział któryś z chłopaków.

-Dzięki Niall, ale możesz już iść. Poradzę sobie - powiedziałam kiedy grupka się rozeszła.

-Czemu taka jesteś? - zapytał patrząc wprost na mnie.

-Jaka Horan?

-Niedostępna.. ślepa - powiedział i odszedł, a ja zostałam z miną mówiącą 'co?'

***

Siedziałam akurat w łazience i odprawiałam codzienną rutynę. Mianowicie rysowania po brzuchu. Jeszcze kilka kresek i... dzwonek do drzwi. CHOLERA! Zarzuciłam szybko koszulkę i poszłam otworzyć drzwi. Nawet nie patrząc kto to otworzyłam drzwi opierając się lekko o framugę. Spojrzałam na osobę stojącą w progu i myślałam, że wybuchnę.

-Mówiłam ci, że masz mnie zostawić, czy nie zdążyłam?

-Pff... Może być i herbata - wpakował mi się do mieszkania. Przewróciłam oczami i spojrzałam na chłopaka. Najpierw gada jaka to ja nie jestem, a potem mu się herbatki chce. Jego niedoczekanie!

-Czego chcesz?

-Porozm... ej chwila! - zmierzył mnie wzrokiem - Co to jest? - wskazał na moją koszulkę

-O co ci.. - pokierowałam wzrok za jego. Błędem było założyć jasnozieloną koszulkę na świeże rany - T-to nic - zakryłam ślady krwi ręką.

-Nora do cholery miałaś się nie ciąć! - wyrzucił ręce w powietrze.

-Nie krzycz na mnie! - ja też uniosłam głos - Wiesz, że się tego boję... - dodałam ciszej spuszczając wzrok.


Hejcia naklejcia w kolejnym rozdziale pyśki! Jak się podoba? Historia się toczy, a Niall ma chyba okres xD Raz gada tak, raz tak. No nic.. Do napisania! /Laf









Badly than EverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz