01.02

30 2 0
                                    

Parę lat później

Nasze życie po zaręczynach zmieniło się w dużym stopniu. Ślub był tematem numer jeden. Dziewczyny ogromnie cieszyły się z takiego obrotu spraw.
Chodź na twarzy Amy gościł piękny uśmiech, wiedziałem że szkoda jest jej ojca z którym nie ma żadnego kontaktu. Starałem się, aby niczego jej nie brakowało. Mój ojciec także się od nas odciął. Mamy tylko siebie.
Anabell i Amy zakończyły przygotowania do ślubu, który odbędzie się za okrągłe siedem dni. Mamy dopięte wszystko na ostatnio guzik. Po wyczerpującym dniu leżeliśmy przytuleni do siebie.
- Za siedem dni rozpoczniemy całkowicie nowy etap w naszym życiu. - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy
- Najpiękniejszy etap. - odparłem po chwili
- Nataniel... - zapytała patrząc na moją twarz
- Co tam? - odpowiedziałem
- Będziemy jechać na jakiś miesiąc miodowy? - odparła
- Zawsze musisz psuć niespodzianki? - zaśmiałem się
- Co? Jaka niespodzianka? - zapytała ze zdziwieniem Amy
- Eh, mam już miejsce na miesiąc miodowy. Miałem pokazać je w dniu ślubu, ale jak już się wydało mogę zrobić to teraz. - wyjaśniłem
- Tak, teraz! - powiedziała z dużym uśmiechem
Otworzyłem brązową komodę, która stała niedaleko łóżka. Wyjąłem parę teczek z papierami i wreszcie dostałem się do biletów. Wróciłem do łóżka i podałem zawartość Amy. Gdy tylko przeczytała miejsce, do którego się udajemy jej oczy zaświeciły i mocno mnie przytuliła.
- Zwariowałeś! - powiedziała - Skąd wiedziałeś, że chcę jechać właśnie tam? - zapytała
- To się nazywa telepatia. - zaśmiałem się
- Jasne. - odparła kładąc się na łóżko
- No dobra, przeczytałem twój pamiętnik. - przyznałem się
- Ha! Wiedziałam! - krzyknęła
- No dobra, dobra. - uśmiechnąłem się
- Tylko jak zgadłeś to hasło? - zapytała z zaciekawieniem
- Hasło to data naszego poznania. - wyjaśniłem
- No to muszę zmienić hasło na telefon. - zaśmiała się
- Dobrze koniec tych pogaduszek, jest już późno idziemy spać. - odparłem całując dziewczynę w czoło, na co się uśmiechnęła
- Nie mogę uwierzyć, że lecimy do Paryża. - wyszeptała, a następnie usnęła

Następnego dnia

Obudził nas hałas z kuchni. Amy poprosiła, abym zobaczył co się tam dzieje. Zszedłem na dół i zobaczyłem zdenerwowaną siostrę.
- Co jest? - zapytałem
- Nic, wszystko okej. - odparła próbując opanować zdenerwowanie
- Ana mi możesz wszystko powiedzieć. - powiedziałem
Dziewczyna usiadła na krześle.
- Wczoraj w nocy Jess ze mną zerwała. - wyjaśniła
- Słucham? Przecież byliście ze sobą tak długo. - odparłem
- Powiedziała, że poznała lepszą. - powiedziała ze łzami w oczach - Straciłam tyle czasu na dziewczynę, która i tak mnie rzuciła. - odparła
- Znajdziesz sobie lepszą mówię ci! - pocieszyłem Anę
- Nawet nie chce mi się myśleć o nowej. - odparła
Do kuchni zeszła Amy.
- Co się stało? Czemu płaczesz? - zapytała, na co Ana wytarła łzy
- Jessica ze mną zerwała. - wyjaśniła
- Co? Dlaczego? - zapytała Amy
- Znalazła "lepszą" dziewczynę. - odpowiedziałem za siostrę
- Dokładnie. - Ana potwierdziła moje słowa
- Oj nie martw się, najwidoczniej nie była ciebie warta i tyle. - odparła Amy - Będzie wszystko dobrze! - odparła
- Musi być, przecież jedziemy do...- ugryzłem się w język przed powiedzeniem miejsca wyjazdu.
Nie chciałem mówić Amy, że siostra z nami jedzie. Jednak nie chciałem zostawiać Any samej, jeszcze w takim stanie.
- Ana jedzie z nami? - zapytała Amy
- No tak planowałem. - odpowiedziałem
- Nie mogłeś mi tego powiedzieć? Przecież to super! Będę miała z kim na zakupy chodzić! - odparła z uśmiechem na twarzy
Anabell patrzyła na nas jak na wariatów nie wiedząc co się dzieje.
- Jedziemy do Paryża. - wyjaśniłem siostrze
- Co? Ale po co? - zapytała
- Liczyłem na inną odpowiedź. - uśmiechnąłem się - Miesiąc miodowy? Kojarzysz może? - zapytałem
- No tak, ale myślałam że jadą na taki wyjazd tylko małżonkowie. - odparła
- Zazwyczaj tak jest, ale nie chcieliśmy cię zostawić samej. - wyjaśniła Amy - Nie cieszysz się? - zapytała
- Cieszę, nawet bardzo. Nigdy tam nie byłam i mogę zwiedzić chociaż trochę tego świata. - wyjaśniła z uśmiechem
Cieszyłem się, że moje dwie najważniejsze osoby osoby życiu są szczęśliwe. Spędzimy wspaniałe chwile w mieście miłości. Może Ana pozna jakaś dziewczynę i będzie szczęśliwa.
- Co dziś robimy? - zapytała Amy
- Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym. - odparłem po chwili
- Co chcesz robić Ana? - skierowała pytanie do dziewczyny
- Mi wszystko jedno. Możemy iść na basen. - odparła
Amy spojrzała na mnie. Byłem za pomysłem Any, dawno nie odwiedzałem takiego miejsca.
- Tyle, że ja nie umiem pływać. - powiedziała Amy
- Nauczymy cię! - odparła z radością Ana
- Dokładnie. - potwierdziłem słowa siostry
- Dobrze, niech będzie. - powiedziała z uśmiechem Amy
Postanowiliśmy jechać na basen i czternastej. W trakcie szykowania się wyszło, że nikt z nas nie ma stroju kąpielowego. Musieliśmy jechać na zakupy.
Po zakupie potrzebnych rzeczy, dziewczyny zobaczyły sklep z jakąś promocją. Weszły do środka, a ja siedziałem na ławce i czekałem. Nadchodziła trzynasta, a ich nadal nie było. Nie wiem czy nie zauważyłem jak wychodziły czy po prostu nadal tam siedzą i kupują jakieś niepotrzebne rzeczy. Okazało się, że opcja numer dwa była tą prawidłową. Dziewczyny wyszły z dwiema zapakowanymi torbami. Koniec był już chyba oczywisty. Kazały mi je nieść, a same chodziły sobie i szukały coraz to nowszych promocji. Nawet moje wołanie o pomoc nie pomogło.
- Dziewczyny już dawno powinniśmy być na basenie. - odparłem
- Przecież nawet trzynastej nie ma. - powiedziała Amy
- Spójrz na zegarek. - poprosiłem
Dziewczyna spojrzała i jej oczy zrobiły się większe.
- Dobra jedziemy. - powiedziała Amy
Wyszliśmy z budynku i pokierowaliśmy się w stronę samochodu. Zapakowałem torby do bagażnika i ruszyliśmy. W środku dziewczyny zaczęły na mnie krzyczeć, jednak postanowiłem to przeczytać. Dwie kobiety z okresem to jak jakieś wulkany. Nie wiadomo kiedy wybuchną i na jak długo. Po chwili dotarliśmy do domu. Dziewczyny dokończyły szykowanie potrzebnych rzeczy i ponownie ruszyliśmy w drogę.
Nie zajęła nam ona długo.
Musieliśmy czekać w długiej kolejce, a następnie szukać pustej kabiny gdzie można się przebrać. Wszystkich brały już nerwy jednak zobaczyliśmy nasz cel. Biegliśmy jak poparzeni. Gdy już wszyscy w niej byliśmy Ana uznała, że się z nami nie przebiera i poczeka, aż my to zrobimy. Przebraliśmy się i ruszyliśmy w stronę basenu. Oczywiście pierwszym miejscem odwiedzin Amy było jacuzzi. Wraz z Aną poszliśmy na najgłębszy basen i postanowiliśmy się ścigać. Oczywiście wygrałem. Chodź moja siostra twierdzi inaczej.
Po skończonych zawodach postanowiłem pouczyć Amy pływać jednak nie widziałem jej w jacuzzi. Rozejrzałem się i zobaczyłem, że pływa z jakimś facetem. No nie wytrzymałem i szybko do nich podpłynąłem.
- Co robisz Amy? - zapytałem
- Uczę się pływać z panem trenerem. - odparła
- Ja miałem cię uczyć. - powiedziałem
- Wiem skarbie, ale robiłeś sobie zawody z Aną i nie chciałam wam przeszkadzać, a pan Lucas mi zaoferował mi pomóc, więc się zgodziłam. - wyjaśniła mi całą sytuację
- Dobrze niech już będzie. - odparłem całując dziewczynę. - Ale jak zobaczę, że dotyka cię tam gdzie nie powinien to nie skończy się to miło. - powiedziałem
Po całym tym incydencie poszedłem się trochę zabawić. Ruszyłem w stronę toru przeszkód i udało mi się go pokonać, następnie zjeżdżałem z rury. Ana świetnie się bawiła i na jej twarzy gościł śliczny uśmiech. Amy jakoś tam umie pływać. Gdy siedziałem w jacuzzi przyszły do mnie dziewczyny.
- Chcemy już jechać. - odparły
- Co dlaczego? - zapytałem
- No chyba nam już wystarczy. - powiedziała Amy
- No dobrze. - odparłem
Wyszliśmy z basenu, przebraliśmy się i wysuszyliśmy włosy. Potem już tylko wróciliśmy do naszego domku

Hej, hej!
Jak pewnie widzicie jest to pierwszy rozdział drugiej części. Piszę ją od nowa, bo nie wyszła tak jak chciałam. Mam nadzieję, że rozdział się podoba!❤

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 18, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Telefon I Ona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz