*CAMILA*
Już od ponad godziny wysłuchuję dziewczyn. Ojeju jaki to on jest cudowny, a jaki ten Tajnoga ma piękny głos, a jaki on ma mocny uścisk! Wygląda na to, że to ja miałam wyrywać dupy...ale to im się układa. Nie, nie jestem zazdrosna. Cieszę się, ale ile można tak gadać, gadać i gadać? Ehhh, a kiedy już myślę, że skończyły, one po chwili gadają to samo.
- Oni są tacy wrażliwi...
- I nie wstydzą się z nami normalnie rozmawiać. - Kończyły nawzajem swoje zdania jak stare małżeństwo.
- Facet, który jest wrażliwy i rozmawia....to stworzenie mityczne. - Stwierdziłam podnosząc się z łózka.
- Hahahaha, sikam !
- Dobrze, bo chce mi się pić. - Powiedziałam rzucając się na Miley. - A teraz na poważnie! Możemy zająć się sobą, a nie facetami?
- Oh, masz dość naszego gadania?
- Jak się domyśliłaś? Ale serio jak? Ucz mnie mistrzu.
- Dobra cicho. - Spojrzałam na rozbawiona Vix. - Zamówimy pizzę, odpalimy film na laptopie. Co wy na to?
Tak jak powiedziała Victoria, tak zrobiłyśmy. Zrobiłyśmy coś na kształt łóżka na podłodze. Ukradłam większość poduszek po czym wygodnie się ułożyłam. Oczywiście to ja zjadłam prawie całą pizze, co spowodowało straszne jęczenie dziewczyn. Kurde, przecież powinny mi dziękować, w końcu to ja będę gruba. Ale przecież kochanego ciałka nigdy za wiele, prawda?
Miałyśmy problem z wybraniem filmu. Vix nienawidzi horrorów, a ta druga ma zbyt wielkie wymagania. Jak od początku jej coś nie zadowoli, to już potem nie ogląda. I weź tu wytrzymaj z tym czymś.
- To włączcie Shreka i chuj.
- Nie Camila, nie będę oglądać twojej autobiografii.
Mogę ją zabić albo chociaż pierdolnąć w ten łeb? Dlaczego Miley zawsze musi mnie zgasić?
Tak naprawdę dopiero po parunastu minutach doszłyśmy do kompromisu. W końcu włączyłyśmy Mad Maxa. Cóż, szczerze nigdy nie przepadałam za tym filmem, ale nie chciałam się już kłócić.
*TOP*
Kocham ten stan, kiedy kładę się do łóżka z świadomością, że jutro jest kolejny wolny dzień. Żadnych prób, żadnych występów. Jest tylko jedyny minus. Mianowicie taki, że przy nich nie da się normalnie pospać. Tym bardziej teraz, kiedy chłopacy zachwycają się dziewczynami.
- Wy lepiej powiedzcie mi, kiedy zamierzacie mi powiedzieć.
- Gadałem o tym z Dragonem. Zaczekamy jeszcze.
- To znaczy ile? - Miałem dość tej zabawy. Oczywiście nie znam ich, ale nie chciałem żeby oni tak z nimi postępowali.
- Nie chce żeby było tak jak z Yuri. Chciała tylko moich pieniędzy. - Widziałem wściekłość w oczach czerwonowłosego.
- Naprawdę myślicie, że one są takie?
- Po prostu chcemy jeszcze zaczekać.
Nie, dobra...nie będę się z nimi kłócić. Po co mi to? Zrobią jak chcą, a jeśli one się od nich odwrócą to, to będzie ich wina. Tylko ich.
-------------------------------
Może być troszkę nudny i krótki, ale wybaczcie. Jest u mnie przyjaciółka i nie za bardzo mam czas.
Ps. Mam do was sprawę :D tak tak do was :D
Nie wiem czy wiecie, ale ma całkiem niedawno zaczełam pisać : A więc tak się umiera.
Mam pomysł na dalszą akcje (mam od ch**a pomysłów :D ), chciałam / myślałam również nad tym, aby do akcji dołączył ktoś z Bts. Tylko nie wiem czy jesteście tym zainteresowani. Jeśli możecie napiszcie mi co o tym myślicie i jak wam się chce zajrzyjcie do tego opowiadania.
Zostawcie ślad po sobie, miłego dnia :)
CZYTASZ
Spokojna Przystań
Teen Fiction- Rzeczywiście ci się podoba! - Camila rzuciła się na mnie jak debilka. Normalnie bym ją odetchnęła, ale byłam jeszcze w,, transie''. - Daj spokój...Tylko na niego wpadłam. - Tak, a ten burak i banan nie schodzi ci z ryja przez te widoki. - Camila...