Część XVI

376 27 6
                                    

Chciałem, żeby ta chwila trwała wiecznie. Niestety po paru minutach dziewczyna odsunęła się ode mnie.
- Przepraszam, poniosło mnie. - odparła.
- Nie przepraszaj mnie za takie rzeczy. - odparłem
Dziewczyna wyjęła naszyjnik z pudełeczka.
- Możesz mi go założyć? - poprosiła
Wykonałem prośbę.
Wyglądała w nim tak pięknie.
- Podoba mi się. - powiedziała
- Mi także. - odparłem
Stanęliśmy w oknie i patrzyliśmy jak wielkie płaty śniegu opadają na ziemię, dziewczyna położyła głowę na moim ramieniu.

26.12.

Obudziłem się wcześnie. Wykonałem poranną toaletę i ubrałem się w czarną bluzę z logiem adidasa, czarne dresy oraz buty.
Zszedłem na dół.
Przy stole zobaczyłem Amy, która zajadała się naleśnikami.
- Hej. - powiedziała
- Cześć. - odparłem
- Za chwilę idę do Tamary. - powiedziała
- Po co? - zapytałem
- Mamy projekt do oddania. - powiedziała - Strasznie mi się nie chcę. - dodała
Nastała cisza.
Dziewczyna wstała od stołu i podążyła w stronę drzwi.
- Na razie! - odparła wychodząc
Drzwi się zamknęły.
Nie mogłem znaleźć telefonu, więc poszedłem do kurtki. Nie wyczuwałem komórki, ale wyciągnąłem coś okrągłego.
Tylko na to spojrzałem, a oczy zaszły łzami.
Był to prezent od Zuzi.
Po policzku spłynęła łza.
Przypomniałem sobię tamtą sytuację, kiedy to mała dziewczynka pełna życia musiała się z nim pożegnać.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
Otworzyłem je i zobaczyłem Madeleine - moją przyjaciółkę.
- Płakałeś? - zapytała
- No co ty. - odparłem ocierając łzy. - Wpadło mi coś do oka. - zaśmiałem się
- Jasne.  - powiedziała
Dziewczyna weszła do pomieszczenia, zdjęła kurtkę i podążyła do kuchni.
Sięgnęła po chipsy i usiadła na blacie.
- No to co tam z Amy? - zapytała
- Wszystko dobrze, spędziliśmy razem wigilię. - powiedziałem
- Oo! - odparła wytrzeszczając oczy - Co na to twój ojciec? - zapytała
- Nie ma go, wyjechał w delegację. - odparłem siadając obok niej
- No to masz wolną chatę. - powiedziała
- Na to wychodzi. - odparłem
- A będzie na sylwestra? - zapytała
- Nie, nie będzie go. - powiedziałem
- No to robimy imprezę. - powiedziała. - To za parę dni, ale trzeba wszystko zaplanować. - dodała z podnieceniem.
- Spokojnie. - powiedziałem
- Dobra, dobra. - odparła uśmiechając się. - Co dałeś Amy? - zapytała
- Naszyjnik, ten od ojca. - powiedziałem
- Serio? Dałeś jej go? - zapytała zaskoczona
- Dlaczego nie? - odparłem
- Poczekaj, stój. On miał być dla tej jedynej, czy ona na pewno nią jest? - zapytała - Przecież jej później jego nie zabierzesz! - dodała
- Kocham ją. - odparłem
- Nie mogłeś kupić czegoś innego? - zapytała
- Daj spokój Madeleine! - powiedziałem
- Nie krzycz na mnie. - krzyknęła
- To się ogarnij. Uczapiłaś się tego prezentu, jakby nie wiem co się do jasnej cholery stało. - krzyknąłem
- Spierdalaj. - krzyknęła
Dziewczyna wybiegła z domu.
Zastanawiałem się czy powiedziałem coś nie tak.
Poszedłem na górę zapalić papierosa.
Został tylko jeden.
Zaciagnąłem się i patrzyłem na widok z balkonu. Zaśnieżone drzewa, krzaki.
Po wypaleniu papierosa postanowiłem iść na dół i przygotować obiad.
Niestety w połowie przygotowywania do kuchni weszła Amy.
- Co tam gotujesz? - zapytała
- A niespodzianka. - odparłem
- Nie mogę się doczekać, a na razie idę na górę. - odparła
- Zawołam cię jak skończę! - odparłem
- Okej. - powiedziała
Dziewczyna weszła po schodach, a ja zabrałem się za dalszą pracę. - Chodź! Skończyłem. - krzyknąłem.
Nie uzyskałem żadnej odpowiedzi.
Uznałem, że po prostu nie usłyszała, więc krzyknąłem jeszcze raz i tym razem nie dostałem odpowiedzi.
Poszedłem do Amy.
- Co to ma być, co to ma kurwa być. - krzyknęła rzucając we mnie zdjęciem.
Sięgnąłem po nie i zobaczyłem na nim siebie oraz Naomi, w rogu kartki widać było datę 24.12

O co do jasnej cholery chodzi! Byłem wtedy z nią!

- Co to ma być! Jak mogłeś mi to zrobić! I to w Wigilię? Tak do jasnej kurwy poszedłeś po majonez? - krzyczała, a w jej oczach pojawiły się świeczki.
- Byłem cały dzień z tobą! - powiedziałem
- Jaką mam pewność, że zwykłe pójście do sklepu zamieni się w miejsce zdrady? Co tu robiłeś jak mnie tu nie było? - krzyknęła- Może się bzykaliście co? - krzyknęła, a po policzkach spływały jej łzy
- Madeleinebyła ze mną! Amy! - krzyczałem
- Mam ci wierzyć tak? - powiedziała
- Mówię prawdę. - odparłem
- Nie umiesz się przyznać. Jesteś tchórzem. - krzyknęła.
Amy wybiegła z domu.



Skąd Amy ma to zdjęcie? Czy Nataniel odzyska dziewczynę? Kto chcę zepsuć związek nastolatków? Jak potoczą się dalsze losy?
Wszystko w następnych częściach!!!

Przychodzę do was z nowym rozdziałem! Mam nadzieję, że się spodoba!❤

Telefon I Ona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz