Her secrect...

384 29 5
                                    

Niall:

Każdy ma jakieś sekrety, tajemnice. Każdy zrobił coś, czego żałował, albo, coś o czymś z pewnego względu nie chce pamiętać. Ale Nora... To chodząca tajemnica. Wczoraj odpaliłem YT i wszedłem w link, który podesłał mi Chris, z dziwnym dopiskiem, żebym nie mówił Norze, że to od niego... Siedzę i gapię się w wyświetlacz komórki, od pół godziny nie zamykając ust. Moore przeprowadziła się do nas z LA i nie miałem pojęcia a jej tamtejszym życiu... Jednak czegoś takiego się nie spodziewałem, delikatnie mówiąc...


Jaka jest naprawdę Nora Moore? Aktualnie nie potrafię tego stwierdzić...

Nora:

Przyszedł, wręczył mi czekoladę i się na mnie gapił.

- Em... Mam coś na twarzy?- wydukałam, czując się nie komfortowo.

- Widziałem nagranie na YT- mruknął i usiadł obok. Pobladłam. Nagranie... Miało być już dawno usunięte. Jednak rzeczywiście, co dostaje się do sieci już stamdąd nie znika. Cholera.

-Mhm.- bąknęłam i otworzyłam fioletowe opakowanie. Tylko nie patrz mu w oczy, nie patrz w oczy... Nie patrz. Zerknęłam na niego. To był naprawdę spory błąd. Patrzył na mnie z wielkim zainteresowaniem, jakbym była jakimś eksponatem w muzeum.- I co w związku z tym?

- Co w związku z tym?- zaczął mnie przedrzeźniać.- Masz talent.

- To już przeszłość.- warknęłam.- Nie będziemy o tym rozmawiać już n i g d y- szczególny nacisk nałożyłam na ostatnie słowo, gdy jego usta znowu się otwierały.- Nie chcę do tego wracać, dzięki za czekoladę.- dodałam, zupełnie od czapy i odwróciłam się w drugą stronę. Przysnęłam. Obudziły mnie dopiero krzątające się pielęgnkarki, które chciały mi podać ostatnie leki. Zerknęłam w bok i uniosłam brew.- Jeszcze tu jesteś?

- Żeby to było jasne.- warknął.- W domu nie masz żadnej żyletki, przydzielili ci psychologa i od dziś mieszkasz u Chrisa.- To było takie... Zimne i oschłe...

- Robicie za moje niańki?

- Ogarnij się Moore. To, co robisz jest żałosne. Ty jesteś żałosna.- wycharczał w moją stronę.- Wiesz czemu?- pokiwałam przecząco głową.- Bo siebie nie akceptujesz, możesz walić do Chrisa jak w dym, z każdym problemem i zawsze ci pomoże... Ale musisz w końcu mieć trochę poczucia własnej wartości- zrobiło mi się smutno. Dlaczego? Bo miał rację. Nie szanowałam siebie.- I mam zamiar ci w tym pomóc.- dodał wychodząc. A ja mam zamiar cię skrzywdzić Horan, ale sprawiasz, że mam coraz większe wątpliwości...

Tam tam taam... Co tam testy próbne rozdział musiałam dodać XD.
Powracam i Lafi nie będzie się musiała męczyć :))) i jak?

Badly than EverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz