Rozdział 6 *12h później*

537 38 1
                                    

Po męczących dwunastu godzinach zatrzymaliśmy się na pustyni na przerwę. Z mini-wanów wysiadło trzy czwarte teraz już uzbrojonych chłopaków z Amelią na czele. Nagle w wyglądzie Amelii dała się zauważyć zmiana. A raczej w wyposażeniu. SKĄD TA DZIEWCZYNA MA GRANAT?! Chyba nie chce wysadzić wszystkich tu obecnych? Nie, na pewno nie... Rozpaliliśmy ognisko i z trzeciego mini wana wyjęliśmy prowiant. Więźniowie zostali ustawieni w rządku, tak że nadal mieli związane ręce i worek na twarzy, ale klęczeli na ziemi. Podeszłam do pierwszego lepszego więźnia i zdjęłam mu worek z głowy. Okazało się, że to ta dziewczyna. Patrzyła na mnie nienawistnym wzrokiem. Gdy ten nieznajomy chłopak mógł już ją zobaczyć z rozmachem walnęłam ją w brzuch. Zgięła się w pół i uderzyła głową w ziemię. Chłopak zaczął się wyrywać i wrzeszczeć "Teresa!". A więc Teresa. Uzbrojeni chłopcy stanęli za każdym więźniem i trzymali ich na muszce podczas gdy ja i Brenda zaczęłyśmy rozwiązywać wszystkim ręce. Gdy wszyscy mieli już wolne ręce rozdałyśmy po kromce chleba i szklance wody. Gdy doszłam do Minho powiedział:
- No No No! Widzę, że nas tu nie zagłodzisz!
- Nie ciesz się za bardzo, bo jutro nie będzie żarcia.- zakpiłam.
- Wielkie dzięki Minho!- zawołał jakieś chłopak z daleka. Nie wiem kto to, ale klęczał nad Teresą. Nie wyglądało to fajnie...
- Proszę Thomas!- wypalił Minho. A więc Thomas i Teresa. Jak słodko

Pierścienie OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz