Nie płacz..

212 23 3
                                    

*DRAGON*

Jakieś dwadzieścia minut temu Taeyang wyszedł z pokoju cały w skowronkach. Dziś miał zabrać Vix na przystań. Byłem pewny, że to całe spotkanie wypali. Trzymałem kciuki za tego idiotę.
Kręciłem się z kąta w kąt nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Chciałem gdzieś wyrwać chłopaków, ale jak na złość wszyscy mieli lenia w tyłku. Postanowiłem sam gdzieś wyjść. Wychodząc z pokoju skierowałem się w stronę ogrodów hotelowych.
Spacerowałem wśród wielkich i gęstych egzotycznych drzew. Świeży zapach skoszonej trawy unosił się w powietrzu. Zawsze kochałem ten hotel za ten cudowny ogród. Szedłem dalej i dalej, aż nagle zatrzymał mnie zapłakany głos. Odwróciłem głowę w drugą stronę i ujrzałem....Miley!? Siedziała na ławce odwrócona do mnie plecami. Chyba rozmawiała przez telefon. Zdecydowany przybliżyłem się do niej, a kiedy upewniłem się, że odłożyła telefon przysiadłem obok niej. Zanim jednak zdążyła cokolwiek zauważyć zaczęła płakać.

- Cii. - Przesunąłem się bliżej mocno ją przytulając. Poczułem jak dziewczyna podskoczyła. - Spokojnie, to ja, to ja.

- Co ty tu robisz?

- Przechodziłem tędy. Co się dzieje Miley?

- Nic, każdy ma prawo do płaczu czasem...

- Powiedz. - Złapałem dziewczynę za brodę i uniosłem do góry. - Zaufaj mi.

- Wiesz, no bo...po prostu mam brata. On jest chory, zbieramy na operację dla niego...ale, ale jego stan się pogorszył. Potrzebuję tej operacji, a pieniędzy nadal brakuje.

- Ile brakuje? - Zapytałem oczekując odpowiedzi.

- Jakieś 27 tysięcy..

W głowie zaświtał mi pewien plan, jednak chciałem dowiedzieć się jak najwięcej. Próbowałem wyciągnąć z niej różne informacje, ale w pewnym momencie przestałem. Widziałem jak bardzo ją to męczy. Sądzę, że wystarczająco dużo informacji zdołałem od niej wyciągnąć. Przyciągnąłem ja do siebie bliżej, żeby się uspokoiła po czym niepewnie zacząłem cicho śpiewać. Pomyślałem, że może w ten sposób się trochę odpręży.

- Masz piękny głos.

- Uhm, normalny. - Czemu się zawstydziłem? Przecież to nie pierwszy raz kiedy słyszę taki komplement.

- Uwierz mi. Znam się na tym. - Moje zdziwienie było jeszcze większe...Jak to się na tym znasz? - Chodzę do akademii muzycznej Juilliard School. Uczę się tam i mam staż jednocześnie. Bardzo bym chciała dostać się do pracy w Korei, wiesz do tej akademii.

- To będzie trudne, ciężko się tam dostać. - Mówiąc to nie chciałem jej zniechęcić. Wręcz przeciwnie. Dziwne. Dlaczego tak bardzo chciałem, żeby się tam dostała? Chciałem żeby była bliżej mnie? Nie, nie wiem. Dlaczego tak strasznie w nią wierzyłem? Dlaczego czułem motylki w brzuchu, za każdym razem kiedy była blisko? Dlaczego te parę chwil wystarczyło żeby stała się dla mnie ważna?

- A ty? Halo? Droagon?

- Ja? No. Co? - Wybuchła śmiechem... - Nie śmiej się...

- Czym się zajmujesz?

A no wiesz. Jestem ikoną muzyki w Południowej Korei. No, co tam więcej...6 lat pracy jako stażysta, własny zespół, tysiące fanek... Tak w skrócie.

Przecież jej tego nie powiesz debilu! Myśl! Myśl!

- Jestem... mechanikiem. Tak! Mechanikiem. - Mówiąc to tak głośno nie wiem, czy próbowałem przekonać ją czy siebie...

- A imię...prawdziwe imię?

- Kwon Ji-Yong.

- Kwon Ji-Yong... - Mówiła to tak nieudolnie, że nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać... - Eh, jednak zostanę przy Dragonie...

Mów na mnie jak chcesz...tylko mnie nie zostawiaj...


--------------

Okey...a więc tak :D

Dodam dziś dwa rozdziały, iż..ponieważ...bo cały długi weekend (czyli też majówkę) mam zajęty. Przyjeżdża do mnie moje maleństwo! :D Więc nie będę miała czasu (chyba) żeby cokolwiek napisać.


Spokojna PrzystańOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz