Przepraszam za błędy.
Hope:
- To co? Dzisiaj też idziemy?- przyjaciele kiwnęli głowami, zgadzając się z Shawnem.
- Tylko jak znowu zaśpię to będzie wasza wina- powiedziała z wyrzutem Mia.
- Nie nasza wina, że zachciało ci się gadać do północy z chłopakiem- popatrzyłam znacząco na dziewczynę.
- No ale... to nie ja... - opuściła głowę i spojrzała na buty.
- Tsa, jasne, ale nie ważne. Widzimy się dzisiaj około północy. A teraz Ben, rusz ten tłusty tyłek i idziemy na trening, bo nasz kochany trenerek nie w sosie jest i jak się spóźnimy to będziemy mieć przerąbane.
- No dobra, już idę- Ben westchnął i pożegnawszy się ze swoją dziewczyną, poszedł za Shawnem kierując się na boisko. Gdy zniknęli za drzwiami, zwróciłam się do dziewczyn.
- Ej, bo w sumie to nie mamy nic do roboty, idziemy pooglądać tych bałwanów na boisku, jak kaleczą grę?- dziewczyny wybuchły śmiechem, ale zgodziły się i poszłyśmy razem na trybuny. Usiadłyśmy w ostatnim rzędzie i wpatrywałyśmy się w chłopaków, którzy już prawie leżeli na ziemi z wycieńczenia. Oj biedaki. Najwidoczniej trenerek naprawdę nie miał humoru i chciał się na czymś wyżyć, a raczej na kimś. Chłopcy, mimo że dopiero zaczęli trening, wyglądali wręcz okropnie, ale co poradzisz, przecież nie podejdę teraz do trenerka i nie powiem mu jakim to jest idiotą.
Chłopcy po wyczerpującej rozgrzewce wybierali się do drużyn. Oczywiście nierozłączni Ben i Shawn musieli być w jednej grupie, bo bez tego by się nie obyło.
-Hope! Hope! - Ben podbiegł w naszą stronę.
- Co jest?
- Potrzebujemy jednego zawodnika, chcesz może zagrać?
- No nie wiem, nie chce mi się.
- No prooooszę, damy Ci fory.
- Fory? Chyba śnisz, nie jestem gorsza od was.- wkurzyłam się i wstałam, żeby wziąć swój strój z torby- idę się przebrać, zaraz wracam i szykujcie się.
Weszłam już gotowa na boisko. Oczywiście trenerek dobrał mnie do grupy, w której nie ma moich przyjaciół, ale cóż jakoś sobie poradzę. Gra się zaczęła, a nasza drużyna wygrywała. Szło nam naprawdę dobrze. Gdy tylko łapałam spojrzenia chłopków z przeciwnej drużyny, uśmiechałam się zwycięsko. Było 2:2 w setach, czyli ostatni, decydujący set. Na początku drużyna Ben'a- kapitana grupy- prowadziła. Nie było jednak tak źle. Wygrywali zaledwie jednym punktem.
Następny serw miał wykonać Shawn. Złapał piłkę i ustawił się do strzału. Popatrzył, w którym kierunku najlepiej będzie mu serwować. Odnalazł punkt i podrzucił piłkę do góry. Niestety, ale ta kulka leciała prosto na mnie. Wystraszyłam się cholernie przez jej prędkość. Już miałam się cofnąć, po czym stwierdziłam, że odbije. Szybkim ruchem rąk uderzyłam w piłkę, która zaraz znalazła się na drugiej stronie boiska, przez co nasza drużyna zdobyła punkt.
Shawn, po tym jak skończyliśmy mecz strasznie mnie przepraszał za tą akcje, a ja cały czas powtarzałam mu, że nic się nie stało.
- Hope, ale napewno się nie gniewasz?
- Jezzz, Shawn, nie gniewam się. Odpuść już, co?
- No dobra, ale przysięgnij że nie jesteś zła- chłopak wyciągnął mały palec w moją stronę i czekał na moją reakcję.
- Nie wiem od kiedy ty tak robisz, ale okej przysięgam- chwyciłam za jego palec i zacisnęłam.
***
00:23
- Ej, patrzcie- wskazałam na niebo, które całe było pokryte mnóstwem gwiazd, które kocham.- tamte przypominają mi jakiś znaczek, wiecie, taki chiński.
- Chiński? Serio Hope? Serio? - Sky zaczęła się śmiać.
- No tak, naprawdę, chyba go już gdzieś widziałam. Czekaj, czekaj, chyba już wiem gdzie. Mia, pamiętasz jak Ci nawijałam o takiej książce "Ten jeden dzień"?
- No coś tam kojarzę, bo nawijałaś o tym jak jakaś psychopatka.
- No właśnie tą książkę mam na myśli- podparłam się na łokciu, żeby zwrócić się bezpośrednio do moich przyjaciół.- no i tam był taki znaczek podwójnego szczęścia, a te gwiazdy ułożyły się strasznie podobnie do niego- znów położyłam się i patrzyłam w odnaleziony wzór- i wiecie co, to strasznie śmieszne, bo przy was właśnie czuję się tak podwójnie szczęśliwa, dziękuję - uśmiechnęłam się.
- Oooo, my też- Mia wstała i podeszła do mnie żeby położyć się obok mnie i przytulić.- i bardzo się cieszę, że nic ci nie jest, moje życie bez Ciebie byłoby dziwne.
- Tak, moje też. Bez was wszystkich bym oszalała- Sky zrobiła to samo tylko, że położyła się z drugiej strony.
- Ej, dziewczyny bo będę przez was płakał- zaśmiał się Ben, ale również się przybliżył do swojej dziewczyny i przytulił ją- ale i tak bym też bez was nie wytrzymał- uśmiechnął się.
- Skoro tak, to ja też, wiecie że jesteście dla mnie ważni i też bym bez was nie wytrzymał- Shawn w końcu wstał i podszedł bliżej, żeby też się przytulić. Położył się na moich nogach, obok Sky. Leżeliśmy tak i patrzyliśmy w gwiazdy.
- Cieszę się, że nam o wszystkim powiedzieliście- Mia przerwała cisze.
- Tak, nie chciałam żebyście nie wiedzieli o takiej sprawie, wiecie trochę to zamieszało w moim życiu, także musiałam wam powiedzieć.- zgodziłam się z Mią, naprawdę się cieszę, że już wiedzą o moim tacie. Shawn też już wszystko im powiedział.
- Ja też musiałem wam powiedzieć, bo pewnie jakby Ben dowiedział się, że poznałem swoją siostrę, to by mnie chyba zabił- Shawn zaczął się śmiać.
- No raczej! Jakbyś nie powiedział to źle by się to dla Ciebie skończyło- Ben udawał poważnego lecz po chwili wybuchnął śmiechem.
- Wy to potraficie zepsuć cały urok. Tylko śmiać się potraficie- prychnęłam, lecz sama po chwili zaczęłam się śmiać. Tak oto cała nasza piątka śmiała się przez kolejne 10 minut.
Kocham tych wariatów.***
2:40
- Ej, bo ktoś tam idzie, zobaczcie- Sky wskazała palcem na jakąś postać zmierzającą w naszą stronę.
- To Nick, nie widzisz?- powiedziałam do przyjaciółki, która na imię "Nick" od razu się uśmiechnęła.
- Rzeczywiście to Nick, to dziwne, że dzisiaj tak późno przyszedł.
Nick podszedł bliżej i przywitał się ze wszystkimi. Wyglądał jakoś dziwnie. Jeżeli tylko dziwnie można nazwać to, że nosi okulary przeciwsłoneczne w nocy.
- Ej, stary, aż tak mocno świeci Ci ten księżyc w oczy, że nosisz te okularki?- zaśmiał się Ben.
- Nie... ummm... to znaczy... one mi są potrzebne, bo ja ten... no... ymm... bolą mnie oczy i muszę je nosić.
- Serio? Nawet w nocy?- mój przyjaciel staje się jeszcze bardziej podejrzliwy, a Nick coraz bardziej się peszy i nie wie co powiedzieć.
- No tak... bo ja, ten... mam taką wadę.
- Nick serio myślisz, że któreś z nas w to uwierzy?- Ben odniósł znacząco brew.
- Właśnie Nick, nie jesteśmy tacy ślepi, co jest? Wiesz przecież, że nam możesz powiedzieć- odezwałam się, bo wiedziałam że jak Ben to dalej pociągnie to źle się skończy. Przyznajmy szczerze, że mój przyjaciel czasami jest nachalny i chce wszystko wiedzieć.
- No tak wiem, po prostu nie lubię o tym zbytnio mówić.
- No dobrze, to powiedz przynajmniej czy to jest poważne?
- Szczerze nie wiem, to po prostu jakoś mnie psuje, co może być poważne, ale przecież żyję. Chociaż nie wiem po co- ostatnie zdanie dodał szeptem lecz chyba cała nasza grupka usłyszała.
- Ej! Nie wolno Ci tak mówić! Przecież każdego życie się liczy i każdego życie jest ważne!- Sky stanęła obok Nick'a i zaczęła swój monolog- Zapomnij nawet o tym żeby kiedykolwiek tak jeszcze mówić! Nawet nie wiesz ile życie każdego z nas jest warte! Co ja pieprze, nasz życie jest bezcenne, pamiętaj o tym, bo drugi raz nie zyskasz tego daru, by poznać cały świat, by zobaczyć tyle ludzi, zwierząt i je poznać. Nie będziesz mógł drugi raz się zakochać czy znaleźć przyjaciela. Tylko raz masz życie i wykorzystaj je jak możesz, bo kiedyś znikniesz stąd i jedynym śladem po Ciebie będą wspomnienia, a najważniejsze żeby wspomnienia były dobre, bo inaczej ktoś będzie żałował, że nie mógł ci pomóc.
- Tylko trudno jest żyć z problemami...
- Wiem jak to jest żyć z problemami, ale pamiętaj że każdy da się jakoś rozwiązać, po prostu trzeba chcieć.
- Dziękuję Sky, nigdy tego wszystkiego tak nie postrzegałem, dziękuję- Nick przytulił moją przyjaciółkę, aby jej podziękować, a ja chciałam się na nią rzucić. Nie wierzę że te wszystkie słowa wyszły z jej ust.
Na tym moście zaczyna się wiele dziać, to zdecydowanie będą dobre wspomnienia, których nie będziemy żałować.
-----------------------------------
Jezzzz, przepraszam, przepraszam! Nie wiedziałam, że tak długo mnie nie było, przepraszam!
Postaram się to wszystko jakoś nadrobić, może dam radę.
Piosenka w mediach jest czymś co dopiero niedawno odkryłam i chciałam się z wami tym podzielić ^^
Dziękuję wam za wszystkie gwiazdki i wyświetlenia!
Kocham!♡
Pozdrowionka!♡
forever6alone ♡♡♡
CZYTASZ
W poszukiwaniu prawdy
Teen FictionNadzieja rozwiązuje wszytsko, ale czy niewiedzę też? Hope i Shawn muszą się z tym wszystkim uporać. Muszą znaleźć prawdę ze swojej przeszłości. Czemu ojciec Hope popełnił coś co na zawsze zostanie dla niej traumatycznym przeżyciem? Dlaczego Shawn ni...